Kraśnik jak Bełz

Porównanie ze starą płytą dowodzi, że głos już nie ten, a dzisiejsze vibrato Talily jest chwilami wręcz nieznośne. Klarnet, który Teddy Lasry przyniósł na estradę z zimnej garderoby dramatycznie nie sroił. Kontrabas Louisa Derouin musiał udawać nieobecną tubę. Opowieści snute po francusku, wbrew temu czego we wstępie spodziewał się Kazimierz Deryło, szef Alliance Francaise UMCS (wpółorganizator koncertu wraz z Ośrodkiem Brama Grodzka – Teatr NN i Kawiarnią Artystyczną Hades) rozumiała tylko część publiczności. A jednak! A jednak czwartkowy koncert Talila, Ben Zimet & le Yiddisch Orchestra działał na słuchaczy magnetycznie mieszanką cudownych klezmerskich brzmień, podniosłych i pogodnych pieśni, nostalgicznych opowieści i autoironicznego żydowskiego humoru.

Ben ujął wszystkich już od songu, w którym pada pytanie o to, czy to prawda, że Hitler był kiedyś niemowlęciem, a opowiadając szmonces o cadyku z Chełma (sic!) o nazwisku (po polsku!) JaCięKocham a TyŚpisz, lub dowodząc z zespołem, że jazz wymyślili Żydzi, był po prostu świetny. Klarnet Lasryŕo rozgrzał się i gdy zagrał solo, mrowie po plecach chodziło. Skrzypek Maurice Delaistier (dowcipniś, który podśpiewywał też ”Kukułeczka kuka”!), akordeonista Michel Derouin i jego brat Louis na kontrabasie wspinali się na szczyty muzycznej maestrii. Talila  zachwycała w wyciszonych pieśniach śpiewanych w jidisz (tak zabrzmiała też ”Serenada” Brahmsa!). A gdy opowiedziała o swej pielgrzymce do Kraśnika, by powiedzieć pochodzącym z tego miasteczka rodzicom ”Adieu!” i zaraz zaśpiewała ”Sztetełe Bełz”, trudno było powstrzymać cinące się pod powieki łzy. Ale i szybko można było o nich zapomnieć, bo goście z Francji okazali się mistrzami mieszania nastrojów a temperamentu i umiejętności nawiązania żywego kontaktu z widownią można im pozazdrościć. Rozentuzjazmowana publiczność odwdzięczyła się owacją i zmusiła znakomitych artystów do dwóch bisów. 

 

O ”Miasteczku” Asza

Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”, Towarzystwo Przyjaciół Janowca nad Wisłą i Zakład Kultury i Historii Żydów UMCS zapraszają w środę 3 marca o godz. 17 na promocję książki Szaloma Asza „Miasteczko”. Promocji towarzyszyć będzie projekcja filmu dokmentalnego o autorze pt. „Ja widziałem rękę Sary…” wg scenariusza i w reżyserii Agnieszki Arnold oraz wystąpienie prof. Moniki Adamczyk – Garbowskiej na temat twórczości Asza i jego związków z Lubelszczyzną. Po spotkaniu jest przewidziana prezentacja wydawnictw Towarzystwa Przyjaciół Janowca nad Wisłą, w szczególności materiałów z V Janowieckich Spotkań Historycznych, pt. „Historia i kultura Żydów Janowca nad Wisłą, Kazimierza i Puław. Fenomen kulturowy miasteczka sztetł”.

Towarzystwo Przyjaciół Janowca nad Wisłą oddając do rąk czytelników ”Miasteczko” Szaloma Asza – jednego z największych pisarzy tworzących w jidysz – chce na nowo odczytać niezwykle barwnie opisane codzienne życie żydowskich mieszkańców sztetł, przybliżyć ten zapomniany, na swój sposób magiczny świat, którego już nie ma. Sam Bolesław Leśmian pisał w swej recenzji ”Miasteczka”: „Książka budzi ciekawość niezwykłą i dzięki rozpędowi, z którym jest pisana, i dzięki niespodzianym scenom, od których się roi tajemnicze wnętrze ludnego miasteczka.Istnieją tu domy zapadłe i na wpół zrujnowane, których właścicielami są wszyscy na raz i nikt z osobna. Istnieją tu ludzie, którzy wszyscy razem stanowią całość nierozerwalną i niepodzielną. Bohaterem tej książki jest nie człowiek, lecz całe Miasteczko”. Wiele lat później Monika Adamczyk-Garbowska, w posłowiu do aktualnego wydania pt. ”Kazimierz czy Kutno? Zagadki powieści i przekładu” napisze: „Dzisiaj przekazując poprawiony przekład w ręce czytelników przyświecają nam cele – poznania wartościowego dzieła bogatej literatury, a poprzez nie życia społeczności, która przez wieki stanowiła część polskiego krajobrazu i która została wyrwana z niego w tak brutalny sposób. Pewną satysfakcją powinien też napawać fakt, że obecne wydanie jest bliższe oryginałowi w jidysz”. TAM

 

Artyści z Francji. Żydowscy rodzice Talil pochodzili z podlubelskiego Kraśnika. Nim poświeciła się jidisz, śpiewała po hebrajsku. Jest artystką bardzo czynną, ciągle przygotowuje spektakle, koncerty, festiwale muzyczne i teatralne, uczestniczy w nagraniach. Na swoim koncie ma 6 płyt solowych. Ben Zimet to także dziecko emigrantow z Polski. Zaczynał jako śpiewak jidisz w paryskiej café-théâtre La belle Grille w 1973 r. Ma w swoim dorobku 7 płyt solowych, udział w wielu spektaklach i festiwalach. Wspólnie wydali 3 płyty. Goście z Francji zaproponowali muzyczny spektakl prezentowany w czwartek w Kawiarni Artystycznej Hades zachęceni wielkim sukcesem poprzedniego, „Atmosfera jidisz”, który wystawili w Audytorium Saint-Germain-des Pres pod Paryżem w 2000 r. Przywołują w nim krótkie wspomnienia ze swojego dzieciństwa, mówią o rodzicach, o marzeniach. Te bardzo osobiste i uniwersalne opowieści są przeplatane piosenkami w języku jiddisz. TAM

Kategorie: /

Tagi: / / /

Rok: