Kurier Przyspieszony

Przysposobienie  marketingowe

Andrzej Molik

Dzieci naszego pokolenia uczyły się w pierwszej klasie ze słynnego „Elementarzu” Falskiego, że Ala ma kota, a Murzynek Bambo, pseudo Koleżka, w Afryce mieszka. Nie powiemy, że tęsknimy za edukacyjnym modelem obowiązującym w tamtej epoce. Pozostał natomiast sentyment do książeczki o specyficznym, odrębnym kształcie i pewność, że tamten „Elementarz” nie przemycał innych treści oprócz dydaktycznych. Nawet rzeczony Bambo nie znalazł się tam po to, żeby uczyć komunistycznego internacjonalizmu, a jedynie szacunku dla innych ras.

Ostatnio przekonaliśmy się osobiście, że trudno byłoby powiedzieć, iż najpopularniejszy obecnie podręcznik dla pierwszoklasistów nastawiony jest wyłącznie na naukę zawiłości języka polskiego. Pokazano nam (dzięki!) firmowaną przez szacowne Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne książeczkę pt. „Wesoła szkoła” i opowiedziano o reakcjach dziecka przeglądającego ten dzisiejszy elementarz. Już na stronie 5 podręcznika (wyróżnionego główną nagrodą Targów Edukacja XXI!), na rysunku pokazującym to, co uczeń powinien włożyć do tornistra widzimy plastelinę firmy Astra i kredki bodaj Bambino. Strona 24 przynosi zestaw trzech kaset wideo z filmami – a jakże! – Disneya. Wreszcie na str. 60 zilustrowano zestaw śniadaniowy dla naszych milusińskich, ot, chlebek, warzywa, owoce, mleko i masło. Te dwa ostanie produkty, to próbujące zawładnąć rynkiem Łaciate.

No i jak zareagowała na ilustracje mała Asia, a zapewne i mnóstwo innych dzieci? Byle jaka plastelina jej nie odpowiada, musi być ta z „Wesołej szkoły”. Nie chce też pić innego mleka niż Łaciate. W teorii masowej komunikacji spece tak przemycający reklamę nazywają się hidden persuaders – ukryci wmawiacze, doradcy. Pytanie brzmi, kto ich zaangażował i wziął pieniądze za kryptoreklamę? Ilustratorzy? WSiP? A może MEN? Jeśli ministerstwo, to radzimy mu wprowadzić już w pierwszej klasie podstawówki nowy przedmiot: przysposobienie marketingowe. Podręcznika nie trzeba. Już jest gotowy.

I czy należy się dziwić, że po kilku latach uczniowie piszą na murch (nie pochwalamy): „Szkoła – ludzie ludzim zgotowali ten los”?

Kategorie: /

Tagi:

Rok: