Hołd artystki wobec artystki

Lubelska Premiera Teatralna

Krystyna Janda w programie towarzyszącym spektaklowi Marlena Pam Gems, wyznaje jaki jest jej stosunek do bohaterki sztuki Marleny Dietrich: Zawsze mnie fascynowała. Odkąd pamiętam słuchałam jej śpiewu. Gardłowy niski głos bez cienia naiwności i ciepły ironiczny uśmiech na każdy temat, a szczególnie na temat mężczyzn i wszystkich związanych z nimi historii, opowiadanych w piosenkach. Ironia, inteligencja i poczucie humoru. Dystan do wszystkiego, nawias, kpina. Inna, mniej sentymentalna. Pociągało mnie to, podziwiałam to, od zawsze. Do dziś jest mi ze wszystkich najbliższa.

Po chwili, po kilku szczegółach autobiograficznych polska artystka wyłuszcza dodatkowe a właściwie główne powody swojej fascynacji artystką niemiecką: Zaczęłam podziwiać jej postawę i zachowanie podczas drugiej wojny światowej. Ta najbardziej znana na świecie Niemka, wystąpiła publicznie i na oczach całego świata przeciw Hitlerowi, nazizmowi, antysemityzmowi, swojemu narodowi i krajowi, Niemcom. To wielki akt odwagi i demonstracja postawy o ogromnym znaczeniu. Mam dla niej wielki szacunek i podziw. Jej zdjęcie stało i będzie stało zawsze na moim biurku. Inne jej zdjęcie przechodzi ze mną z garderoby do garderoby.To nie uwielbienie dla aktorki, to podziw dla odwagi, dla człowieka.

Czy mamy prawo nie wierzyć znanej z nadpobudliwości i łatwych egzaltacji aktorce? Nie sądzę. I to nie tylko dlatego, że całość tekstu wydrukowanego w programie brzmi jeszcze bardziej przekonywująco niż wybrane jego fragmenty. Nie sądzę, iż przesadza czy manipuluje naszymi emocjami, a to dlatego, że miałem okazję słuchać utwory z Marleny interpretowane przez Krystynę Jandę w programie Piosenki z teatru stanowiacym wybór przebojów z trzech jej gwiazdorskich spektakli, Białej bluzki Agnieszki Osieckiej, Kobiety zawiedzionej Simone de Beauvoir i Marleny właśnie. Przy całej umowności gry aktorskiej, na scenie trudno oszukiwać. Krystyna Janda śpiewa największe hity swego idola (idolka to chyba nieodpowiednie słowo), występującej zawsze w ostatnich recitalach w charakterystycznej półprzezroczystej, mieniącej się srebrnymi odblaskami długiej sukni.

Piosenki w spektaklu Pam Gems są najważniejsze, bo samą sztukę angielskiej autorki krytyka ocenia dosyć ostro, nazywając ją drugorzędną, z tekstem pełnym płycizn, niosącą niezbyt odkrywczą opowieść o trudnym i żłożonym charakterze artyski. Krytycy są jednak zgodni, że Janda znakomicie ową opowieść uwiarygadnia. To piosenki stanowią prawdziwy hołd artystki wobec artystki, Krystyny Jandy wobec Marleny Dietrich. Opowiadając o swoim zafascynowaniu trwającym od lat szkolnych, dowcipnie komentuje 13 piosenek, przypominając jak je śpiewała pani Marlena.

W spektaklu znalazły się przeboje najsłynniejsze, m.in. przetłumaczone przez samego Wojciecha Młynarskiego piosenki z legendarnego filmu Josefa von Sternberga Błękitny Anioł – Johnny i Mein Blondes Baby, podarowana jej przez Edith Pif La vie en rose i Ich bin die fesche Lola. Nie wiem czy w programie znalazły się najsłynniejsze z najsłynniejszych, Lili Marlene i niezapomniany hit Petera Seegera, u nas znany jako Gdzie są kwiaty z tamtych lat, którym Marlena kończyła swe recitale wykonywane – tak jak ongiś w Warszawie – z towarzyszeniem orkiestry Burta Bucharacha, ale nie sądzę, żeby mogło ich zabraknąć.

Przekonać będziemy mogli się o tym osobiście i to już wkrótce. Spektakl Marlena w reżyserii Magdy Umer, w którym grają także Maria Klejdysz (Mutti, garderobiana gwiazdy) i Grażyna Wolszczak (Vivian, córka jej żydowskich przyjaciół) i który muzycznie oprawił Wojciech Borkowski, zobaczymy w ramach o dziwo jeszcze funkcjonującej, choc przez wielu już pogrzebanej Lubelskiej Premiery Teatralnej w sobotę 27 maja o godz.19 w sali Teatru Osterwy. Chyba warto zarezerwować sobie czas a wcześniej szybko pobiec po bilety do teatralnej kasy.

(tam)

Fot. Tomasz Zakrzewski

Kategorie: /

Tagi: /

Rok: