Lubelscy poeci wyśpiewani

Nikt jeszcze nie pokusił się na stworzenie monograficznego programu opartego na twórczości największych legend literackich związanych z naszym miastem i regionem. Dlatego koncert „Klechdy lubelskie”, nad scenariuszem którego – przekopując tomy ksiąg – trudził się Jan Kondrak urasta do rangi wydarzenia i sztandarowej pozycji tegorocznych Dni Lublina. Efekt usłyszymy dziś w muszli Ogrodu Saskiego jako główny akcent rozpoczynającego się o godz. 19 wieczoru wieńczącego trzydniowy Festiwal Ogrody Piosenek. Program, także w reżyserii Kondraka, zaprezentuje Federacja – której członkowie, Marek Andrzejewski, Piotr Selim i sam Janek K. skomponowali muzykę do wierszy legend – oraz występujacy gościnnie Katarzyna Wasilewska-Strzałkowska, skrzypaczka i wokalistka zespołu Samhaim, Męski Zespół Wokalny Kairos pod dyr. Borysa Somerschafa (także solówka w chórze) i uczestnicy Klubu Dobrej Piosenki. Całość poprowadzi Grażyna Ruszewska.

Autor widowiska muzycznego ze śpiewanymi wierszami naszych sławnych poetów wybrał 16 utworów ze spuścizny 12 autorów. Według kolejności prezentacji są to: nieszczęsny student romanistyki KUL Edward Stachura; pisarz miejski, rajca, trzykrotny burmistrz tego grodu Sebastian Klonowic; największy poeta Lublina Józef Czechowicz; student filozofii KUL, do śmierci związany z miastem nad Bystrzycą Kazimierz Grześkowiak; wykładowca na KUL, późniejszy papież Karol Wojtyła; twórca sielanek i… Akademii Zamojskiej Szymon Szymonowic; notariusz z Hrubieszowa Bolesław Leśmian; prawa ręka Czartoryskich w Puławach Franciszek Dionizy Kniaźnin; właściciel dworku na Kalinie Wincenty Pol; konserwatysta z Piotrowic Kajetan Koźmian; pan na Rejowcu i Siennicy Mikołaj Rej oraz bywający w Lublinie w świcie Zygmunta Augusta, zmarły u nas w drodze na posłuchanie u Stefana Batorego Jan Kochanowski.

Żeby łyknąć już teraz coś z atmosfery koncertu, cytujemy jak zaprezentowany zostanie Kazimierz Grześkowiak: „Z Ostrowa Wielkopolskiego rodem, ale całe dorosłe życie związał z Lublinem. Niedoszły duchowny. Mąż uczony i biegły w naukach wielu, a mimo to ku prowincji zwrócony jako artysta. Uprawiał rektyfikowaną przaśność i tym podbijał serca mieszczan. Położył pokosem ciężkie hektary etanolu i dwukrotnie całą konkurencję na festiwalu w Opolu. Dwie cechy – rodzimość jego repertuaru i rozpoznawalność głosu – dają mu pierwsze miejsce na liście lubelskich estradowców w ubiegłym stuleciu”.

Scenografię opartą na najstarszej panoramie Lublina Hogenberga przygotowuje Rafał KoZa Koziński, komisarz artystyczny Dni Lublina. Wstęp wolny.

Andrzej Molik Fot. archiwum

Kategorie:

Tagi: / / / / / / / / / / /

Rok: