Nocna randka z książką

Piąty już raz Księgarnia Uniwersytecka UMCS zaprosiła wszystkich miłośników tradycyjnej lektury na  ”Noc z książką”. Wczorajszej nocy jeszcze raz się okazało, że to świetna zabawa połączona z prawdziwymi korzyściami, bo nie dosyć, że można było kupić wymarzoną książkę, to dało się to uczynić taniej, jako, że jak zwykle z upływem godzin stosowane były kroczące rabaty – od 6 aż do 12 proc. – Organizujemy nocne święta książki od dwóch lat, dwa razy w roku – mówi Andrzej Peciak, dyrektor Wydawnictwa UMCS. – Atrakcją pierwszych spotkań było to, że książki pakowały VIP-y. Raz byli to rektor Marian Harasimiuk i wojewoda Andrzej Kurowski, za drugim razem prezydent Andrzej Pruszkowski i prorektor UMCS Jan Pomorski. W czwartej edycji wiosną tego roku wprowadziliśmy innowację z czytaniem ulubionych książek przez znane osobistości. Ca przykład rektor Harasimiuk czytał fragment książki o kontaktach Witkacego z Bronisławem Malinowskim, prof. Władysław Panas – oczywiście Schulza, Zygmunt Nasalski – Pomiana, prowadzący – podobnie jak wczoraj – wieczór Witold Dąbrowski – Singera, a prezydent Pruszkowski tak świetnie interprtował Haszkowego ”Szwejka”, że zdobył specjalną nagrodę. Oprócz tego trzeba pamietać o zakupach z rabatem, a jest w czym wybierać, bo nasza księgarnia to 20 tys. tytułów. Odkryliśmy nawet jak postępują co bardziej zaradni studenci. Przychodzą o godz. 20, wybierają koszyk książek, zostawiają je jako zamówione i idą na piwo, a wracają późno w nocy, gdy rabat jest najwyższy – śmieje się dyrektor.

Wczorajsz nocna randka z książką znowu była udana. O jej efektach finansowych nie jesteśmy jeszcze w stanie poinformować, bo skończyła się dużo po zamknięciu tego numeru Kuriera. Natomiast porozmawialiśmy z niektorymi bohaterami wieczoru. Oprócz naszych rozmówców swoje ulubione książki czytali też Grzegorz Józefczuk, Marek Kurylowicz i ks. Jan Pudełko. Spotkanie prowadził Witold Dąbrowski z Ośrodka Brama Grodzka – Teatr NN. ANDRZEJ MOLIK

 

Niezbędna jak powietrze

Elżbieta Mulawa – Pachoł, rzecznik prasowy UMCS

* Proszę zdradzić nieobecnym na ”Nocy z książką” co Pani czytała?

Przewrotny felieton ”Mądra kobieta” Stefanii Grodzieńskiej.

* I to jest Pani ulubiona lektura?

Po prostu uwielbiam Grodzieńską, bo to jest mistrzyni mowy polskiej. A najbardziej lubię biografie, autobiografie, wspomnienia, chociażby takie jak ”Urodził go niebieski ptak” o legendarnym przedwojennym konferansjerze Fryderyku Jarossym. Doszłam do wniosku, że nie będę czytać fragmentów Prousta, którego też bardzo lubię, czy innych klasyków, bo będzie to za poważne na ten relaksowy wieczór.

* Czym jest dla Pani książka?

Czymś tak niezbędnym jak powietrze. Czytam wieczorem przy lampce leżąc i wcale nie w celu szybszego zaśnięcia, wręcz przeciwnie, muszę na siłę odrywać się od lektury. A co do czytania w pościeli, to pamiętam, że koszmarem był stan wojenny. Pochłaniane wówczas książki z drugiego obiegu często były byle jak powielone, np. ”Lenin w Zurichu” Sołżenicyna i wciąż pościel brudziłam farbą drukarską.

* Dużo książek czyta Pani miesięcznie?

Co najmniej sześć.

* I tylko te ulubione formy biograficzne?

W wakacje sięgam po ogromne tomy klasyki, powiedzmy ”Annę Kareninę” Tołstoja. A moją najulubieńszą powieścią – wcale nie kłamię! – jest ”Lalka” Prusa.

 

Nie tylko naukowe

Prof. Jan Pomorski, historyk, prorektor UMCS

* Wyborem swej lektury zupełnie Pan zaskoczył słuchaczy, ale i dobrze razbawił. Co to było?

Mało znana praca Wacława Meinbauma ”Świnia na rowerze”

* Tytuł nie wskazuje na pracę naukową.

To rodzaj pastiszu tekstu naukowego, dokładnie naukowej recenzji. Jest to recenzaja pracy doktorskiej mgr Waldemara Tumanowicza ”Węzłowe zagadnienia zapalniczki gazowej”.

* Pyszne! I czyta Pan tylko naukowe dysertacje?

Oczywiście, że nie. Czytam wiele rzeczy, które poszerzają profesjonalne spojrzenie poprzez refleksję, np. Whitmana. Ostatnie lektury to autobiografia – najgorzej u mnie z zapamiętywaniem tytułów – Janusz Głowckiego i ”Podróże z Herodotem” Ryszarda Kapuściskiego.    

* A coś co Pan musi czytać?

Czytam ”Samotnie wśród liberałów” abp Józefa Życińskiego. Muszę to zrobić, bo mam prowadzić dyskusję podczas promocji tej książki.

 

Książki mnie uratowały

Tomasz Pietrasiewicz, dyrektor Ośrodka Brama Grodzka – Teatr NN

* Czyżby wiersze były Pana ulubioną forma literacką?

Dlatego, że czytałem wiersz z ”Gminy” Milosa Dolezala? Jestem pod ogromnym wrażeniem tego zbioru wierszy Czecha urodzonego w 1970 w wiosce, którą zalano gdy powstała tam zapora. To taka forma jak ”Umarli ze Spoon River”. Dolezal opisuje ludzi z tej wioski, ktorej już nie ma. Odnajduję w lekturze te klimaty, które lubię, małe ojczyzny, mikroświat, w ktorym odbija się cały świat.

* A jak literaturę Pan preferuje?

W tej chwili eseje, szczególnie to co pisze Wladysław Panas, a to co pisze ma kolosalny wymiar, pokazujące, że nie jesteśmy żadna prowincją. Profesor stworzył niezwykle pojemną formę na pograniczu literatury i eseju. Lektura jego książek to fantastyczna przygoda, do której zapraszam wszystkich.

Jest Pan też reżyserem. Kogo najchętnie adaptowałby Pan do teatru?

Oczywiście, że Hrabala i mam nadzieję, że do niego powrócę. A teraz adaptuję historię Lublina (śmiech).

* Proszę skończyć zdanie ”Jeśli nie książka, to…”

… długi spacer z samym sobą.

* Ale i książki Pan kocha?

Właściwie to książki mnie uratowały, gdyby nie one byłbym tam gdzie większość moich kolegów.

* To znaczy?

W młodości ocierałem się o półświatek.

 

Bogatsza wyobraźnia

Krzysztof Czerwiecki, dyrektor ds. programowych TVP SA Oddział w Lublinie.

* Widzę, że obak jesteśmy miłośnikami Łysiaka.

Dlatego czytałem fragment jego ”Szachisty”. Uwielbiam Łysiaka, chociaż miałem też ochotę na ”Opis obyczajów” ks. Kitowicza i na wydaną w 1919 r. nieznaną, a przewidującą b. wiele z tego, co się potem stało pracę Askenazego ”Gdańsk a Polska”. W ogóle jestem rąbnięty na punkcie historii.

* I tylko?

O nie! Mam całą ogromną kolekcję książek z literaturą latynoamerykańską, z Cortazarem na czele. Nie tylko dlatego, że czytałem go dzieciom, wielbię też Andersena. Trzeba zobaczyć Kopenhagę i Danię, żeby zrozumieć, że on doskonale opisywał ich klimaty.

* Dużo Pan czyta?

Dużo, także z obowiązku, bo na tym polega moja funkcja w telewizji, że czytam scenariusze, projekty i akceptuje do realizacji.

* A co Panu dało czytanie nieprofesjonalne, te dla przyjemności?

Ogląd świata, ogląd, którego nie zastąpi żadna konfiguracja przestrzeni medialnej. W naszym pokoleni jesteśmy dzięki książkom bogatsi o przestrzeń wyobraźni, której nie trzeba mieć siadając do komputera.

 

Zmienna miłość

Witold Dąbrowski, pracownik Ośrodka Brama Grodzka – Teatr NN, aktor.

* Prowadził Pan ”Noc z książką”, podobnie jak poprzednią, ale wtedy też Pan czytał. Co to było?

Opowiadanie Singera ”O dwóch liściach”.

* Singer to Pana ulubiony autor?

Wtedy

* A dziś?

Miłość jest zmienna, ale wciąż lubię Remarque  Gide  uwielbiam Oscara Wilde  Z bardziej współczesnych autorów lubie sięgać do książek Litwina Grigorija Kanowicza.

* Zatem Pana ulubiona książka to…

Oczywiście ”Mistrz i Małgorzata”! To ciekawe, książka najbardziej ulubiona, a Bułhakowa wśród ulubionych autorow nie wymieniłem. Niesłusznie. Lubie i inne jego dzieła, chociażby ”Białe noce” czy ”Motatki na mankietach”.  

Kategorie:

Tagi: / /

Rok: