Jacka pożegnanie pogodne

Najpierw w nocy tuż po premierze w Teatrze Osterwy sms-owo, a później mailowo dostałem wczoraj od Tymka Iskrzyckiego, kolegi po teatralnym piórze, bardzo smutną informację. Zacytuję ją w całości:

„W czwartek 25 marca tego roku, niemal w przededniu swoich 60. urodzin, w Białymstoku zmarł nagle redaktor Jacek Grün – polski dziennikarz, krytyk muzyczny, absolwent UMCS.

Jacek Grün był pierwszym perkusistą Budki Suflera z jej legendarnego, „prehistorycznego” składu. W trakcie studiów współpracował z Radiem Akademickim, Polskim Radiem Lublin, a także z Kurierem Lubelskim. W roku 1975 wyjechał do Białegostoku, gdzie również pracował jako dziennikarz. Później związany był z takimi tytułami jak Jazz Forum, Wprost, Nie, Trybuna, Dziś, Fakty i Mity, Przegląd oraz wieloma innymi. Był animatorem życia kulturalnego w wielu miejscach w Polsce, ale też i na świecie. Doskonale kojarzony m.in. w środowisku Polonii nowojorskiej w Stanach Zjednoczonych. W ostatnich latach był wykładowcą akademickim. Jego pogrzeb odbędzie się w poniedziałek 29 marca o godz. 14 na białostockim Cmentarzu Unickim.

Jacek był pełnym życzliwości, ciepła, chęci pomocy innym i sympatii dla nich człowiekiem. Cechowała go niebanalna, ale zarazem wyrazista osobowość, wielkie poczucie humoru, pogodne usposobienie i duży dystans do samego siebie. Odszedł zbyt wcześnie. Ciężko jest opowiedzieć o Nim w kilku tylko słowach; być może Jacek doczeka się swoich biografów”.

Znałem Jacka świetnie. Przyjaźniłem się z nim. Pamiętam go jako perkusistę Budki, ale bardziej jako dziennikarza studenckiego, bo zajęliśmy się tym poletkiem w jednym czasie. Potem w połowie lat 70. powędrował do Białegostoku w słynnej lubelskiej ekipie, która miała odmienić tamtejsze media i dziennikarstwo, a do której należeli też Franciszek Hipolit Piątkowski (dziś wykładowca UMCS, przez lata – po powrocie z Białegostoku – redaktor licznych lubelskich pism), Marek Kusiba (dziś w Kanadzie, ale korespondent zarówno polonijnych, amerykańskich dzienników, jak i periodyków polskich, m.in. naszego Akcentu) czy niestety także już świętej pamięci Andrzej Koziara. Jacka dosyć często widywałem, jak bywał w Lublinie wpadał do mnie do Kuriera, spotykaliśmy się też na jubileuszach Suflerów oraz na Festiwalu Kultury Ekologicznej w roztoczańskim Józefowie, skąd pochodziła jego żona Nina, z którą był związany od czasów lubelskich, poznając ją, młody radiowiec wywodzący się z Przemyśla, jako aktorkę legendarnego Teatru Akademickiego Gong 2.

Jacek z temperamentu był świetnym krytykiem muzycznym, z którego zdaniem liczyli się wykonawcy z całej Polski a uznaniem otaczało go całe środowisko, włącznie z krytyczną konkurencją. Jest mi pioruńsko smutno, że nie odpisałem z rok temu na jego ostatni mail z pytaniem „co słychać” i że go już nie zobaczę i nie usłyszę kawałów, których znał bez liku i że nie pośmiejemy się już razem. Ale – właśnie dlatego, że z żartami i śmiechem zawsze mi się kojarzył i tak już pozostanie – żeby nie ronić wyłącznie łez, przypomnę w tej smutnej godzinie oddający Jego temperament tekścik. Od zawsze uważam go za godną prawdziwej zazdrości (to u dziennikarza najwyższy komplement), najpyszniejszą i najlepszą recenzję muzyczną jaką znam, którą rozpowszechniam zresztą przy każdej możliwej okazji.

Było to w czasach pełnego socjalizmu, gdy nieliczne czarne długogrające płyty kupowało się po 65 zł. Na łamach swej Gazety Wspóczesnej Jacek napisał mniej więcej tak:

Wczoraj w Białymstoku wystąpiła Maryla Rodowicz. Zaśpiewała – tu i tu – piosenki z płyty pod – takim a takim – tytułem. Ostatnio płytę tę przeceniona na 15 zł.

I tyle! Czyż nie mistrzostwo świata? Niech Cię Jacku w tym Lepszym Świecie humor nie opuszcza! Powinieneś pozostać taki, jak nasze najlepsze wspomnienia o Tobie. Twój Andrzej.

PS. Zadzwoniłem wczoraj do Romka Lipko. Lider Budki Suflera już wiedział o śmierci muzyka, z którym tworzył podwaliny legendarnej dziś grupy i wyrażał swój szczery smutek z powodu odejścia kolegi, który mogły jeszcze pożyć długo. Mam nadzieję, że Budka zagra kiedyś requiem dla Jacka Grüna i że – wbrew klasycznym zasadom – będzie wesołe jak On.

Kategorie:

Tagi: / /

Rok: