BBB, czyli sukces

Lubelska grafika wciąż potęgą jest! Był taki okres, gdy przedstawiciele tego działu sztuk plastycznych zrzeszeni w naszym oddziale ZPAP permanentnie wpędzali w kompleksy artystów uprawiających malarstwo czy rzeźbę. Bardzo znaczące międzynarodowe czy ogólnopolskie sukcesy święcili Grzegorz Dobiesław Mazurek, Krzysztof Szymanowicz, Andrzej Węcławski, Stanisław Bałdyga… (wybaczcie wszyscy pominięci, chodzi o kilka przykładów) . Chociaż dziś na rynku sztuki w Lublinie nie widać już takich różnic miedzy poszczególnymi działami plastycznej dziedziny, nadal chyba najlepsze wieści docierają do Koziego Grodu o poczynaniach właśnie tutejszych artystów grafików.

Nie pierwszy raz np. możemy – a przy okazji w ten sposób odszyfrujemy także skrót użyty w tytule – zakrzyknąć: Brawo Basia Bałdyga! Trochę długo to trwało, informacja szła do mnie nieco pokrętnymi drogami, ale kiedy już wiedzę tę posiadłem i zorientowałem się, że lubelskie media zmilczały ten sukces, postanowiłem powrócić do werdyktu wydanego jeszcze pod koniec września przez jury II Międzynarodowego Biennale Grafiki Cyfrowej – Gdynia 2010. Zacne grono, pod przewodnictwem prof. Jana Pamuły z ASP w Krakowie, postanowiło, że drugą co do znaczenia (równorzędną z inną artystką) Nagrodę Prezydenta Miasta Gdańska otrzymała Barbara Sosnowska-Bałdyga (na zdjęciu z wręczenia laurów odbiera po lewej gratulacje)  za prace Aberacja-1Aberacja 2 (odpowiednio, po lewej i prawej stronie fotki z oficjałki) Biennale miało, jak z nazwy widać, charakter międzynarodowy, jedna z nagród regulaminowych przypadła Chou Ming Yi za pracę The garden of Ekstern,. a specjalną nagrodę jury odbierał Frank Basil Colin z Izraela za Golums renaissance.

Tu wypada dodać, że Barbara Bałdyga stała się w tym momencie laureatem gdyńskiego biennale wielokrotnym. Dwa lata temu, podczas pierwszej jego odsłony, odniosła sukces jeszcze większy – otrzymała Grand Prix, nagrodę Prezydenta  Miasta Gdyni. Nic, tylko gratulować! Uczyniłem to niedawno osobiście z ogromną przyjemnością. Basia, która z mężem Staszkiem prowadzi Wydawnictwo Reklamowe „Bałdyga” (pamiętacie świetne oficjalne kalendarze Ratusza poświęcone Lublinowi? – to jej dzieła), jak zwykle uśmiechnięta, jak zwykle skromna, wolała mówić o czymś innym. Nawiązując do opisywanego na tym blogu Muzeum Sztuki Zdeponowanej/MSZ/ Museum of Deposited Art /MODA/ Roberta K. (wpis z 10 listopada),  stwierdziła: Mam nadzieję, że Kuśmirowski nie zrecyklinguje mnie. Mam co do tej formy autoreklamy duże zastrzeżenia. Z pełnym szacunkiem dla artysty, ale są pewne granice . Tym sposobem można całą rzeczywistość unicestwić. Chętnie z tobą pogadam na ten temat. Takie prowokacje mnie nie kręcą.

Czekam na taką sposobność. A tymczasem, teraz publicznie, jeszcze raz Basiu sukcesu w Trójmieście szczerze gratuluję!

Kategorie: /

Tagi:

Rok: