Kanadyjskie brzmienie

Jazz w Kawiarni Artystycznej HADES

W głowie może się zawirować jak się zobaczy z jakimi muzykami współpracował perkusista Jacek Kochan przy nagraniach płyt, w których liderował zespołom. W Double Life of a Chair byli to przykład trębacz Polle Mikkelborg, gitarzysta Dovie Tranzo i altsaksofonista Briggan Krauss. W Standard Transmission – gitarzysta John Abercrombie, saksofonista Pat Laborbera i basista Jim Vivian. Przy Gray – Jerry Bergonzi- sax, John Mac Leod – bass, Dave Restivo – piano, organ. W Tomorrows Dreams – saksofonista Mike Murley, trębacz Kenny Wheeler i pianista Don Thompson, a wreszcie w Monorain – saksofoniści Andre Leroux i Jean Pierre Zanella i kontrabasista Michel Donato.

Wyróżniam go tłustym drukiem, bo to on był głównym wabikiem koncertu zespołu Jacek Kochan & Co. jaki się odbył w niedzielę w Kawiarni Artystycznej HADES. Combo dopełniali nasi: trębacz Piotr Wojtasik (uczestniczył także w nagraniu Monorain) i saksofonista tenorowy Tomasz Szukalski. Zafundowali nam przeżycia z typu tych, o których się długo pamięta. Na dodatek doszło do niespodziewanej okoliczności. Pół godziny po rozpoczęciu lubelskiego koncertu, o godz. 20, radiowa Trójka retransmitowała inny, nagrany przez ten zespół wcześniej, cały tydzień reklamowany na antenie przez Marcina Kydryńskiego. Część osób sądziła nawet, że w Trójka transmituje bezpośrednio wydarzenie z naszego HADESU, a zapewne byli tacy, którzy nie przyszli do klubu, bo uważali, że i bez płacenia za bilety usłyszą kwartet z kanadyjskim kontrabasistą.

Ci powinni żałować, bo słuchani jazzu na żywo to zupełnie inna przyjemność niż przez radio. Niezwykle skromny Michel Donato, któremu absolutnie nie przewróciło się w głowie z powodu tego, że grał z największymi potęgami światowego jazzu i że na przykład uczestniczył w nagraniu dwóch płyt samej Celine Dion, chociaż skrywał się za plecami naszego trębacza pokazał absolutną klasę i gdy rozpoczynał solówki (nie za częste niestety), to się czuło wszystkimi fibrami, że to muzyk z najwyższej jazzowej półki. Mało znany w Polsce Jacek Kochan, który 15 lata spędził w Kanadzie (w HADESIE gościł do tej pory tylo raz) okazał się perkusistą bardzo energetycznym. Rezygnując z werbla, opierając dźwięk na kotłach, nakręcał rytm bazujący niemal w każdym utworze na podobnych, ale bardzo ciekawych rązwiązaniach. To on powodował muzykami melodycznymi, dawał impuls do bardzo ciekawych wejść trąbki niezawodnego Piotra Wojtasika i równie wspaniałego Tomasza Szukalskiego słusznie nazywanego Profesorem.

Ten od razu poczuł się dobrze, bo koncert rozpoczął się od jego kompozycji Waitening, w której tenorowy sax muzyka zdawał się zmieniać oktawę i schodzić do pomrukiwania barytonu. W Your Careful First Time mogli się popisać wszyscu jazzmani, podobnie jak w zamykającym pierwszą część Five…… (tak właśnie pisane, z sześcioma kropkami). Po przerwie było jeszcze cikawiej, a finałowy (bodaj David’s Dacne) utwór ulubiony przez Michela i Jacka (który o gościu z Kraju Klonowego Liścia mówił czule Michał) wieńczył doskonale piękną całość i tylko żal bierze, że tak świetny jazz gości w HADESIE coraz rzadziej. Teraz wypada tylko czekać na wydanie już nagranej płyty kwartetu, która póki co nie ma tytułu, bo jak dowcipnie powiedział mi lider, jeszcze jej nie słyszał.

Andrzej Molik

Kategorie:

Tagi: /

Rok: