Opinie słuchaczy koncertu lubelskiej federacji
Opinie słuchaczy koncertu lubelskiej federacji w Studium Radiowym im.Agnieszki Osieckiej
Grześkowiak bardów
Słuchacze z całej Polski mogli w minioną sobotę 26 lutego usłyszeć Lubelską Federację Bardów, której godzinny koncert w Studiu Radiowym im. Agnieszki Osieckiej przy ul. Myśliwieckiej w Warszawie transmitowany był na żywo w III programie PR o godz. 13.05. W rocznicę koncertu, w którym razem z naszymi bardami miał wystąpić Kazimierz Grześkowiak i który ze względu na śmierć artysty nigdy nie doszedł do skutku, Jola Sip, Marek Andrzejewski, Igor Jaszczuk, Jan Kondrak, Paweł Odorowicz, Marcin Różycki, Piotr Selim i Vidas Svagzdys zaśpiewali piosenki twórcy Salonowego świątka i innych niezapomnianych piosenek.
Kurier uczestniczył w tym wydarzeniu razem z publicznością, która miała szczęście oglądać występ federacji i usłyszeć utwory Grześkowiaka bezpośrednio w studiu. Oto opinie o koncercie i o naszych bardach zebrane na gorąco po jego zakończeniu.
Jacek Obłój z Częstochowy; w stolicy z wizytą u brata:
– Pierwszy raz ich tu spotkałem. Dawno też nie miałem przyjemności ich słyszeć. Bardzo fajny, bardzo ciekawy zespół. Zachwyciła mnie ich interpretacja piosenek Grześkowiaka. Sam miałem kiedyś do czynienia z piosenką aktorską, ale na nieszczęście dałem sobie z tym spokój i cóż, mój Boże, podziwiam ich za to co prezentują.
Wiesław Miedzianowski; Warszawa:
– Rewelacyjny koncert. Podobała mi się jego poetyka. Tego się nie spotyka często. Rzadko można trafić na coś równie znakomitego! Przydałoby się więcej takich koncerów, brakuje ich, a sądzę, że sprzedałyby się wyśmienicie.
Edyta Czuba; „teraz z Warszawy”:
– To jest cudowne, cudowne! Myślę, że to wspaniałe, że można spotkać tylu cudownych artystów śpiewających ze sobą i robiących coś ponadczasowego. Wspaniałe, że potrafią nagle zapomnić o swoim repertuarze, zebrać się razem i przypomnieć innego znakomitego artystę. Nie jestem osobą młodą i pamietam dobrze Grześkowiaka, ale kojarzył mi się z bardziej drapieżnymi, satyrycznymi piosenkami. Te, usłyszane tutaj były piękne i wzruszające, może także dlatego, ze były wykonane przez lubelskich bardów. Jestem naprawdę wzruszona i przejęta tym koncertem.
Elżbieta i Zenon Birkholc; Warszawa
– Jesteśmy poniekąd z Lublina, bo oboje z żoną skończyliśmy KUL i zawsze bylismy świadomi, że Grześkowiak to lubelski artysta, chociaż, o ile wiemy, pochodził z Wielkopolski, Lublin wybrał jednak na miejsce swojej samorealizacji. Znaliśmy też wcześniej tę grupę, dlatego, gdy tylko usłyszaliśmy, że federacja wystąpi w Warszawie, zaraz zadzwoniliśmy do Trójki, żeby tutaj być osobiście. Przeżycie było wspaniale! – Chciałam jeszcze powiedzieć, że Lubelska Federacja Bardów oddje klimat tych terenów. Ich piosenki naprawdę mają coś z Lublina i z Lubelszczyzny. Studiowałam w Lublinie i czuję to, bo choć dziś mieszkam w Warszawie, zdążyłam wrosnąć w tamte okolice.
Danuta Frejut, z synem i z koleżanką; wszyscy ze stolicy:
– Bardzo lubimy ten zespół, bardzo się nam podoba. Ja widziałam go w Piwnicy Pod Harendą i bardzo chciałam, żeby zaśpiewali Atamana. Żałuję więc tylko, że nie udało mi się bardów na to namówić. Przyszliśmy tu dla nich i dla Trójki, którą bardzo lubimy.
Beata Igielska, warszawska dziennikarka:
– Uważam, po pierwsze, że bardowie są rewelacyjni wokalnie. Po drugie, mają niesamowite wyczucie sceny. Są subtelni, co tu dużo mówić, są świetni. Widziałam w tym roku niewielki fragment ich koncertu na OPPIE (Ogólnopolski Przegląd Piosenki Artystycznej) i już wtedy się nimi zachwyciłam a dziś otrzymałam potwierdzenie tych moich pierwszych wrażeń.
Andrzej Koziara, były congista zespołu BAJM:
– Bardzo mi się podobało. Szczególnie podobała mi się druga, nie transmitowana część, gdy bardowie już nie mieli bicza w postaci tysiecy radiosłuchaczy i mogli sie rozluźnić, być sobą. Podoba mi się dobór i ułożenie głosów. Natomiast granie w takiej sekcji jest trudne, ale Vidas wie co robi i tu nie ma zbędnych nut.
Artur Andrus, dziennikarz Trójki, który prowadził koncert i który miał także wpływ na jego kształt:
– Dlaczego się zakochałem w federacji? Bo oni są tacy do zakochania. Może ktoś, kto się zna na muzyce wyszukałby im jakieś błędy. Ja się na szczęście nie znam i im nie wyszukam, ale znam się trochę na klimacie jaki potrafią tworzyć ludzie na scenie a oni właściwie są sami klimatem. Jak już wchodzą to ten klimat jest stworzony i ten klimat do końca trwa. To jest największa ich zaleta. Cokolwiek śpiewają, czy własne piosenki czy – jak tu – Kazia Grześkowiaka, potrafią pokazać, że nie jest dla nich rzecz obojętna, że wiedzą po co to śpiewają, dla kogo śpiewają i starają się to zrobić jak najlepiej. To od razu czuć i to chyba zresztą czuła tu publiczność, która przyszła na nich pierwszy raz a jest to publicznośc rozpuszczona, bo tu, w tym studiu występowały największe gwiazdy. Reakcje publiki, bardzo według mnie dobre, świadczą na korzyść lubelskich bardów.
Wysłuchał
Andrzej Molik
Lubelska Federacja Bardów wystąpi z piosenkami Kazimierza Grześkowiaka w programie Kabaretowa Scena Trójki prowadzonym przez Artura Andrusa i Andrzeja Poniedzielskiego, który zostanie nagrany 2 marca w Łódzkiej Piwnicy Artystycznej Poczekalnia kierowanej przez Elżbietę Adamiak i Andrzeja Poniedzielskiego. Emisja programu 5 marca o godz.16 w telewizjach regionalnych czyli u nas w Telewizji Lublin.
Kategorie: Kurier Lubelski
Rok: 2000