Kurier przyśpieszony

(odjeżdża zgodnie z rozkładem jazdy)

* Jest jakaś sprawiedliwość w przyrodzie. Opieszałość Naszych Drogich Drogowców została ukarana nagłym i niespodziewanym nawrotem zimy, co nie pozwoliło Naszym D. Drogowcom dokończyć robót, na które usilnie, od półtora miesiąca ich namawialiśmy. Prosimy zauważyć, że nie stwierdzamy, iż ukarane zostało lenistwo tylko opieszałość. Bo trzeba przyznać, że chociaż Nasi D. D. dawali silny odpór wszelkim sugestiom o potrzebie wykorzystania tej wiosny w środku zimy, która nam jeszcze przed chwilą panowała, to jednak coś jęli w tym względzie czynić. Na przykład na ulicach Kasztanowej i Niepodległości (jakoś niepokojąco blisko naszego domu!), pojawiły się znane wszystkim prostokąty dziur powstałych po odkuciu fragmentów starego, felernego asfaltu. Nasypano nawet w te dziury świeży grys i jedynie czasu nie stało żeby zalać wszystko nowym asfalrem. Podobnie jest z jezdnią na ul.Lipowej koło Burger Kinga, która potraktowano frezarką. Nierówności przy przystanku MPK zostały wyeównane, ale na położenie nowego asfaltowego dywanika wypadnie poczekać do wiosny rzeczywistej. Doprawdy niezbadane są wyroki niebios. Natura triumfuje. Ale i nie mamy żadnych wyrzutów sumienia, że zmusiliśmy N. Drogich D. do przerwania stanu marazmu w jaki z braku śnieżyc zdązyli popaść.

* Bardzo nas cieszą wszelkie zdroworozsądkowe poczynania zmierzające do sprowadzanie na ziemię pomysłów zrodzonych przy urzędniczych biurkach. To tam w wielkim mozole wymyślono, że na Al.Tysiąclecia koło dworca PKS powstaną dwa przystnki autobusów miejskich, oddalone od siebie coś o 200 metrów. Na jednym zatrzymują się odtąd autobusy, które póżniej jadą przez ulice Wodopojną i Świętoduską a na drugim te, które kontynnuują jazdę prosto trasą W-Z. Innowacja okazała sie diabła warta, szczególnie fascynująco wyglądają tam wyścigi pasażerów, którzy w tym miejscu przesiadają się z linii do linii. Ale ostatnio zdarzyło się nam jechać od Kalinowszczyzny autobusem prywatnym. I co sie okazało? Autobus ten zatrzymał sie i na jednym przystanku i na drugim, na obydwu zbierając swoja porcję pasażerow. W ten sposób prywatni kolejny raz zagrali na nosie samorządowym zabierając pasażerów tym z podległegłego miastu MPK. A co zrobiło te ostatnie? Oczywiście – podwyższyło ceny biletów.

* Natomiast w sąsiednim mieście Świdniku, jak wynika z reklamy zamieszczonej w tamtejszej gazecie, zupełna rewolucja zegarmistrzowska. Mianowicie już nie sprzedaje się tam zegarków. W ciągłej sprzedaży znajduje się – cytujemy – „ponad 500 wzorów zegarków”. Sevres, gdzie znajduje sie wzór metra, jest też satelitą metropolii, tyle, że jest nią Paryż. Czyżby satelitarny wobec Lublina Świdnik pragnął wstąpić do tego elitarnego klubu?

* Ten sam czujny nasz kolega, który wyłapał tą rewelację (podziękowanie), zwrócił nam też uwagę na podpis pod zdęciem z konkurencyjnego – nomen omen – dziennika. Wynika z niego (podpisu, nie Dziennika), że udało się w miniony weekend przeprowadzić w Lublinie niezwykły eksperyment z pogranicza fizyki i chemii. Na skutek jego – znowu cytujemy – „muzyka połączyła dzieci z rotarianami”. I co powstało?

* Anegdotyczny, wręcz barokowy napis z muru (nie pochwalamy, ale dziękujemy innemu niezawodnemu koledze za dostarczenie): BYŁEM WCZORAJ U KAŚKI. WALIŁEM CAŁĄ NOC. NIESTETY NIE OTWORZYŁA.

Polecam się

Starszy Wajchowy

Kategorie: /

Tagi:

Rok: