Maski Natalii – finisaż

Prawdziwego finisażu – antypodów wernisażu, tradycji wprowadzonej w artystycznym Kazimierzu Dolnym – nie będzie, ale to już finiszowe dni niezwykle ciekawej wystawy, która będzie czynna tylko do wtorku i której miłośnicy sztuki a szczególnie fotografii nie powinni przegapić. Mowa o ekspozycji „The Mask” pochodzącej z Lublina Natalii Gizy, studentki III roku Fotografii w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi pokazywanej w Galerii Fotografii Prospero Bożeny i Bartłomieja Bułtowiczów przy Krakowskim Przedmieściu 52 (brama obok McDonald_).

To pierwsza wystawa autorska Natalii, ale sadząc po zestawieniu jej osiągnięć artystycznych w jak zwykle w Prospero elegancko wydanym katalogu, spora już nawojowała w czasie czterech lat uprwaiania fotografii. Jednak ważniejsze od spisu zasług jest wrażenie jakie się wynosi po obejrzeniu „kameleonowych” masek Gizy. Chciałoby się wręcz powiedzieć, że artyści przekonani o swej wielkości i organizujacy nawet dwie swe wystawy fotograficzne równocześnie. powinni obejrzeć te prace, żeby się przekonać na czym polega fotografia artystyczna, wykorzystująca – wszak nie zakazaną – aranżację ujmowanej obiektywem sytuacji, zrębu sztuki a za chwilę – na papierze – sztuki pełną gębą.

W tymże samym katalogu Grzegorz Przyborek informuje, że fotografie Natalii Gizy są odpowiedzią na temat realizowany przez studentów pt. „Ciało jako tło-kanwa”, gdzie głównym motywem fotograficznym mają być obrazy, znaki, napisy i inne malunki na ciele. I to jest cenna, wiele wyjaśniajaca odbiorcy informacja. Trudno się natomiast zgodzić z wcześniejszą diagnozą autora, że w tych „fotografiach człowiek ginie w tle (stąd powyżej odwołanie do natury kameleona – przyp. AM), staje się dziwnym obiektem, niczym monstrum – pokazywanym jak w cyrku. Człowiek w kropki i prążki staje się nie tylko dziwolągiem, ale także na swój sposó groźnym i nieludzkim”. Wręcz przeciwnie! Efek jest fascynujący. Wizje zawłaszczają naszą percepcję – intrygują i bawią. Już lepsze jest nawiązanie w tekście do body-art, nie mówiąc o tradycjach plemion z innych kontynentów. Zresztą o czym my tu mówimy w czasach powszechnej mody na tatuaże? Tyle, że to, co proponuje Natalia Giza sytuuje się kilka pięter wyżej i dotyka nieba prawdziwej sztuki.

Andrzej Molik

Kategorie:

Tagi: /

Rok: