Bardowie o sobie

Poprosiliśmy laureatów nagrody Działu Kulturalnego Kuriera Lubelskiego o odpowiedź na dwa pytania

Mamy już za sobą przesympatyczną uroczystość wręczenia nagrody Działu Kulturalnego Kuriera Lubelskiego za Wydarzenie Sezonu Artystycznego 1999/2000. W miniony piątek w samo południe na dziedzińcu redakcji statuetka zaprojektowana i wyrzeźbiona przez Tomka Kawiaka, znakomitego lubelskiego artystę zamieszkałego we Francji trafiła do rąk członków Lubelskiej Federacji Bardów. Laur przypadł im za program dedykowany pamięci zmarłego w styczniu ubiegłego roku Kazimierza Grześkowiaka.

Bardowie są jako federacja bardzo częstymi gośćmi na łamach Kuriera i będą nimi nadal, bo jest to jeden ze skutków naszej nagrody. Skoro nie szły za nią żadne sumy pieniężne, zadeklarowaliśmy to, co możemy obiecać: że laureaci kolejnych edycji znajdą się pod szczególną nasza pieczą i Kurier będzie się starał towarzyszyć każdemu poczynaniu zdobywcy statuetki Tomka. Przy tym wszystkim, przez cały miniony sezon a właściwie przez prawie 14 miesięcy od utworzenia Lubelskiej Fedracji Bardów, głównie pisaliśmy o niej całościowo, en bloc, zaś poszczególni jej członkowie – przecież nieprzeciętne indywidualności – przestali być traktowani z osobna, zaczęli – przynajmniej dla niektórych odbiorców – „zanikać” w zespole, w masie.

Dziś mamy rzadką okazję przedstawienia każdego z konfederatów z osobna. Publikujemy krótkie wizytówki bardów a i oni mają okazję do autoprezentacji odpowiadając po kolei na dwa indentyczne pytania, jakie zadaliśmy im po piątkowej uroczystości. Oto one:

1) Czym osobiście dla Pani-Pana jest Lubelska Federacja Bardów?

2) Jaki moment z dotychczasowej, ponad rocznej działalności LFB wspomina Pani-Pan najmilej?

JOLA SIP

Wykonawczyni, zwyciężczyni festiwalu Łykend we Wrocławiu i OSPA w Ostrołęce. Laureatka Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie i Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Miała recital w TV Polsat.

1) – Federacja jest dla mnie czymś bardzo ważnym. To może zabrzmi górnolotnie, ale działanie w niej nadaje sens mojemu życiu, bo śpiewanie jest dla mnie formą – może nie jedyną – wyrażania samego siebie. Także cenne jest to, że każdy z nas może się w ten sposób wypowiedzieć. I że pracuje się z ludźmi, z którymi łączą nas prawdziwe związki przyjaźni, a jeśli ktoś uzna, że to za duże słowo, to powiem: związki życzliwości.

2) – Nie mam takiwego jednego momentu, bo jest ich bardzo wiele. To ciekawe, ale najprzyjemniejsze są dla mnie chwile pracy, na przykład – wrócę do tego słowa – życzliwa atmosfera pracy w domu u Piotr Selima. Łaczy nas w federacji coś więcej niż szacunek i – tak jest w moim przypadku, jakkolwiek nie generalizuję – więcej niż współpraca.

MAREK ANDRZEJEWSKI

Autor, kompozytor i wykonawca. Zwyciężca Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie, dwukrotnie laureat Grand Prix Recitali w Siedlcach. Uczestnik wszystkich akcji telewizyjnej Krainy Łagodności. Wprowadził dwa teledyski do Muzycznej Jedynki. Debiutował płytą „Trolejbusowy batyskaf”. Przez lata związany z OPT Gardzienice. Wystąpił w „Albumie rodzinnym” Teatru Grupa Chwilowa.

1) – Cieszę się, że się znalazłem w takim szerokim składzie twórców, którzy i piszą i komponują. Do tej pory robiłem różne rzeczy sam, podejmowałem różne wyzwania osobno a tu jestem w grupie, która się dopinguje, samonapędza. Jestem szalenie zadowolony z piosenek, które udało mi się w tym czasie napisać i skomponować, cieszę się, że mogłem napisać teksty, których w kontekście indywidualnym nie miałbym potrzeby tworzyć. Czuję się tu twórczo motywowany i cieszę się z podjętych przez nas wyzwań. Porwaliśmy się na wiele przedsięwzięć trudnych i artystycznie i organizacyjnie i czuję satysfakcję, że udało się to zrealizować.

2) – Czy był taki szczególny moment? Cały ten rok był dla mnie jednym z najbardziej interesujących jeśli chodzi o wydarzenia, bo oprócz artystycznych były też zdarzenia towarzyskie. Razem cieszyliśmy się ze ślubu Igora, z urodzenia jego syna, z mojego slubu… I cieszyliśmy się, że mimo naszych trudnych charakterów, dzięki wspólnej pracy udało się sprostać wszystkim wyzwaniom.

IGOR JASZCZUK

Autor, kompozytor i wykonawca. Nagradzany i wyróżniany na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie oraz Śpiewajmy Poezję w Olsztynie, laureat Grand Prix Talent 91 w Kielcach, laureat nagrody MKiS za teksty Bazi Szot na Spotkaniach Młodych Autorów i Kompozytorów SMAK w Myśliborzu. Z zespołem BBK dwukrotny finalista Jarocina. Debiut fonograficzny: „Underground”. Wystąpił w „Albumie rodzinnym” Teatru Grupa Chwilowa.

1) – Federacja to grupa do zadań specjalnych i przy jej powstawaniu to mi właśnie przyświecało. Co rozumiem przez grupę do zadań specjalnych? Po pierwsze, działalność indywidualna mogłaby wyglądałać zbyt szczupło i miała szansę stać się nieznośnie patetyczna. To samo w wykonaniu federacji jest artystycznie zamkniętą całością. Po drugie, zadaniem specjalnym jest to, żeby śpiewać własne utwory, chronić się nawzajem i pomagać tworzyć środowisko, które będzie pomagało indywidualnościom. Dzieki temu udało się zrealizować marzenie, że jeśli nawet uczestniczymy w imprezie ludycznej, masowej, możemy śpiewać własne piosenki i nie uprawiać chałtury. Zarabiamy na życie dokładnie tym, co robimy, piosenkami, które piszemy i śpiewamy.

2) – Najmilszy dla mnie był cykl koncertów przed Bożym Narodzeniem, co zbiegło się z narodzinami mojego syna. Piękne kolędy, narodziny, urocze wieczory, wszystko to sprzęgło się w miłe wspomnienie, stało się gwiazdką, która dla mnie zaświeciła a takie połączenie to chyba ideał dla artysty.

JAN KONDRAK

Autor, kompozytor, wykonawca z najdłuższym doświadczeniem w federacji. Laureat Grand Prix na OSPA w Ostrołęce, nagrody głównej i nagrody MKiS na spotkaniach OSET w Rzeszowie, SFP w Krakowie, FPP w Opolu (za tekst), dwukrotnie FAMY w Świnoujściu (za scenariusz i utwór dla Marka Dyjaka). Twórca Festiwalu Kultury Ekologicznej w Józefowie. Wydał trzy pozycje fongraficzne z własnymi tekstami („Wyzwanie”, „Tym – co pod wiatr” i „Romanse ballady”) oraz cztery pozycje z tekstami Edwarda Stachury a także „Kolędy przy gitarze”. Wystąpił w „Albumie rodzinnym” Teatru Grupa Chwilowa.

1) – To takie ważne zjawisko w moim życiu, w którym uczestniczę ze zdziwieniem i z satysfakcją. Zdziwienie wynika z tego, że wstępnie nie liczę na satysfakcję a ona się pojawia. Zjawisko ma dwa podstawowe wymiary. Artystyczny, który polega na tym, że mamy swoje własne brzmienie, swój wizerunek brzmieniowy a na to składa się temperament i umiejętności muzyków instrumentalistów a także barwy głosów i przyzwyczajenia wokalistów. Ma też wydźwięk moralny, na co od czasu do czasu zwracają uwagę piszący o nas. Bo federacja składa się z potencjalnych gwiazd, indywidualności, silnych osobowości. Te cechy charakteru, które decydują o gwiazdorstwie, jako pierwszym w kraju udało się nam zaprząc do wspierania siebie a nie do zwalczania.

2) – Najlepiej czułem się, gdy skończył się koncert „Miłość mi wszystko wyjaśniła” 6 lutego w filharmonii, gdy byłem prawie pewien, że się wszystko udało, było zagrane i zaśpiewane tak, jak należy. To przyjemność emocjonalna. A rozumowo, że najlepsze było nagranie utworów Grześkowiaka w Studio im. Agnieszki Osieckiej i to była przyjemność estetyczna.

PAWEŁ ODOROWICZ

Altowiolinista po Akademii Muzycznej w Krakowie, kompozytor, wykonawca, aranżer, akompaniator. Jako wykonawca piosenki literackiej nagradzany i wyróżniany na ogólnopolskich festiwalach w Biłgoraju, Myśliborzu, Radomiu i Radzyniu Podlaskim.

1) – Federacja jest dla mnie w jakiś sposób realizacją marzeń, kontynuacją drogi zaczętej w Krakowie. I jest sposobem na spełnienie nie tylko poprzez granie, ale komponowanie. to spory punkt w dziele samorealizacji.

2) – Nie lubię stopniować. Mogę powiedzieć, że najmilszy moment to spotkanie z Dzidzią (Dzidka Muzolf, bard w spódnicy, dziewczyna Pawła od niedawna zmieszkała w Lublinie – przyp. A.M.), ale to nie jest związane z federacją. W ogóle miłych momentów było dużo. Najważnejsze było, że zaczęliśmy wspólnie grać. Przyjemne było zawiązanie federacji. Każdy program, jego odbiór, każda reakcja publiczności jest wielkim ładunkiem emocjonalnym, a przecież zawsze o nią chodzi, o publiczność.

MARCIN RÓŻYCKI

Autor, kompozytor i wykonawca. Najmłodszy w federacji. Lauret II i III nagrody a także nagrody im. Wojtka Bellona dla najlepszego autora, nagrody III programu PR i nagrody AWS na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie. Zwyciężca ogólnopolskich festiwali w Józefowie, Biłgoraju , Olesnie, Radzyniu Podlaskim i Świdniku.

1) – Najprościej mogę powiedzieć, że federacja jest rodziną i to nie tylko dlko mnie, ale dla każdego z nas z osobna. Pomaga w każdym momencie kryzysowym. Bywa lepiej i gorzej, ale stanowimy grupę, staramy się – właśnie – stanowić rodzinę i sądzę, że jest to zauważalne na scenie.

2) – Tak naprawdę miłe było nagranie pierwszej naszej płyty „Lubelska Federacja Bardów na żywo w Hadesie”. Musiała się odleżeć na półce, być odsłuchana dziesiątki razy, żeby nabrać znaczenia. Jest bardzo ciepła, nie zepsuta, nie skażona. Za każdym razem odkrywam ją na nowo i teraz ma ona istotną wartość.

PIOTR SELIM

Pianista po Akademii Muzycznej w Łodzi. Kompozytor, wykonawca, akompaniator. W czasie studiów wydawał płyty specjalnego przeznaczenia. Jako wykonawca piosenki literackiej zdobył Grand Prix na Ogólnopolskich Spotkaniach Bardów we Włocławku, nagradzany i wyróżniany w Krakowie, Biłgoraju, Józefowie, Radomiu, Radzyniu Podlaskim i Rybniku.

1) – Federacja jest radosną, fantastyczną przygodą. W tej grupie każdy z nas może się samorealizować. Lubię to, co robię, lubię śpiewać a federacja daję taką szansę. I pozwala dzielić się z ludźmi tym, co robię współpracując z Hanią Lewandowską, autorką śpiewanych przeze mnie tekstów.

2) – Było wiele miłych momentów, musiałaby powstać długa ich lista. Ale gdy dowiedziałem się o dzisiejszej nagrodzie, okazało się, że jest to dla mnie bardzo ważne, że nie bez dumy czytam teraz na dyplomie, iż jestem współtwórcą sukcesu federacji… Tak, to najmilszy dla mnie moment w roku, roku z federacją!

VIDAS SVAGZDYS

Gitarzysta jazzowy po konserwatorium w Kłajpedzie. Kompozytor, jako aranżer i akompaniator współtworca sukcesów Lubelskiej Federacji Bardów, kierownik muzyczny większości z jej przedsięwzięć. Występował w „Albumie rodzinnym” Teatru Grupa Chwilowa.

1) – Federacja to moi przyjaciele, moja praca, najlepsze pomysły muzyczne. To dla mnie – personalnie – szczęście. Każdy dzień i godzina obecności razem. Tak, to przede wszystkim moi przyjaciele.

2) – Chyba ten dzisiejszy moment będę wspominał najlepiej. Było ich dużo, szczególnie koncerty. Jednak to, co stało się dziś to było coś wyjątkowego. Wiem, że ciężko pracowaliśmy i bardzo dużo dobrej energii włożyliśmy i że się udało, ta nagroda najlepiej to odzwierciedla. Jestem totalnie happy z tego powodu!

Notował

Andrzej Molik

Kategorie:

Tagi: / / / / / / / / /

Rok: