Kurier Przyspieszony

Pourlopowe zaskoczenia

Andrzej Molik

Jeśli ktoś z uważnych Czytelników sądzi, że tego lata nie byliśmy na urlopie, bo Przyspieszony ukazywał się na łamach przez cały lipiec i sierpień (z jadnym małym wyjątkiem, gdy w czwartek wypadało święto), to jest w błędzie. Ukazywał się, bo jesteśmy pracowici jak mrówka (cha! cha! cha!) i jadąc na zasłużony wypoczynek naprodukowaliśmy kilka felietonów na zapas. Stosowne wyjaśnienie jest o tyle potrzebne, że dziś zamierzamy napisać o pourlopowych zaskoczeniach jakich doznaliśmy po trzech tygodniach nieobecności w mieście Lublinie.

Nie należymy wprawdzie do ludzi, którzy potrzebują przewodnika dla powracających z wakacji, ale musimy przyznać, że kilka nowości nas autentycznie zaskoczyło. Chyba największym zadziwieniem było odkrycie, że mała pętla przy Kołąaja – Hempla przed Centrum Kultury została elegancko wybrukowana. Sam budynek mieszczący CK i różne agendy Akademii Medycznej nie był takim zaskoczeniem, bo już pod koniec lipca odsłaniano uroki nowej pastelowej fasady. To kolejny – po kamienicy przy 3 Maja mieszczącej kuratorium – obiekt, przy renowacji którego zrezygnowano z koszmarnych szarych tynków obowiązujących w epoce Peerelu.

To cieszy, podobnie jak to, że centrum zyskało nowe frontowe wejście. Martwi nas natomiast, podobnie jak wielu ludzi, że świeżutkie tynki już zostałe wybazgrane przez grafficiarzy. Te – nie bójmy się użyć tego słowa – chamy zdążyły to zrobić nim farba pokryła cały zabytkowy kompleks, bo od strony wejścia do Hadesu malowania do tej pory nie przeprowadzono. Jest jeszcze jedna sprawa. Na tle radosnych barw odnowionego zabytku szaro dziś – chociaż renowowano ją nie tak dawno – wygląda barokowa kapliczka z figurą Chrystusa Frasobliwego stojąca na rondzie pętli. I ją wypada teraz ponownie odświeżyć.

Oprócz tych zaskoczeń, doznaliśmy wielu innych. Nawet jeśli prawdą jest plotka, że wiele prowadzonych prac, to popisówka władz miejskich przed wyborami samorządowymi, nie mamy nic przeciwko takim gestom. Przez kilka pourlopowych dni odkryliśmy, że Nasi Drodzy Drogowcy i Ich Dywizje Chodnikowe, kładą nowe nawierzchnie na placu Litewskim, na Okopowej, na Fabrycznej pod wiaduktem kolejowym, przy rondzie Andersa-Lwowska-Koryznowej, na Obywatelskiej i w kilku jeszcze punktach miasta. Brawo! Prosimy o częstsze wybory władz, jeśli ma to wpływać na urodę miasta.

Zaliczyliśmy też jedno zaskoczenie bardzo niemiłe i to pod własnymi oknami. W wąwozie pomiędzy Niepodleglości i Daszyńskiego ujrzeliśmy już gotowe garaże przy łamanych domach Spółdzielcy. Natomiast żadne ślady na niebie i na ziemi nie wskazują na to, że skończyła się przepychanka tej spółdzielni z RSM Motor i już drugie lato nie ruszyły prace przy obiecanym okolicznej młodzieży boisku. Pozostawiony po budowie garaży przenośny kibelek staje się w ten sposób symbolem tej śmierdzącej sprawy.

Postawa spółdzielców przypomina tą, którą wyraża napis z muru (zdecydowanie nie pochwalamy, vide nasze słowa o grafficiarzach): „Winda popsuta! Najbliższa winda w następnym bloku”.

Kategorie: /

Tagi:

Rok: