Kamery i mikrofony na… Hades medialny

Było to w 1993 roku. Na I Hades Jazz Festiwal przyjechał zespół nestora polskich saksofonistów Jana Ptaszyna-Wróblewskiego. Za konsoletą zasiadł Andrzej Bronisz, chyba już wówczas akustyk Budki Suflera. Nagrał koncert i dał taśmę Ptaszynowi. Jazzmani wracając do Warszawy przesłuchali w samochodzie nagranie i Ptaszyn zakrzyknął, że przecież to gotowy materiał na album. – Tak powstała pierwsza hadesowa płyta – wspomina Lech Cwalina, od początku – w przeciwieństwie do wspólnika Włodzimierza Orzechowskiego zajmującego się przede wszystkim ekonomią Klubu Towarzyskiego Hades – odpowiedzialny za kształt programu Kawiarni Artystycznej H. – Przez lata uzbierało się tego trochę, podobnie jak relacji telewizyjnych i całych programów tv tu realizowanych – dodaje.

Pierwszy festiwal odbywał się w październiku, a już na początku grudnia formacja Ptaszyna przyjechała na koncert promujący album ”Czwartet. Live in Hades”. Oprócz lidera grali: Andrzej Jagodziński na pianie i debiutanci, późniejsi członkowie jego Simple Acustic Trio, basista Sławomir Kurkiewicz i perkusista Michał Miśkiewicz. Bodaj w 1995 r. powstała w naszym klubie druga płyta. Perkusista Krzysztof Zawadzki miał taki patent, że ściągał z Ameryki jakąś gwiazdę i robili trasę po Polsce. Kawiarnia Artystyczna Hades była na niej obowiązkowym przystankiem. Wtedy zagrał saksofonista Eric Marienthal i Walk Away Zawadzkiego i klawiszowca Jakubka. – Pamiętam z tych przyjazdów jedną płytę, ale chyba ich było więcej – mówi Leszek Cwalina

A 1 maja 1999 roku – data to pamiętna – dopiero co skrzyknięci po kilku biesiadnych próbach w klubie Kotłownia twórcy piosenki literackiej, laureaci ogólnopolskich jej przeglądów, których w Lublinie nastąpił istny wysyp zaśpiewali w hadesowej kawiarni. Powstał historyczny (dziś to nieosiągalny biały kruk) album ”Lubelska Federacja Bardów na żywo w Hadesie”. Rozpoznamy na nim głosy Joli Sip, Marka Andrzejewskiego, Igora Jaszczuka (dziś menadżer w stolicy), Jana Kondraka, Marcina Różyckiego (dziś poza Federacją) i Piotra Selima, klawisze tego ostatniego, altówkę Pawła Odorowicza (dziś w Krakowie, ale wciąż z kolegami związany) i gitarę Vidasa Svagzdysa (dziś niestety już w USA), a nawet zapowiadajacego całość Piotra du Chateau (był w składzie najkrócej, dziś w Warszawie), bo LFB u zarania liczyła aż dziewięciu członków. Utwory z płyty stały się hitami, o które do dziś domaga się publiczność na programach Federacji (od roku z kawałkiem obowiązuje ta skrócona nazwa) przyjętej pod opiekuńcze skrzydła Kawiarni Artystycznej Hades, gdzie ma stałą siedzibę. Trzy lata później konfederaci wyjachali na koncerty do Londynu i nawiązali współpracę ze śpiewającą ongiś w Mazowszu Ewą Beclą. Jesienią 2002 r. w Hadesie został z nią nagrany materiał demonstracyjny do płyty, której produkcją zajął się Paweł ”Bzim” Zarecki, twórca brzmień Anny Marii Jopek na wszystkich jej krążkach. Ma z pracą zdążyć do kwietnia.

Równolegle, niezależnie w Kawiarni Artystycznej Hades rozwijał się nurt działań telewizyjnych. Nomen omen rozpoczęła to Telewizja Niezależna Lublin kierowana za swego krótkiego żywota przez Krzysztofa Czerwieckiego. Redktor dostrzegł w Hadesie medialne uroki i ekipy TNL kierowały czesto na klub kamery, m.in. działających do dziś na filmowo-telewizyjnej niwie Doroty i Wojciecha Nowakowskich i mikrofony m.in. Anny Skupieńskiej (współpracowała wtedy z Hadesem), Grzegorza Michalca i innych.

Grzegorz Michalec przyczynił się też do utelewizyjnienia Hadesu pracując już w oficjalnej TV Lublin. Wcześniej były to typowe wypady reporterskie i zapisy dwoma kamerami dzięki, którym do dziś TVL puszcza np. fragmenty programu Anny Krzyżanowskiej z Eryk Kulm Quintessence. Michalec i Maciej wijatkowski zaczęli sprowadzać wóz transmisyjny. Zaczęła się epoka rejestracji benefisów. Na 25-leciu Grzegorza występowali i byli członkowie kabaretu Loża 44, z Maćkiem, Jerzym Rogalskim i samym twócą rozśmieszającego przedsięwzięcia Irosławem Szymańskim, a także goście z Krakowa z progrmów, których Lożą była gwiazdą i sam Bogusław Smoleń. A wyprodukowano jeszcze benefisy senatora i byłego naczelnego Kuriera Kazimierza Pawełka, byłego naszego kolegi redakcyjnego Krzysztofa Stankiewicza, jubileusz kabaretu Czart, fragmenty urodzin artystycznych niżej podpisanego i ostatnio jubileusz Leszka Wiśniewskiego, który jako niespodziankę koledze z TVL przygotowały uwielbiajace go producentki naszej lokalnej telewizji.

– Z sentymentem wspominamy – dodają Elżbieta i Leszek Cwalinowie – czasy, gdy żył Marek Tarka, który był tak operatywny, że potrafił na dziesięć newsów przedstawianych w Teleexpresie wprowadzić tam pięć lubelskich. Wtedy Hades był w tym tak popularnym dzienniku wciąż pokazywany. Kiedyś – to taka śmiesznostka – Teleexpres podał, że Adam Michnik został ukarany za zamieszczenie w Wyborczej reklamy papierosów, a dwie minuty później pokazał relację Marka z koncertu Ewy Bem, która u nas śpiewała na tle planszy sponsora, papierosów Golden…, tu zmilczmy, śmieje się Leszek pamiętający, że wtedy nikt tej reklamy w telewizji publicznej nie wymazał. Cwalinowie dodają, że obecnie hades pojawia się w telewizjach incydentalnie. A to Nowakowscy zrealizują tu temat o kacu dla TVN, bo Hades wymyślił antykacowy zestaw kulinarny. A to Robert Makłowicz w TVP2 będzie się rozpływałnie nie tylko nad golonką a la Grześkowiak, którą tu zawsze zamawia, ale i – jak już w tym roku – nad nalewkami próbowanymi także tu. Ważne, że jesteśmy obecni – dodają gospodarze. Bo czasy, gdy Hades był także producentem chyba nie powrocą. Kiedyś klub dostał koncesję na produkcję dla TVP programów zakupywanych z zewnątrz. Były tu kręcone scenki do ”13 posterunku”, odcinek, który nie przeszedł kolaudacji. Do dziś wspominana jest kolacja zapoznawcza artystów i ekipy. W tym Hades od zawsze był i jest mocny.

Kategorie:

Tagi: / / / /

Rok: