Listo do Kolegium Redakcyjnego

Lublin 23 maja 2000 r.

Andrzej Molik

dziennikarz

Kolegium Redakcyjne

Kuriera Lubelskiego

Przepraszam za opóźnienie w interwencji, ale dopiero obecnie odkryłem, że skreślona została wycena mojego newsa na temat nowego dyrektora artystycznego Teatru Osterwy opublikowana w poniedziałek 15 maja. Jak poinformował mnie Andrzej Kowalczyk, stało się to na skutek przepisu regulaminu wycen, jako, że po mojej informacji ukazało się jej sprostowanie. Wyjaśniam co następuje:

1) Naturą newsa jest i to, że uzyskuje się taką wiadomość w sposób nieformalny. W ten sposób, dzięki pozycji w środowisku i długoletniej znajomości z dyr. naczelnum teatru Krzysztofem Torończykiem jako pierwszy spośród dziennikarzy lubelskich otrzymałem od niego wiadomość, że na stanowisko dyrektora artystycznego wybrał Krzysztofa Babickiego a na swego zastępcę powołał Ryszarda Fijałkowskiego. Takie – przysięgam! – były jego sformułowania, jak się okazało nie do końca precyzyjne, ale wciąż prawdziwe.

2) Krzysztof Torończyk jest zupełnie świeżym dyrektorem i dlatego zapewne uległ presji urzędników, którzy jak to urzędasy, poczuli się dotknięci, że ktoś im zabiera kawałek władzy i za nich powołuje kogoś na stanowisko, chociaż nie jest on jeszcze przez urząd zatwierdzony. To na jego wyraźną prośbę i tłumaczenie, że przekazując mi szybko wiadomość (stało się to w teatrze tuż przed rozpoczęciem premierowego spektaklu) zagalopował się i nie użył odpowiedniego słowa („kandydat na dyrektora, na zastępcę…”) a wszystko uzasadniając tym, że nie chce zadzierać z władzą, napisałem Wyjaśnienie, bo taki był tytuł tekstu, który przerobiono w gazecie na Sprostowanie.

3) Jestem na tyle doświadczonym dziennikarzem, że wiedziałbym jak w inny sposób wybrnąć z sytuacji bez narażania na szwank swojej wierszówki (np. napisać prześmiewczy felieton o nadwrażliwości władzy czy zaniechać głupich w sumie weryfikacj tekstu), ale uważałem, że powinienem zachować się lojalnie zarówno wobec mego informatora jak i wobec Czytelników a co za tym idzie, także wobec redakcji i Wyjaśnienie napisałem.

4) Rzeczone Wyjaśnienie w niczym nie zmienia sytuacji. Krzysztof Babicki będzie dyrektorem artystycznym Osterwy, Ryszard Fijałkowski będzie zastępcą Torończyka. Można nawet powiedzieć, że ppanowie dyrektorami już są. News jest wciąż prawdziwy, tylko machina urzędnicza zadziałała i dała głos, póki go może dać i swą moc może jeszcze pokazać.

W związku z powyższym proszę Szanowne Kolegium o zrozumienie i cofniecie decyzji o zabraniu wyceny za newsa, tym bardziej, że pozyskiwanie ich zawsze będzie się wiązać z pewnym ryzykiem (sformułowanie „jak się dowiadujemy z dobrze poinformowanych źródeł” urzędnicy będą też oprotestowywać, czy wówczas także będzie zabierana wierszówka jego autorowi?). Jednak z tego wszystkiego wypływa i inna moja uwaga, którą wyłuszczę w kolejnym punkcie:

5) Uprawiając działkę kulturalną mam małą szansę na regularne dostarczanie newsów a informacja o nowym dyrektorze artystycznym była rzadkim w tym wyjątkiem, bowiem takowy mianowany bywa raz na kilka lat. Miała ta informacja wszelkie znamiona newsa, wyprzedzała wszystkie lubelskie media i to z Kuriera ogół mieszkańców Lublina dowiedział się, kto będzie decydował o artystycznym obliczu ich teatru w ciągu najbliższych sezonów. A jednak wstępna (później skreślona) wycena za tylko przeze mnie zdobytą informację wynosiła 45 zł, w momencie, gdy cennik publikacji za newsa przewiduje 100-250 zł (są jeszcze jakieś tajemnicze newsy na jego końcu z granicami 50 – 100 zł – a więc i tak wyżej cenione niż moja publikacja – ale z kontekstu sądzę, że chodzi o newsy sportowe). Pytam się zatem, co mam zrobić, żeby moja działalność dziennikarska nie była w ten sposób postponowana? Czy oddając tekst sekretarzowi, powinienem wykonać dodatkowo piruet albo salto? Brzmi to jak ciężka ironia, ale jest wyrazem desperacji w momencie, gdy przebicie się z informacją kulturalną na łamy gazety w czasie sekretarskiego dyżuru Marka Podgajnego graniczy niekiedy z cudem a każdorazowy z nim – sekretarzem – kontakt (dostarczanie materiałów, informowanie o planach) spotyka z uszczypliwym komentarzem. Proszę to potraktować jako oficjalne zwrocenie uwagi Kolegium na pewien problem, bo po 26. latach rzetelnej pracy dla naszej redakcji nie życzę sobie traktowania mnie jak jakiegoś, przepraszam za słowo, gówniarza.

Proszę o zweryfikowanie całej zaistniałej sytuacji. Wierzę, jeszcze wierzę, w sprawiedliwość Szanownego Grona i nie kierowanie się przez nie personalnymi uprzedzeniami i tematycznymi fobiami.

Andrzej Molik

P.S. Czy nie uważacie Koledzy, że sformalizowanie naszych kontaktów doprowadzone zostanie ad absurdum i czy przy odrobinie złośliwości, piszący podobne podania nie powinni prosić o ich wycenę wierszówkową? Ja w każdym razie poświęciłem na ten „artykuł” dobrze ponad godzinę z mojego tak cennego obecnie czasu i walcząc o jedno, tracę gdzie indziej. Także finansowo.

A.M.

Kategorie: /

Tagi:

Rok: