LUBELSKIE WYDARZENIA KULTURALNE ROKU 1996

Możemy to już nazwać pewną tradycją. Po raz trzeci z nadejściem końca roku, proponujemy ranking najważniejszych wydarzeń kulturalnych jakie miały miejsce w Lublinie. Jest to propozycja subiektywna – listy ułożyli dziennikarze i współpracownicy Kuriera Lubelskiego, na codzień zajmujący sie na łamach gazety problematyka kulturalną. Nie jest zatem nasz ranking wynikiem plebiscytu Czytelników, ale sumą wrażeń recenzentów, poruszających się notabene po określonych dziedzinach życia artystycznego miasta i częstokroć nie zaglądających w ogóle na poletka uprawiane przez kolegów. Sytuacja taka jeszcze bardziej utrudnia obiektywizację – specjalista od muzyki musi zawierzyć temu od plastyki czy od teatru, recenzent teatralny nie będzie podważał kompetencji muzykologa, itd, itp.

Inną trudnością stającą przed autorami listy jest rozbieżność pomiędzy rokiem kalendarzowym a sezonem kulturalnym. Wydarzenia z pierwszej połowy roku, przynależne do poprzedniego sezonu artystycznego, wydają się z perspektywy czasu mniej znaczące od tych najaktualniejszych, mających miejsce w ciągu ostatnich trzech czy czterech miesięcy. Poradziliśmy sobie z tym problemem w ten sposób, ze na początku każdego miesiąca zamieszczaliśmy na kolumnie kulturalnej Kuriera listę wydarzeń miesiąca zakończonego. Teraz sięgneliśmy do owych minirankingów i odbyło sie głosowanie przede wszystkim nad propozycjami tam zawartymi. Mniejszy jest obecnie element zaskoczenia, niespodzianki, ale i mniejsze ryzyko, że ktoś zostanie pominięty.

Pominięte natomiast zostało życie literackie Lublina. Przy obecnym natłoku wydawnictw i książek wprowadzanych przez nie na rynek księgarski, przy mrowiu autorów, połaczonym z brakiem imprez promujących lubelskie płody wydawnicze (w rodzaju Warszawskiej Premiery Literackiej), nie podejmujemy ryzyka ogarnięcia ogromu dziedziny. Wydaje się, że jest to wdzięczny teren dla działalności pism i periodyków kulturalnych, szczególnie tych, które stale, systematycznie, recenzują książki. W Kurierze odbywa się to incydentalnie.

Tyle tytułem wstępu. Jeszcze tylko przypominamy, że wydarzenia kulturalne tradycyjnie podzieliliśmy na trzy odrębne, widoczne poniżej działy. Trudno żeby na jednej liście konkurowały ze sobą Konfrontacje Teatralne jako całość z – powiedzmy – pojedyńczym koncertem w filharmonii. Natomiast zdarzać się będzie, że jakaś cząstka imprezy ocenianej jako Lubelskie Inicjatywy Kulturalne, znajdzie się odrębnie na pozostałych dwóch listach (na przykład spektakl sprowadzony w ramach Lubelskiej Premiery Teatralnej). Wyjaśniamy także, że w rankingu uwzględnione zostały wyłącznie wydarzenia mające miejsce w Lublinie. Stąd nieobecnośc imprez z terenu województwa czy regionu, jak chociażby kazimierskiego Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych.

Życzymy Państwu przy lekturze list wydarzeń,zabawy conajmniej takiej, jaką mieli przy układaniu rankingu jego autorzy:

Andrzej Z.Kowalczyk

Maria Łaszkiewicz

Magdalena Mańkowska

Andrzej Molik

Współpraca

Jacek Sadowski

1. Lester Bowie w Kawiarni Artystycznej HADES

Dopiero z perspektywy widać jak bardzo udana jazzowo była pierwsza połowa roku w HADESIE. Nic już nie zdołało przyćmic wrażeń z koncertu, który miał miejsce w lutym. Ale i zjawiła sie w klubie potęga, legenda wręcz, bo przecież ten amerykański trębacz to jeden z twórców free jazzu. Ekspresja jego trąbki dzialała piorunująco, chociaż trzeba przyznać, że gwiazda potrafiła też znakomicie sie wtopić w tło wykonując wyłącznie utwory gdańskiego, znakomitego zespołu Miłość. Tak jak solista, takie wieczory przechodzą do legendy i zawsze będzie sie je wspominać.

2. Całoroczna działalność Kawiarni Artystycznej HADES

Zwycięzca tej kategorii przez ostatnie dwa lata, tym razem na drugim miejscu, chociaż można się zastanawiać, czy nie wyżej niż jednorazowy błysk, winno się cenić niezwykle konsekwentna pracę przez okrągły rok. Przecież HADES to ponad dziewięćdziesiąt pięć imprez (a jeśli liczyć cykliczne reggae i dyskoteki, grubo ponad setkę), przecież pojawiały sie tam gwiazdy znakomite, oprócz wyróżnionych w innych kategoriach, chociażby Janowski, Banaszak, Myslowitz, Kayah, Trojanowska, Trebunie Tutki, Seranito, Urbaniak, Friesen, Schuberth… Już tylko te wybrane przypadkowo nazwiska świadczą także, jak szeroki wachlarz zjawisk artystycznych obejmowała ta propozycja. Brawo!

3. Międzynarodowy Festiwal Lubelskie Spotkania Folklorystyczne.

Jeśli kogokolwiek dziwi tak wysokie miejsce lipcowej imprezy, niech zajrzy w czasie jej trwania do muszli koncertowej Ogrodu Saskiego i zobaczy tłumy tam gromadzące się i entuzjazm z jakim przyjmowane są zespoły z całego niemal świata (w tym roku gwiazdami okazały się ansamble z Jakucji, Chin, Argentyny i… Białorusi). Nistety tegoroczny festiwal okazał się ostatnim jaki poprowadził jego wieloletni dyrektor artystyczny Ignacy Wachowiak. Najlepszym uczczeniem pamięci szefa Kaniorowców i najprawdziwszego miłośnika folkloru, będzie kontynuowanie i rozwój ukochanej jego imprezy. A może festiwalowi należało by nadać imię zmarłego w grudniu współtwórcy i promotora Lubelskich Spotkań Folklorystycznych?

4. Kompania Teatr. Fernando de Rojas, Celestyna. Reż.Miro Prochazka.

Druga, po dziecięcym Czerwonym Kapturku, realizacja teatru stworzonego przez byłych już dziś aktorów Teatru Andersena, tym razem przeznaczona wyłącznie dla dorosłej widowni. Świetnym pomysłem okazało się zarówno zaangażowanie słowackiego reżysera, znanego wykonawcom z pracy przed laty przy Dekameronie Whitmanie, jak obsadzenie mężczyzn we wszystkich, zresztą znakomitych, rolach. Powstał spektakl szyderczy, przewrotny, zabawny a tragiczny w wymowie, i – przede wszystkim – mądry.

5. Teatr im. J.Osterwy. Helmut Kajzar, Gwiazda. Reż. Jerzy Jasiński.

Wieloletni kierownik literacki teatru zabrał się za reżyserię i to – trzeba przyznać – z interesującymi efektami. Ale nie byłoby zapewne takiego sukcesu gdyby nie wybitna kreacja Hanny Pater w tytułowej roli, pięknie odwdzięczającej sie reżyserowi za konsekwentną z nią pracę w kolejnym jego przedstawieniu. Stworzyła ona postać przejmująco, w swym gwiazdorskim zagubieniu tożsamości, prawdziwą, a że z wyczuciem i dyskrecja partnerował jej Andrzej Redosz, powstał najbardziej – jeśli można tak powiedzieć – aktorski spektakl roku.

6. Teatr im.J.Osterwy. Uciechy staropolskie. Insc. Kazimierz Dejmek, reż.Bogdan Baer.

Inscenizator jest też autorem opracowania dramaturgicznego, a reżyser – znany aktor – wiernym jego uczniem, który dba w kolejnych realzacjach na terenie kraju tych staropolskich intermediów, o zachowanie Dejmkowego ducha. W Lublinie udało mu sie to jedynie częściowo, ale wszystko wskazuje na to, że spektakl, jak wino, im starszy, tym jest lepszy. Niektóre z krotochwili są zreszta pyszne od początku, tak jak i część kreacji, szczególnie Pawła Sanakiewicza i Henryka Sobiecharta.

7. Studenckie Konfrontacje Filmowe i Instytucja Piotr Kotowski.

Kiedy zlikwidowano Konfrontacje Filmowe, będące przez lata naszą furtką na świat wartościowego filmu, jedynym w kraju człowiekiem, który odważył sie je kontynuować okazał sie szef DKF BARIERA i Kina Studyjnego Chatka Żaka. Kiedy zaczęły cienko przęść kina, które jeszcze niedawno próbowały konkurować z Instytucją Kotowski, on poszerzył ofertę, wymyślając nowe czy rozwijając stare (jak Zaduszki Filmowe) cykle. Co tu dużo gadać, bez tego człowieka – orkiestry oglądalibyśmy w kinach jedynie amerykańską papkę komercyjną. Prawdziwemu Ostatniemu Mohikaninowi Kina Artystycznego pokłon.

8. Całoroczna działalność Klubu Graffiti.

Mniej niż HADES spektakularny w swych działaniach, ale przecież drugi w mieście, pod wzlędem bogactwa oferty, klub artystyczny. W przeciwieństwie do starszego brata, nakierunkowany przede wszystkim na młodzieżowego adresata. Kierowany przez Mirosława Olszówkę, przy okazji menagera zespołu Voo Voo, ma swoich zaprzysięgłych wielbicieli. Na pięciolecie działalności, klub zyskał nowy, wręcz odlotowy wystrój autorstwa nadwornego plastyka Jarka Koziary. Nie tylko on (wystrój) przyciąga tłumy, bo i nigdzie nie ma takiej niepowtarzalnej atmosfery. Żeby jeszcze szef przypomniał sobie o swej starej miłości i przygotował cos nowego w Teatrze Scena Ruchu…

9. Teatr Powszechny, Warszawa, Scena Pracownia. Moliere, Szelmostwa Skapena.

Propozycja, za sprawą wykorzystania comedii dell arte i wyłącznie męskiej obsady, pokrewna do lubelskiej Celestyny. O ile można się zastanawiać, gdzie są granice ingerencji w klasykę, skoro wyelimiwano ze sztuki wszystkie postacie żeńskie, to jedynie można podziwiać inwencję i sprawność aktorów, których nie tak dawno podziwialiśmy jeszcze jako studentów PWST w Zabawie Mrożka. Tu, była pyszna zabawa teatralna i najśmieśniejszy spektakl roku.

11. Piwniczne Spotkania z Piosenką w HADESIE.

Może nie był to dla twórców Spotkań, Marka Andrzejewskiego Piotra du Chateau, rok tak udany jak poprzedni, bo za dużo było tym razem „produkcji własnych”, ale przecież jest to wciąż jeden z najwartościowszych cykli artystycznych w tym mieście. Na tą opinię zapracowali szczególnie Katarzyn Skrzynecka, Magda Turowska, Mirosław Czyżykiewicz i – nie dla wszystkich – Mariusz Lubomski, jako gwiazdy wieczorów. Cieszył także triumfalny powrót Jagody Naji. Przerażające natomiast jest to, że minął kolejny rok i nie ujrzała światła dziennego płyta Marka. Ten brak mógł – jakkolwiek nikt by tego nie chciał – wpłynąć na atmosferę całości.

12. Bill Bruford w Kawiarni Artystycznej HADES.

Potwierdzenie tezy, że pierwsza połówka roku była w HADESIE jazzowo ciekawsza. Zjawiła się kolejna legenda, tym razem perkusji i muzyki z pogranicza rocka. Twórca King Crimson, oddający swój talent zespołom Yes i United Kingdom, okazał się, jak Lester Bowie, na tyle skromny, że nie zdominował koncertu. To raczej Jose Torres Krzysztof Ścierański próbowali to uczynić. Jednak oczy wszystkich zwrócone były na perkusję gwiazdy z Zachodu i dzięki jego grze przyjęli międzynarodowy zespół entuzjastycznie.

Kurier Lubelski, R. 40 nr 300 (31 grudnia 1996 - 01 stycznia 1997)

Kategorie: /

Tagi: / / / / / / / / / / / / /

Rok: