Aneks: Itaka Grażyny i Bogdana

Pisząc kilka dni temu zamieszczoną poniżej na blogu recenzję, a w zasadzie impresję na temat otwartej przed tygodniem w Galerii Gardzienice wystawy prac Grażyny Bogdana Markowskich, nieopatrznie pozwoliłem sobie na stwierdzenie nie do końca prawdziwe.

Owszem, uwaga, że w tytule ekspozycji, Droga, zawarty jest jedyny (z mym podkreśleniem) autorski komentarz duetu artystów do wydarzenia, wciąż pozostanie prawdziwy dla wszystkich zwiedzających, którzy trafili i trafią na fascynujący pokaz do jego zamknięcia 10 stycznia roku już przyszłego. Odbiorcy ci pozbawieni zostali interpretacyjnych wskazówek, a jeśli ktoś woli, podpowiedzi, np. służących na ogół temu tytułów prezentowanych prac.

Połączone siły działania ob. ob. Alzheimera (łeb urywa) i Narcyza (wciąż przypomina, żeby nie spuszczać z siebie oka) sprawiły, iż zapatrzony w swe analizy sztuki Grażyny i Bogdana zupełnie zapomniałem o b. istotnym momencie otwarcia wystawy. A mianowicie, że wernisażowym gościom – i to ich odróżnia od tych późniejszych – w sposób godny gospodarza galerii, Ośrodka Praktyk Teatralnych Gardzienice, podano rękę w postaci materii poetyckiej, pozwalającej na lepszą analizę tej, w tym przypadku zasadniczej – materii malarskiej i rzeźbiarskiej. Na zanurzenie się w nią intelektualne i emocjonalne. Poddanie się całej pełni uroku dzieł pięknej pary, która z dala od wielkomiejskiego zgiełku, w samotni, ale nie w osamotnieniu, ma czas na egzystencjalne przemyślenia i zadawanie pytań, na które do żywota kresu nie otrzymamy odpowiedzi, ale samo ich stawianie – szczególnie przez sztukę! – naprawia świat.

Tym gestem teatralnym było odczytanie przez aktora OPT Marcina Mrowcę trzech wierszy, rzecz jasna zasugerowanych przez Markowskich – dwóch Leopolda Staffa i jednego Edwarda Stachury. Wszyscy, którzy pragną podążyć tropem myślenia artystów z podnałęczowskich przestrzeni, mogą do nich bez trudu sięgnąć. Zacytuję – w kolejności prezentacji – środkowy, autorstwa na nieszczęście coraz bardziej zapominanego poety młodopolskiego, bo w tym utworze wg mnie zawarta jest esencja refleksji i przesłania naszych plastyków.

Odys

Niech cię nie niepokoją

Cierpienia twe i błędy.

Wszędy są drogi proste

Lecz i manowce wszędy.

O to chodzi jedynie,

By naprzód wciąż iść śmiało,

Bo zawsze się dochodzi

Gdzie indziej, niż się chciało.

Zostanie kamień z napisem:

Tu leży taki i taki.

Każdy z nas jest Odysem,

Co wraca do swej Itaki

Dwa pozostałe wiersze (w których chodzenie i droga osiągają wartość znamion), to Staffa Idziemy i Steda Wędrówką jedną życie jest człowieka.

Pozwólcie, że jeszcze coś dopowiem. W amnezyjnej malignie zapomniałem również kilka dni temu napisać i o tym. Że moim ulubionym miejscem tej wystawy jest jedna z katakumbowych, rozczłonkowanych na różne poziomy, zmuszających do pokornych skłonów przy wejściu i paraliżujących starodawnymi sklepieniami, „kaplic” w podziemiach galerii przy Grodzkiej 5a. W tej, strażnikami są dwaj granitowi cyklopi spod dłuta Bogdana. Jednooko baczą na alegorycznie skrótowy obraz Grażyny, a ten – chociaż postaci tu zdecydowanie mniej, chyba cztery – nasuwa asocjacje z Ostatnią Wieczerzą. I tu, w krainie, w której Kronos zepchnął cyklopów na dno piekieł, potrafi się objawić Itaka, do której ze wspaniale mądrym spokojem wraca od lat artystyczne małżeństwo Państwa Markowskich.

PS. Tak przy okazji, jeśli ktoś zajrzy do powyższego textu jeszcze dziś. A to właśnie dziś, jak mnie poinformował Marcin Mrowca, w piątek o godz. 18 w Studiu S1 TVP Lublin przy ul. Raabego odbędzie się organizowane przez OPT Spotkanie Literackie. Ireneusz Guszpit podejmie temat Dwa teatry – dwa światy (Osterwy/ Gardzienice). Dopełni je projekcja filmu Ifigenia w T., czyli zapisu jednego z najnowszych spektakli Gardzienic w reż. Włodzimierza Staniewskiego (wstęp wolny). Smaczku wydarzeniu dodaje fakt, że jutro, w sobotę w Teatrze im. J. Osterwy odbędzie się premiera Płatonowa Czechowa, a w repertuarowej placówce przy Narutowicza jeszcze 3 dni temu o spotkaniu w naszej telewizji nikt nie wiedział.

Kategorie:

Tagi: / /

Rok: