Best 4 u

W wyborze najważniejszych art-wydarzeń buszowałem po bliskich mi dziedzinach sztuki. Boli, że zabrakło tu plastyki. Za 4 moimi faworytami mieszczą się retrospektywa Mikołaja Smoczyńskiego, budzący szczególne uznanie Humanbomber Roberta Kuśmirowskiego i ważny dla środowiska 16. Wschodni Salon Sztuki. Wybrańców przedstawiam wg kolejności prezentacji (VI, VII, X i XI.11). Uwaga podstawowa: Nie ma tu wydarzenia o niepodważalnej wartości the best of…, jakim pozostaje zadziwiająca kraj i Europę Noc Kultury. Niech inni postawią na nią!

Bracia Opryńskiego

Firmowani przez Teatr Provisorium Bracia Karamazow wg Dostojewskiego w adapt. i reż. Janusza Opryńskiego budzą najwyższe uznanie. I chociaż to trochę smutne, że niespełna 58-letni twórca, pytany o marzenie życia, odpowiada, że tym spektaklem już się ono ziściło, nie tak trudno go zrozumieć. Poświęcił dla swego Opus Magnum lata studiów, prób czytanych, analiz filozoficznych i teatralnych. Aż zadziwiające, że ten ostatni aspekt w realizacji nie został zaprzepaszczony. Powstało przedstawienie mieniące się fascynującymi rozwiązaniami, nasycone uniwersalizującą je metaforyką, wizyjnością zapadającą na zawsze w pamięć i wybitnymi kreacjami aktorskimi. Ponad lokalne osądy wzniosło je uhonorowanie Opryńskiego przez miesięcznik Teatr Nagrodą im. Konrada Swinarskiego, przyznawaną najlepszemu reżyserowi w sezonie. Odebrał ją za „twórczy wkład w polską kulturę teatralną ze szczególnym uwzględnieniem spektaklu Bracia Karamazow„. Jej laureatami byli m.in. herosi Melpomeny: Grotowski, Wajda, Jarocki, Prus, Lupa, Grzegorzewski, Jarzyna, Warlikowski… Lublinian do 2011 r. w tym towarzystwie brakowało.

Brzmienia podtrzymane

Za zrealizowanie 4. edycji Art’n’Music Festival Inne Brzmienia ozłoćmy Darka Filka Filozofa Janka Taraszkiewicza. Doprowadzili, że ta odsłona imprezy osieroconej przez jej twórcę, śp. Mirka Olszówkę ujrzała światło dzienne i, że tworzonym na tempo programem odnieśli fantastyczny sukces, proponując na Starym Mieście także gościom z całej Polski 5 niezapomnianych wieczorów, zachowując przy tym oryginalność wyborów Mirka. Zadziałał festiwal energii i radości. M.in. nadenergetyczna kapela Russkaja z charyzmatycznym Georgijem Makazarią, zespół, który wprowadził publiczność w oszalały pęd gonitwy wokół widowni. I 12 nakręcanych podobnym zrywem Meksykanów z Los De Abajo pod batutą wokalistki, która na finał wwiodła kolegów w tłum rozanielonych tym widzów. A były jeszcze popisy francuskie, macedońskie, odrodzony John Porter w Andersenie i dojmujący finałowy koncert VooVoo akustycznie u Dominikanów wg olszówkowego kanonu hitów kapeli. Najlepsza recenzja? Stary wyjadacz Jan Chojnacki z radiowej Trójki, wyszeptujący do przyjaciół: – Boże, jakie to było piękne!

Pieśni najstarsze

Nie wszyscy potrafili z tego skorzystać. XII Międzynarodowy Festiwal Najstarsze Pieśni Europy. Tradycja i Awangarda trafiając do Krajowego Programu Kulturalnego Polskiej Prezydencji przeszedł niewyobrażalne przeistoczenie. Na ogół nie zdajemy sprawy jak wielką kulturową wartość o cechach kompletnej odrębności i to z prekursorskim wektorem stanowi na unijnych zagonach skromne do niedawna przedsięwzięcie. Ożywione geniuszem Jana Bernada, było wydarzeniem niszowym. Stworzenie na bazie organizującej od początku imprezę Fundacji Muzyka Kresów Ośrodka Międzykulturowych Inicjatyw Twórczych Rozdroża, otworzyło nowe horyzonty. 5 dni festiwalu i wypełnione sale TM i FL… Najbardziej rajcująca składowa, kapitalnie rozwijające się w tej 12. edycji Noce Tańca… I krąg zaproszonych gości, ograniczający się ongiś do bliskich wschodnich sąsiadów, poszerzony nagle o prawdziwe cymesy „prawdziwków” z Finlandii, Serbii, Gruzji, Szkocji, Albanii(!), a także artystów z Rosji, Francji i Tunezji oraz Norwegii… Zestaw po przecinku jest jedynym powodem zaniepokojenia. Np. przypadek Norweżki Mari Boine, uprawiającej prymitywny śpiew joik, ale w jazzowej oprawie, rodzi pytanie czy NPE nie zaczął sterować w stronę drugiego festiwalu Rozdroży, majowych Kodów? Bernad obiecuje to wyczyścić. Wierzę mu!

Tańca poryw

Już kilka lat temu Międzynarodowe Spotkania Teatrów Tańca wysforowały się przed wszystkie organizowane u nas festiwale teatralne. Grupa organizujących je artystów z Lubelskiego Teatru Tańca jest doskonale zorientowana w najnowszych światowych trendach swej dziedziny i nie dochodzi przy zaproszeniach gości do katastrof. Kształtując jubileuszową, 15. edycję nie poszła tropem 10-lecia imprezy, gdy pokazano grupy z wszystkich kontynentów. Znakomicie sprawdził się inny porywający patent. Powrócili do nas, na ogół triumfalnie, starzy znajomi: Cie Linga ze Szwajcarii, K&C Kekäläinen & Company z Finlandii, Joe Alter Dance Group (USA), włoska Compagnia Zappalà  Danza i – ku największej radości – wyznaczająca najnowsze wizje tego teatru Ann van den Broek (Holandia/Belgia), wywołując lawiny dyskusji, który z jej spektakli, We Solo Men, Ohm czy Q 61, sięgnął miana hitu 15. MSTT. Jednocześnie nie przegapiono okazji pokazania jak twórcze mogą poszukiwanie w obrębie t.t. Najlepszym przykładem wzniecający kaskady śmiechu podwójny spektakl Brytyjczyków Jonathana BurrowsaMatteo Fargiona i „linowy” popis Compagnie Pal Frenak (Węgry/Francja). A że gospodarze – kreatorka festiwalu Hanna Strzemiecka powróciła po latach do twórczości, pokazując z Grupą Tańca Współczesnego PL zadziwiając premierą, a LTT swoją, podniesioną do wyżyn filmową wizją Nataszy Ziółkowskiej-Kurczuk szczęście osiągnęło pełnię.

Kategorie:

Tagi: / / / / / / / / /

Rok: /