Młode gniewne i Afroamerykanie

AKCENT NOWY PODWÓJNY NUMER

Bogusław Wróblewski – nieco się tłumacząc – pisze w wprowadzeniu redaktora naczelnego, że widoczna dwudzielność struktury nowego tomu Akcentu spowodowana została koniecznością połączenia numerów ze względów ekonomicznych. Gotowi jesteśmy czytać kwartalnik nawet jako półrocznik, byleby był tak ciekawy jak najnowszy, tegoroczny jego numer 1-2.

Andrzej Molik

534 89 87

Dwie cześci nowego Akcentu – oczywiście dopełnione innymi tekstami – poświęcone są młodym gniewnym, czyli nowej jakości w prozie kobiet, oraz czarnym Amerykanom na czele z noblistką Toni Morrison. Wróblewski zachęca, że taka proza jak opowiadanie Olgi Masiuk („Żegnam vitam”), zachłanna sensualnie i emocjonalnie, nie mogłaby się przydarzyć mężczyźnie, chociaż narracja prowadzona jest – gramatycznie – w rodzaju męskim. Osobiście już po przeczytaniu otwierającego tę odsłonę numeru przewrotnego opowiadanka Anety Kapelusz „Scarlett O’Hairy” (jaką to Scarlett znamy z „wielkiej” literatury?), wiedziałem, że mam przed sobą lekturę obowiązkową.

Sprawdziło się – konstatacja satysfakcji – i przy „O życiu” Katarzyny Hołdy i przy „Muchomorach” Barbary Srebro – Fili (polskie prozatorki interesująco uzupełnia Anna Nowaczyńska – Smoczyk poetyzujacymi „Mgnieniami”). Sprawdziło się i przy, jak je nazywa szef Akcentu, ich europejskich „starszych siostrach” – Sylvii Szymańskiej, niemieckiej pisarce i wokalistce zespołu The Me-James, która w ostatniej powieści ujawniła swe polskie pochodzenie (sam tytuł opowiadania „Motel w Żądzokościołach” zagania człowieka do czytania) i wybitnej, kultywującej miłość i pisanie Holenderce Connie Palmen.

W części numeru poświęconej kulturowej aktywności Afroamerykanów dla mnie absolutną rewelacją nie są wcale bardzo ciekawe szkice o Morrison („Proza Toni Morrison ‚in illo tempore'” Ewy Łuczak i „Sula, albo wiedźma” Patrycji Baran), chociaż trzeba przyznać, że jej niezwykła opowieść „Recytatyw” jest mistrzowska. Taką rewelacją jest muzyczny szkic Andrzeja Antoszka „Rap – gdzie się podziały te rymy z naszych podwórek?”. Do czego to doszło, żeby bodaj najciekawszy tekst o rapujących artystach jaki pojawił się w naszym kraju ukazywał się w kwartalniku poświęconym literaturze i sztuce. Brawo! Prozę Morrison dopełnia ta, która wyszła spod pióra Nathana McCalla, natomiast rapowy szkic -inne teksty i równie ciekawy esej Jerzego Kutnika „Czarna sztuka”.

W tym samym dziale plastycznym nowego Akcentu miła niespodzianka. Lechoslaw Lameński w „Obraz czy szkic” omawia malarstwo Wiesława Jędruszczaka, którego sztuką zajmowaliśmy się dopiero co w Kurierze przy okazji wystawy w Hadesie (obecnie artysta prezentuje już swe prace na świnoujskiej FAMIE). Osobista adoracja dla sztuk pięknych i posiadanie obrazka Jędruszczaka we własnej kolekcji, spowodowały, że od tego tekstu rozpoczęłem lekturę numeru. Ale zapewniam, że nie wolno w nim przegapić jeszcze analizy zawartości buduaru i garderoby Izabeli Łęckiej, czyli „Światów zastępczych w „Lalce” Prusa” Kamili Borysewicz, „Fantazji zamojskich” Łukasz Marcińczaka z kanclerzem Zamoyskim w roli głównej i „Nie traktujcie mnie, jakbym był cieniem”, Grażyny Stachyry pięknych słów o Osipie Mandelsztamie. Z osobistych sentymentów polecam też „Oko i całość” Agnieszki Czechowicz o „Bruno od Mesjasza” Władysława Panasa i recanzję Anety Wysockiej z „Dziadów” Mickiewicza w Teatrze Osterwy.

Kategorie:

Tagi: /

Rok: