Od redaktora

Cóż to znaczy zadufanie w sobie. Na własne życzenie ujawnił Pan swoje nazwisko, które w moim tekście nie padało. Cóż, Pana wola. Jak mawia pewien twórca teatralny, każdy ma niezbywalne prawo do kompromitowanie się. A co do kłamliwości mych uwag, to proszę się Panie Pawle uderzyć w piersi. Dobrze Pan wie, o czym mówiłem. Rzeczywiście Jacek Kaczmarski zezwolił na fotografowanie w drugiej części koncertu, ale gdy poinformował, że nie życzy sobie tego na początku recitalu, Pan uparcie, jakby spadł Pan z księzyca, pytał: – Dlaczego? – Bo artysta sobie tak życzy – powiedziała osoba rozmawiająca akurat z wielkim bardem i proszę sobie wyobrazić, że byłem to ja, a więc wiem co pisałem w „Spinaczu kulturalnym”. Wiem też i Pan także powinien to dobrze pamiętać, że pracownica HADESU sprawdzająca bilety kilkakrotnie musiała Pana prosić o to, by nie wchodził Pan na pierwszą odsłonę koncertu z torbą fotograficzną i całym swoim sprzętem i oddanie wszystkiego do szatni. Pan długo nie potrafił pojąć tej prośby. I tylko o to mi chodziło w mym „kłamliwym” tekście, ktory wprowadził Pana w dyskomfort psychiczny, prostą pochodną wcześniejszego nadmiaru dobrego samopoczucia prezentowanego w HADESIE.

Andrzej Molik

Kategorie:

Tagi:

Rok: