Mona Rogers „Cynkutis”

Jeśli ktoś pamięta wyśmienitą Zemstę Czerwonych Bucików, obsypany lawiną nagród monodram w wykonaniu Janusza Stolarskiego pokazywany w roku 1994 w Lublinie, z zamkniętymi oczami powinien pójść jutro na Monę Rogers we własnej osobie, spektakl równie fascynujący i grany również przez jedną osobę, tym razem – aktorkę.

Są co najmniej dwa elementy łączące oba przedstawienia. Przede wszystkim Monę… napisał ten sam autor, Philip-Dimitri Galas, zmarły w 1986 roku amerykański dramaturg, aktor, artysta cyrkowy, twórca swojego własnego rodzaju teatru, który nazwał avant – vaudeville. Jest to kompilacja komicznych form dramatycznych, burleski, aktorstwa (w tym filmowego), melodramatycznego śpiewu, teatru awangardowego, ale i stereotypów. Wszystko to miało za zadanie przyłożenie europejskiej formy do amerykańskich treści. Efekt bywa piorunujący.

Po drugie, Mona Rogers powstała, tak jak Zemsta…, w poznańskim Teatrze Polskim (kierowanym obecnie przez twórcę Teatru Ósmego Dnia Lecha Raczaka) a nawet we współpracy z Januszem Stolarskim. Wykonuje ją debiutująca na tej scenie Jolanta Cynkutis, związana swego czasu z Drugim Studiem Wrocławskim (wcześniej w arkana sztuki aktorskiej wprowadzał ją jeden z najsłynniejszych aktorów Grotowskiego – Zbigniew Cynkutis) i grupą teatralną Sekta, kierowaną przez Raczaka.

Nie będziemy się rozwodzić nad treścią monodramu. Dla zachęty przytoczymy tylko jedno zdanie recenzentki Los Angeles Times : „Mona Rogers to idiotka, która wygląda jak transwestyta i chce być prezydentem”. Monę Rogers we własnej osobie będzie można obejrzeć dzięki impresariatowi Centrum Kultury (znowu czujna Barbara Luszawska!) jutro, w czwartek 13.03, o godz.18 w Sali Czarnej CK przy ul.Peowiaków.

(tam)

Kategorie:

Tagi: / /

Rok: