Nadal jest nadal

Złotouści sprawozdawcy

Zabawa zawsze jest taka sama. Gdy dojdzie do dużej imprezy sportowej, takiej jak obecny Mundial, rozpoczyna się serial popisów językowych naszych złotoustych komentatorów telewizyjnych.

Andrzej Molik

Pal sześć, gdy zasiadający w studiu gość w zapalczywości mówi, że grali piłkarze Dunii, bo przecież to nasza pokrętna grmatyka powoduje, że mówimy Duńczycy a nie Dańczycy. Wszak per analogiam moglibyśmy obywateli Kenii nazywać Kanijaczykami bądź Kunijczykami i trzeba by się z tym pogodzić, gdyby fantazja językoznawców pożeglowała w tym kierunku. Nie możemy mieć też za złe inż. Jackowi Gmochowi, kiedy rzecze: „Duńczycy, na rybach wychowani, zimnokrwiści, nie dadzą się sprowokować”, „Popatrzcie na Camacho, już nie jest taki spocony, tylko troszkę się podpocił” lub „Duży zawodniczek”, bowiem czuć, że sobie żarty czyni.

Schody zaczynają się przy profesjonalistach. Osobliwie przy naszym nowym ulubieńcu ze stacji Polsat Sport, który potrafi zakasować poprzednika uparcie trzymającego się do dziś TVP. Może nie ładnie dworować z czyjegoś imienia, ale zaiste ma on Boży Dar do tego, co klasyk nazywał: zakałapućkać się. Imiona i nazwiska potrafią zresztą zastawiać paskudne pułapki i wtedy powstają taki np. zdania: „35 lat a Nadal jest nadal w dobrej formie” (Hiszpania-RPA).

Ale nasz redaktor nie tylko w ten sposób się potyka. Oto wybór: „Tacy zawodnicy jak Elber czy Amoroso musiel się obyć ze smakiem” (czyli przyzwyczaić do tego, że można się posługiwać smaku?), „Muszą gonić bramki, to ich jedyna szansa na awans”, „Zobaczmy jaki wynik jest na zegarze” (Brazylia-Kostaryka), „Niechęć do Chorwatów słyszą państwo na swych monitorach” (Chorwacja-Meksyk). Jednak absolutne mistrzowstwo świata osiągnął nasz pupil obdarzony językowym darem bożym mówiąc o przegrywających z USA Portugalczykach, że „oni jeszcze nie zostali pogrzebani tutaj na murawie w Suwon”. Prorocze słowa. Szczególnie, że wypowiedziane jeszcze przed meczem Portugalii z Polską.

Kategorie: /

Tagi: /

Rok: