Kurier przyśpieszony
(odjeżdża zgodnie z rozkładem jazdy)
* Tak się Nasi Drodzy Drogowcy przejęli naszymi uwagami o ich ewentualnej zimowej inercji, która może wyniknąć ze zlikwidowania dróg pierwszej kolejności odśnieżania, że jęli wykazywać nadgorliwość. We wtorkowy poranek odkryliśmy nie bez zdziwienia piaskarko-solarkę, która buszowała w okolicy ul. Lwowskiej (dawniej – za przeproszeniem – Bieruta). Zawieji i gołoledzi o godz.8 tego dnia nie zauważyliśmy. Lekki mrozik i skraplająca się na szybach mgła, to jeszcze nie jest to, przeciwko czemu trzeba wytaczać beczki soli, zresztą podobno nie zapłaconej czy przepłaconej przez ratuszowych decydentów (afera wydaje się być zawiła, więc jeszcze tego smrodku nie ruszamy). Przed nadmiarem soli przestrzegają też lekarze, co w okresie przedświątecznym również warto brać pod uwagę.
* Zdarzyło się nam wreszcie jechać ponownie ulicą Piłsudskiego przez słynny most na Bystrzycy. Zaiste można przezeń przejechać. Obustronnie!
* Z tegorocznych inwestycji finalizowanych przez Naszych Drogich D. wyżej jednak cenimy dwie inne. Jedną było – co już tu zostało wyartykułowane – nowe skrzyżowanie al. Kraśnickiej z Głęboką i Nałęczowską, drugą jest prostowanie ul.Lubomelskiej. Instalowana właśnie sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu tej ulicy z ul.Czechowską, jest przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Kiedy jedziemy od kina Kosmos w stronę Czechowa, wolimy częstokroć pojechać ulicą Króla Leszczyńskiego aż do jej skrzyżowani z Wieniawską i tam dopiero skręcać w Lubomelską, niż narażać się na stanie w koszmarnej na ogół kolejce samochodów skręcających w lewo z Czechowskiej. Teraz rozwiążą to światła i może nie będzie tylu stłuczek na krzyżówce ścigającej sie na wyprzódki co do ich ilości z sąsiednim skrzyżowaniem trasy W-Z z al. Kompozytorów Polskich.
* O ile w tym miejscu ściskamy za inicjatywę Naszych D.D., to żółtą kartkę powinniśmy pokazać Naszej Jeszcze Droższej Policji Drogowej. W dniu, gdy bodaj synchronizowano pracę sygnalizatorów na obydwu skrzyżowaniach, nastąpiło ich dokładne zakorkowanie. I jakoś nie dało sie tam zauważyć stróżów drogowego porządku, którzy zajęliby się regulowaniem ruchu. Szkoda, że szturmowe oddziały Naszej J.D.Policji D. przeniesiono z ul.Północnej do nowej ich siedziby przy ul.Narutowicza. Gdyby radiowozy wciąż jeździły na Północną, może N.J. Droższa P.D. by zauważyła co po drodze się dzieje. A tak – dalsza koszula ciału.
* Inną ostrą niedogodnością naszego miasta, i to o walorach trwałych, stały się nowe, siedmiocyfrowe numery telefonów. I już nie chodzi o to jakie ciężkie miliardy pochłonie ta operacja (wszyscy wiedą o co chodzi), ale także o to, jak trudno jest korzystać z telefonów, których numery stworzono – wbrew pozorom – bez jakiejś myśli porządkującej. Można nawet powiedzieć, że fundatorzy innowacji poszli po najmniejszej linii oporu. Ot, dodali po cyferce lub dwóch i wsadzili je raz na początku, raz w środku strego numeru. Powstały układy cyfr trudnych do zapamiętania, które rzadko – że tak powiemy – się „rymują”. Nie ma obecnie w ogóle numerów, które zaczynałyby się od trzech jednakowych cyfr. Dlaczego (pomijając względy rozwoju telekomunikacji w dalekiej przyszłości) posiadacz numeru rozpoczynającego się na „55” nie może mieć „555”, tylko musi się męczyć z „525”? Dlaczego my, którzy uczyliśmy się własnego trudnego numeru przez lat prawie 15 (wciąż popełniając tzw. czeski błąd), skazani zostaliśmy dożywotnio na niewdzięczne „747”? Najtrudniej będzie teraz z numerami, które z założenia miały być łatwe, jak n.p. różnych radio-taxi. Zanim sie ich nauczymy, taksówkarze sporo stracą. Refleksje te nas dopadły podczas reklamowej przerwy któregoś z niemieckich programów satelitarnych. Późną nocą widzi się w nich w zasadzie tylko anonse różnych telefonów erotycznych (jakby Zachód na d… był jedynie oparty). I zawsze powabne głosy wyśpiewują numery o dziecinnie łatwej konfiguracji cyfr. Zasypiamy słysząc wciąż: zwei, zwei zwei – drei, drei, drei. A potem budzimy się i pospolitość skrzeczy – po taksówkę trzeba zadzwonić pod jakieś 9741835. Bęc!
* Jakże więc możemy uwierzyć poecie Cugowowi, który bijąc sie w piersi przysięga, że widział napis na murze (razem nie pochwalamy) o treści mniej więcej następującej: BĄDŹ DUMNY, ŻE JESTEŚ POLAKIEM. NAWET SOBIE NIE WYOBRAŻASZ, W JAK PIĘKNYM KRAJU ŻYJESZ!
Polecam się
Starszy Wajchowy
Kategorie: Felietony / Kurier Lubelski
Rok: 1996