Gdzie leży pies pogrzebany?

Bartłomiej Chowaniec, aktor Teatru im. J. Osterwy zaprezentował w sobotę na scenie Teatru NN monodram ”Jak zjadłem psa” wg. Jewgienija Griszczenki. Próba ambitna, ale zastanawiać się można już nie tyle nad moralnymi aspektami konsumpcji tytułowego zwiarzaka, a nad tym, gdzie leży pies pogrzebany, że nie był to jednoznaczny sukces młodego artysty. Odpowiedź nie jest trudna, prowokujące jednak do kolejnego pytania. Dlaczego Chowaniec zdecydował się sięgnąć po tak słaby, mało nośny tekst, z którego i jakiś wielki tytan sceny nie zdołałby nic wykrzesać. W zasadzie jedynym uzasadnieniem takiej decyzji jest kulminacyjna scena jedzenia przez bohatera, matrosa rosyjskiej floty Pacyfiku owego psa przyrządzonego przez kolegę Koreańczyka. W tej krótkiej sekwencji z galopadą myśli bohatera na temat żalu tych, którzy stracili ulubieńca domu i dojmującą konstatecją, że mimo to potrawa wzbudzająca wstręt wśród wszystkich ludzi wychowanych w innej tradycji mu jednak smakuje Bartłomiej Chowaniec pokazuje jak wielkim potencjałem aktorskim dysponuje. Przez tą krótką chwilę zawłaszcza sobie widownię, przykuwa jej uwagę i rozbawia do łez. Cała reszta, pozbawiona głębi psychologicznej a nawet wyraźnego określenia czy trzy lata w marynarskich kamaszach to prawdziwy dramat prania mózgu i czas wyrwany z życiorysu jest tylko cienką opowiastką. Aktor i reżyser w jednej osobie próbuje dokonywać cudów, nawet rozbierając się do bosaka by pysznie pokazać lot motyla, ale… tak krawiec kraje jak materii staję. Stanowczo Chowaniec powinien sięgnąć po inny tekst. Bo po pierwsze sztuka monodramu na takich czujnych wyborach bazuje i starsi koledzy z Osterwy jej się imający, Andrzej Golejewski czy Wojciech Krzyszczak mogą mu coś na ten temat powiedzieć. A po drugie młody adept monodramu dał kilka wspaniałych sygnałów jakim talentem aktorskim jest. Takiego potencjału nie wolno zmarnować! ANDRZEJ MOLIK

Kategorie: /

Tagi: / /

Rok: