Bardów poszukiwanie

Spełnia ona co najmniej kilka ról. Z jednej strony Z drugiej strony federacja poszukuje nowych, zdolnych wykonawców i wciąga ich pod swe wręcz rodzinne skrzydła, bo ci młodzi, występując obok takich już fachowców, jak opiekuńcza dusza całości Jan Kondrak, jak Marek Andrzejewski, Igor Jaszczuk czy młodsi, Jola Sip Marcin Różycki, uczą się a i czują się pewniej w stawianiu pierwszych kroków na scenach klubów, kawiarni czy sal widowiskowych.

Taką penetracyjną rolę ma spełniać zapowiadana jako cykliczna, comiesięczna impreza pod nazwą Noc bardów czyli Sami z gitarami, której pierwsza edycja odbyła się w poprzedni wtorek, 1 grudnia, w Graffiti Klubie. Pełniący tym razem rolę gospodarza jeden ze sfederowanych, Igor Jaszczuk, doprowadził przy tym do jeszcze jednej pozytywnej sytuacji. Do współpracy przy propagowaniu piosenki poetyckiej czy – generalnie – artystycznej, wciągnięty został klub znany dotychczas z preferowania innych odmian muzyki – disco, rocka, techno czy, ostatnio, jassu. Świadczy to dobrze o wyobraźni kierownictwa Graffiti i jego elastyczności. Pójście na takie współdziałanie wykazuje, iż rozumie się tu, że muzyka młodzieżowa to nie tylko mocne dźwięki na setki decybeli.

O inauguracyjnej Nocy bardów najkrócej można by powiedzieć: pierwsze koty za płoty. Można by, gdyby nie ewidentne jej pozytywy. Impreza nie jest jeszcze znana w mieście, nie była chyba także zbyt dobrze rozpropagowana (albo informacje pojawiły się zbyt późno). W każdym razie przybyła tylko garstka chętnych do stanięcia w konkursowe szranki a niektórych namówiono do startu na miejscu, chociaż przyszli raczej z ciekawości, zobaczyć jak produkują się inni. Spowodowało to, że wykonawcy prezentowli bardzo różny poziom przygotowania do występów estradowych.

Wyróżniał się w tym towarzystwie młodziutki Kuba Pałys, który jednak ma tę przewagę, że ma za sobą występy w Kotłowni Biesiadnej a więc imprezie firmowanej przez sfederowanych bardów. W jego śpiewaniu czuć, że się tak wyrażę, rękę starszych kolegów. To już ukształtowna osobowość, bard jeszcze in spe, ale w przyszłości bardzo bliskiej. Przeszłość estradową w postaci sukcesu w telewizyjnej Szansie na sukces i licznych występach ma także Arkadiusz Dziewulski, jednak jego nieprzygotowany popis usprawiedliwia jedynie to, że trafił na konkursową estrdę z łapanki, o której wyżej wspominałem. Dużo uczyć muszą się jeszcze Andrzej Grądkiewicz (miało się wrażenie, że trafił do Graffiti prosto ze skautowskiego ogniska albo jakiejś prywatki, na której śpiewa się przy gitarze; dodatkowo zjadała go trema) oraz Waldemar Jankowski, wielbiciel Whisky Dżemu, który nie grał nawet na gitarze i koleżeńsko wspierał go konkurent, Kuba Pałys. Pewne nadzieje można natomiast wiązać z Magdą z Kraśnika (do końca nie ujawniła swego nazwiska), potrzeba jej tylko kilku rozumnych podpowiedzi fachowca, trochę pracy i poszukanie odpowiedniego do jej delikatnego głosu repertuaru.

Wszystko co piszę o konkursowiczach brzmi jak votum separatum wobec werdyktu jury, w którym miałem przyjemność zasiadać obok Grażyny Ruszewskiej z Radia Lublin i Jacka Szymczyka z Gazety w Lublinie. A uradziliśmy mianowicie, że nagroda, skrzynka produktu Browarów Lubelskich, zostanie podzielona po równo pomiędzy całą piątkę wykonawców. Inaczej mówiąc, że wyróżnieni oni zostali ex equo, wszyscy zostali zwyciężcami Nocy bardów a nikt nie był przegrany. Każdemu też dopisaliśmy w miarę żartobliwe uzasadnienie, n.p. Dziewulski wyróżniony został za show a Grądkiewicz za oddanie i coś tam jeszcze. Stało się tak, bo wszyscy troje uważaliśmy, że liczą się szczere chęci, odwaga, i wszystko to, co najlepsze w interpretacjach młodych wykonawców. Każdy z nas schował w tym momencie w kieszeń swe indywidualne sądy. Nie oznacza to jednak, że nie mogę ich ujawnić, co niniejszym, korzystając z łamów rodzimej gazety, uczyniłem.

Nie mniej, ten werdykt (pardon za zarozumiałość) dołączył do pozytywów imprezy w Graffiti, z których największym jest to, że się zaczęło, że impreza ma prawdziwą szansę sukcesu, i że dzięki niej już wkrótce Federację Lubelskich Bardów i całe życie estradowe w Lublinie mogą wzbogacić nowe, ciekawe głosy i wykonawcze osobowości. Czekamy na następną odsłonę Nocy bardów.

Andrzej Molik

Kategorie:

Tagi: / / /

Rok: