Niedoróbki pospolite

FELIETON ZADOMOWIONY

Jestem Hrabalistą, a dokładnie Hrabalofilem. Zdeklarowanym. Tak bardzo, że jeśli nawet powinno się to pisać z małej litery, nie pozwolę na poprawki i brukanie świętości. Tak gorącym, że dla lektury w oryginale tekstów autora „Zbyt głośnej samotności” gotów byłem nauczyć się czeskiego i w którejś z podróży do Pragi zakupiłem zbiór Bohumil Hrabal „Můj svět”, opublikowany w serii Knihovna České Prózy 1945-1985 przez wydawnictwo Československý Spisovatel w 1988 r., a więc na rok przed Aksamitną Rewolucją.

To był oczywiście słomiany zapał. Nigdy języka południowych sasiadów się nie nauczyłem i nigdy po czesku nie czytałem. Z dwoma wszak wyjątkami. Gdy pierwszy raz pielgrzymowałem nad Wełtawę by ruszyć śladami Kafki, Haška i Hrabala, jedyny przewodnik po Pradze jaki potrafiłem zdobyć – a czasy były zupełnie inne – nabyłem w Czechosłowackim Instytucie Kultury na Marszałkowskiej i był rzecz jasna wydany za Sudetami w języku tych wielkich prażan (tak, tak, wiem, że Kafka pisał po niemiecku, ale mówił też po czesku). Drugi wyjątek zafundowała mi – jeśli można tak rzec – żona, która do Pragi pojechała pierwszy raz wcześniej niż ja, bodaj w 1985 r. Znając moją hrabalowską szajbę, jakimś cudem zdobyła wycinek z jakiegoś literackiego miesięcznika, w którym z kolei jakimś cudem opublikowano fragment ostatniego tomu autobiograficznej trylogii, zatytułowanego „Proluky”, który wydano w kraju autora dopiero w 1991 r. I ja przez tego białego dla mnie kruka, przez tę pieczołowicie do dziś przechowywaną relikwię przebiłem się pomimo językowej bariery. I do dziś pamiętam jakie – wkrótce miało się okazać, że nie tylko mnie – trudności sprawiała translantacja na polski tytułowego terminu proluky.

Sam dla siebie tłumaczyłem to jako prześwity. Polskie wydanie zyskało opisowy tytuł „Przerwy w zabudowie” i tak już zostało, chociaż jest tak samo przegadany, jak nieprzetłumaczalne, nie dające się sprowadzić do jednego słowa okazują się te proluky oznaczające wolną przestrzeń między budynkami, obszar niezabudowany. W powieści, pierwszoosobowym narratorem jest żona pisarza Pipsi, a proluky – prześwity zyskują wymiar metaforyczny, symboliczny, czasem wręcz ideologiczny. Może nawet wbrew intencjom Hrabala zakodowały mi się one jako niedoróbki raniące wyobraźnię, zmysł estetyczny. Jako prześwity w mózgu. Jako wyzwania, z którymi trzeba już nie tylko sobie radzić, ale i walczyć. Jako niedoróbki systemowe.

Ale są też – wystarczy się rozejrzeć dookoła – niedoróbki pospolite. Pisałem tu swego czasu – nie kryjąc entuzjazmu – o barwach jakie zyskały bloki mego i nie tylko mego osiedla po zamontowaniu na ich ścianach warstwy ocieplającej. Było tam też o tym, jak wykonawcy ociepleń na sąsiednim bloku przy Daszyńskiego 11 musieli go malować ponownie, bo jego barwy odbiegały od fluoryzujących kolorów stojących obok wieżowców, w tym mojego. Była wreszcie wyrażona nadzieja, że w tym sezonie podobne ocieplenia i żarówiaste, cieszące oko barwy zdobić będą już wszystkie domy osiedla 40-lecia. I tak się dzieje. Widzę przez kuchenne okno („jedenastkę” oglądam z pokoi z oknami na południe), że dziarsko kontynuowane są roboty na bloku przy Daszyńskiego 3. Szkopuł w tym, że nie mam psa i nie spaceruję za często po osiedlu, a już za łamany blok nr 11 chodzę wybitnie rzadko, więc nie wszystko widzę. I oto ostatnio odkryłem, że łamaniec, na którym poprawiano kolory ma ocieplenia zrobione tylko od podwórka, a ściany z balkonami na wschód i południe wcale nie są ruszone. Nie wiem, może firma ociepleniowa, która musiała dokupić dziesiątki kilogrmów farby się zbuntowała i nie chce ociepleń skończyć na tej trudniejszej w robocie ścianie z balkonami, ale na kpinę zakrawa to, że spółdzielnia Motor dba o kolejne bloki i je ociepla, a ten pospolicie olała. To jest właśnie niedoróbka pospolita, pospolity prześwit w myśleniu. A że pospolite proluky po polsku spotkamy wszędzie, możecie się Państwo przekonać sami wędrując po mieście. Wciąż kochając Hrabala, polecam się i proszę o inne lubelskie przykłady, ot, chociażby takie jak rozbabrana, niedokończona w remoncie Brama Krakowska.

Andrzej Molik

Kategorie: /

Tagi: /

Rok: