Intensywne lato bardów

W czwartek w HADESIE koncert poświęcony pamięci Kazimierza Grześkowiaka

W połowie lipca pisaliśmy na kolumnie kulturalnej o wakacyjnych występach Lubelskiej Federacji Bardów a także o ich dalszych planach. Lato się skończyło, bardowie się szykują do zaplanowanego na najbliższy czwartek 30 września koncertu w Kawiarni Artystycznej HADES poświęconego pamięci Kazimierza Grześkowiaka, ale nim to nastąpi, powróćmy jeszcze do minionego, właśnie zakończonego lata i do występów naszych artystów w bliższych i dalszych zakątkach naszego kraju.

Moim przewodnikiem po wakacyjnych trasach bardów był Jan Kondrak, który oprócz wspólnych koncertów z kolegami z federacji, wiódł równie intensywne artystyczne życie indywidualnie wystepując m.in. na licznych festynach Radia Lublin. Nasza lipcowa relacja w Kurierze skończyła się tuż przed wyjazdem do Olecka. – Jak tam było? – Fantastycznie! – wkrzykuje Janek – To najlepiej zorganizowana długa, prawie tygodniowa, impreza w kraju. Olecko przyjęło ideę FAMY, ale FAMIE założenie przeniesienia prywatności na scenę się nie udaje a w Olecku kompletnie nieznani wykonawcy tę ideę potrafią unieść. Przystanek Olecko odbywał się od 26 lipca do 1 sierpnia i uczestniczyło w nim w sumie około 3000 osób. Dwoma sprawami byłem tam usatysfakcjonowany – dodaje Kondrak – że na trzech scenach nie zdażyło się nic poniżej poziomu, wszystko było z klasą, i że na naszych warsztatach, z 20. uczestników, aż 12. wywiązało się z zadania skomponowania, napisania i wykonania piosenek.

Kondrak prowadził w Olecku warsztaty razem z innymi konfederatami, muzykami Pawłem Odorowiczem, Piotrem Selimem, Vidasem Svagzdysem. Dotyczyły teorii i praktyki kompozycji, pisania tekstu, nagrań, a że Lubelskiej Federacji bardów (już w komplecie, aczkolwiek bez połamanego wówczas Piotra du Chateau) udało się zagrać wszystko, co ma w repertuarze, włącznie ze zrealizowanym w Teatrze Grupa Chwilowa Albumem rodzinnym, gospodarze stwierdzili, że będą mieli na przyszlość problem. – Tego się już nie da lepiej zrobić – skonstatował jeden z nich.

Dodajmy, że wcześniej w Olecku (24-25 lipca) Jan Kondrak uczestniczył w występach „Stachurowców”. Twórczości Stachury dotyczyło też sierpniowe spotkanie w Ciechocinku (20 lat później), gdzie wystąpił razem z Anną Chodakowską. Jenak pomiędzy tymi wydarzeniami był jeszcze pobyt (6-11 sierpnia) i występ Kondraka w Mazurskim Centrum Aktywności Artystycznej w miejscowości Grodzkie nad jeziorem Gawlik Wielki. Centrum, przypominajacym ideą Nadrzecze koło Biłgoraja, kieruje małżeństwo Katarzyna i Zygmunt Waraksowie. To laureaci poezji śpiewanej w Olsztynie, ona dodatkowo jest malarką. Zaadaptowali na działalność murowany (rzadkość!) wiatrak, prowadzą prywatną stadninę koni kaukaskich. – Dopasowali koncert do moich możliwości – opowiada Janek – umieścili mnie w kalendarzu z Andrzejem Garczarkiem i Markiem Gałązką, których lublinianie znają z występów w HADESIE i nie tylko.

Następnym etapem wakacyjnym był sierpniowy udział w widowisku na inaugurację Igrzysk Polonijnych w Lublinie a wreszcie występ w Józefowie na Roztoczu, na Festiwalu Kultury Ekologicznej, którego Jan Kondrak był jednym z twórców a z szefowania imprezie zrezygnował dopiero w tym roku. Nie osierocił jednak do końca swego dziecka i zgodził się prowadzić koncerty podczas imprezy. Tu zacytujemy Jana Poprawę, jurora festiwalu, znakomitego krakowskiego krytyka, który w miesięczniku Suplement (Nr 8/99) zanotował: „Gwiazdami Józefowa byli tym razem: świetny w roli gospodarza Jan Kondrak (a mówią, że tylko Bałtroczyk dobrze zapowiada koncerty!), wspaniali artyści z Lubelskiej Federacji Bardów oraz olsztyński Czerwony Tulipan”.

– Szanuję Józefów i jego władze gminne – mówi Jan Kondrak – bo gdyby Świdnik (rozmawialiśmy w trakcie Świdnik Jazz Festival – przyp. A.M.) proporcjonalnie dawał ze swego budżetu tyle pieniędzy na festiwal jazzowy co Józefów na ekologiczny, to tu gościłyby największe światowe gwiazdy. – Cieszy mnie też – uzupełnia – że w Józefowie ujawnił się niezwykły, samorodny talent z naszych terenów. Zwyciężyła Kasia Wysocka pochodząca spod Tyszowców, dziś studentka kolegium językowego w Zamościu.

Uzupełnijmy jeszcze listę wakacyjnych dokonań lubelskich bardów:

* Na przełomie lipca i sierpnia Piotr du Chateau prowadził w Ogrodzie Saskim koncerty Międzynarodowych Spotkań Folklorystycznych.

* 5 września w Elblągu odbył się festiwal festiwali piosenki artystycznej, gdzie mieliśmy silną reprezentację w postaci Dzidki Muzolf (bardotka), Pawła Odorowicza Piotra Selima.

* W widowisku Andrzeja Mathiasza przygotowanym na na rocznicę Unii Lubelskiej Marek Andrzejewski, Igor Jaszczuk, Jan Kondrak Marcin Różycki zaśpiewali – co zostało mało zauważone przez media – na cztery głosy (!) inwokację do Pana Tadeusza z muzyką Vidasa Svagzdysa Jana Kondraka. Wykonali też wówczas Pieśń Dzwonu Wolności Kondraka, pieśń, która swą premierę miała w 1986 roku w Świdniku, ale którą na nowo teraz zaaranżował Paweł Odorowicz. Z unijnej okazji bardowie dali również godzinny koncert na Placu Litewskim.

* Wystąpiła wreszcie Lubelska Fedaracja Bardów na prośbę sponsora swej płyty Na żywo w Hadesie, Browarów Lubelskich, na sztandarowej piwnej imprezie, czyli na Chmielakach a Krasnymstawie. 12 września ich wierna publiczność czekała na konfederatów pod ratuszem od rana a występ ich przyjęła entuzjastycznie.

To oczywiście nie wszystkie poczynania wakacyjne bardów. Było na przykład jeszcze nagrywanie płyt przez Igora Jaszczuka Jana Kondraka (premiera wkrótce!). Były inne, indywidualne, jak występ Marcina Różyckiego na festiwalu piosenki apaszowskiej pod Mostem Poniatowskiego w Warszawie. Ale – generalnie – letnia przygoda się skończyła. Trzeba było przystąpić do pracy nad nowym repertuarem i zacząć przygotowywać koncert wspomniany na początku tego tekstu, koncert poświęcony pamięci zmarłego 15 stycznia tego roku nieodżałowanego Kazimierza Grześkowiaka.

Od razu trzeba wyjaśnić, że przedsięwzięcie nie jest przypadkiem czy jakimś widzimisię bardów. To sam Grześkowiak, szykując swój warszawski koncert na urodziny przypadające w lutym, koncert, który miał być jego wielkim come back na polskie estrady, zwrócił się do naszych bardów z propozycją wspólnego występu i napisania dla nich specjalnych piosenek. Rozmowy na ten temat trwały w grudniu ub. roku, ale – jak wiadomo – rzecz okazała się nie do zrealizowania. Jednak idea koncertu, tym razem poświęconego zmarłemu artyście, powrociła dosłownie tuż po pogrzebie Kazika Grześkowiaka. Rozmowy na ten temat toczył w Warszawie Vidas Svagzdys, on też opracował kilka ostatnich numerów ze spuścizny Grześkowiaka, w tym także tych pisanych specjalnie dla bardów. – Przy tej intencji pozostaliśmy – mówi Jan Kondrak – zaprezentujemy je oraz utwory napisane przez nas a tworzone w poetyce twórczości Kazia.

Co usłyszymy za dwa dni, w czwartek 30 września o godz.20 w Kawiarni Artystycznej HADES? Oto co dowiedzieliśmy się o szczegółach koncertu:

Jola Sip zaśpiewa Świętą wolę bożą Grześkowiaka o pierwszych powiewach hormonów dziecka oraz piosenki Kondraka Mój nie mój i Ballada przedpokojowa.

Marek Andrzejewski wykona Chłopiec dał jabłuszko Grześkowiaka za swoją muzyką, podobne A swoi go nie przyjęliPana starostę, żywcem zaczerpniętego z Grześkowiaka, ale napisanego przez Marka (muzyka) i Janka (tekst).

Igor Jaszczuk to Na skróty Grześkowiaka ze swoją muzyką oraz własne Jestem z Polski, które jest pewnym echem Kazikowego Jak się uprę a także nowa ballada.

Jan Kondrak zaśpiewa Stepem stepem Grześkowiaka (to utwór pisany specjalnie dla bardów na ten wspomniany, niedoszły koncert) i swoje Pod jemiołą Sprawozdanie z bezterminowych wczasów w pewnym hotelu.

Marcin Różycki otrzymał kiedyś od Grześkowiaka Lolę Madonnę autorstwa nieznanego twórcy i wykoną ją wraz z Balladą o powiekach z muzyką i tekstem Grześkowiaka oraz swoim Erotykiem zza kiosku.

Piotr Selim to Grześkowiakowa Żabka konająca, własna Modlitwa dla dobrze czyniących z muzyką Hanny Lewandowskiej i U krasnoludka.

Na koniec zabrzmi przepiekna Południca, niezwykła, dojmująca pieśń Kazimierza Grześkowiaka, ktorą bardowie wykonywali a capella na jego pogrzebie. Duszą przedsięwzięcia, koordynatorem całości, kompozytorem wielu piosenek jast Vidas Svagzdys, który też tradycyjnie będzie, wraz z Pawłem Odorowiczem (altówka) i Piiotrem Selimem (klawisze), towarzyszył na gitarze wszystkim wykonawcom.

Szykuje się koncert niezwykły. Miłośnicy twórczości Kazia Grześkowiaka, miłośnicy lubelskich bardów, nie mogą go przegapić. Start w czwartek o godz. 20. Wydarzenie zostanie powtórzone w HADESIE (który będzie klubem festiwalowym) w czasie trwania Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Konfrontacje Teatralne a 25 października – w warszawskim Klubie Pod Harendą, gdzie na zaproszenie Artura Andrusa odbędzie się koncert dla radiowej Trójki.

Andrzej Molik

Kategorie:

Tagi: / / / / / / /

Rok: