Kurier przyśpieszony

(odjeżdża zgodnie z rozkładem jazdy)

* Powinniśmy rzucić się dziś z pasją na Naszych Drogich Drogowców, bo ich zima, rzecz jasna, znowu zaskoczyła. Powinniśmy, bo już kilka razy ślizgaliśmy się samochodem po szklistych jezdniach. Powinniśmy, bo już sól załatwia karoserię nie tylko naszego auta a wycieraczki nie potrafią sobie poradzić z breją wypryskiwaną spod kół innych samochodów i gromadzącą się na szybach. Powinniśmy, ale…, ale postanowiliśmy z okazji zbliżających się świąt ogłosić pokój i nie dokuczać ani nic Naszym D.D. Może dzięki temu w wigilijną noc przemówi ich sumienie? W końcu nawet zwierzątka w ten cudowny wieczór przemawiają a nam przychodzi pokornie wysłuchać co mają nam do powiedzenia… Więc, pokój! Ale już po świętach… Milcz przekoro!

* Przedświąteczny okres w ogóle nastraja do weselszych tematów a tych, życie dostarcza aż nadto. Dostaliśmy na ten przykład zawiadomienie z PKO, że w związku z jakimś tam zarządzeniem Prezesa NBP czeka nas w nowym roku pewna niespodzianka. I dalej będziemy cytować, zwracając uwagę na, przypominające narastanie grozy w horrorze, spiętrzenie jednego sformułowania, które pozwoliliśmy sobie wytłuścić:

„… z dniem 1 stycznia 1977 roku ulegają zmianie dotychczasowe numery rachunków bankowych.

Podajemy nowy numer rachunku:

Aktualne numery rachunków

Numery rach. od 1 stycznia 1997 r”

Tu następuje wyszczególnienie, ale zaraz pomykają dwa ostatnie zdania:

„Prosimy na blankietach czeków nie poprawiać numeru rachunku. Przepraszamy za niedogodności związane ze zmianą numeru rachunku.” Uff! Nie dosyć, że autor zawiadomienia zaprezentował typowe językowe myślenie tautologiczne, to jeszcze zafundował nam w zdaniu przedostatnim typowo hollywoodzki happy end. Nie ma sprawy! Nic sie nie stało! Można sobie nie zawracać głowy problemem, że jakakolwiek zmiana nastąpiła. Albo – czego nie należy wykluczać – nic żeśmy z tego pisma nie pojęli.

* Okres przedświąteczny, a już szczególnie końca roku, nastraja do pewnych podsumowań i remanentów. I gdy tak sobie myśleliśmy, co nas w tym mijającym roku zaskoczyło najbardziej, to przypomniała nam się akcja walki przeciw nowelizacji ustawy antyaborcyjnej. Namawiano w niej także do czynnego uczestniczenia w manifestacjach protestu pod Sejmem. To wtedy przed kościołem Kapucynów na Krakowskim zobaczyliśmy hasło, które wprawiło nas w osłupienie. Głosiło w zwięzłej formie co następuje: WEŹ DOWÓD OSOBISTY, ALLELUJA, I DO PRZODU! Ano, Alleluja!

* Innym razem byliśmy świadkami takiego oto przejęzyczenia w telewizji: – Jestem pod działaniem mormonów, pardon, hormonów. Tyz pikne!

* To zupełnie podobnie było w starej anegdocie sprzedawanej przez Bohdana Łazukę. W żydowskim sklepie w Nowym Jorku wisiało ogłoszenie: TU SIĘ MÓWI W JĘZYKACH. Klient dopytujący się jak to jest, skoro dogadać się można tylko po polsku, usłyszał: – A przychodzą różni i tu się mówi.

* Wypadało by skończyć jakims pysznym napisem z muru, ale zapewne ktoś się przejął nasza stałą uwagą, że nie popieramy tej formy ekspresji, bo na murach nastąpiła straszliwa posucha i chyba przyjdzie nam na starośc zrezygnować z tego atrakcyjnego punktu programu. Na ścianach obecnie wypowiadają się głównie różne odnogi młodzieżowych prądów, subkultur, czy wręcz gangów. Zrobiło sie paskudnie nieciekawie, ale i tu można znaleźć coś delikatniejszego, na przykład to: NIE SKÓRA ZDOBI METALA LECZ WŁOSY.

Polecam się przedświątecznie

Starszy Wajchowy

Kategorie: /

Tagi:

Rok: