Otwarcie Centrum Kultury – aneks

Wiem. Dziennikarstwo to nie jest fach sprawiedliwy. Przykro mi, że pominięte zostały w tej story całe zastępy oddających swe serce dla Centrum jego pracowników, różnych, często mniej mi znanych komórek, których działalności nie zgłębiłem, bo na przygotowane przez nie wydarzenia nie chadzam. Ale przecież i napisałem dziesiątki recenzji z koncertów, występów i festiwalopodobnych imprez sprowadzanych przez Barbarę Luszawską i pracowników kierowanego przez nią Działu Impresaryjnego, do których należał nawet obecny mój dowódca, sekretarz redakcji ZOOMa Lesław Skwarski. Bywało, że jurorowałem na Scenie Amatora i wysoce cenię ogrom działalności edukacyjnej CK, robotę takich ludzi, jak np. Anna Krawczyk, ongiś też Grzegorz Rzepecki… Zaczytywałem się w świetnym miesięczniku Na Przykład, ukazującym się od początku’98, do redagowania którego rękę dokładał tenże Rzepecki, a kierowanego przez Mirosława Haponiuka (udostępnił mi zachowane w jego archiwum 14 numerów – to i dziś fantastyczny periodyk kulturalny, lektura jest czystą przyjemnością – a ostatni z nich pochodzi z lipca 2001 r.; swoją drogą Mirek musi mieć sporo satysfakcji, gdy teraz powrócił do pięknie odnowionego gmachu głównymi drzwiami jako jego współgospodarz, dyr. Ośrodka Międzykulturowych Inicjatyw Twórczych „Rozdroża”). Wreszcie ostro kibicowałem ostatniej ze znaczących cekowskich inicjatyw przed remontem zabytku, kiedy to „ w marcu 2008 skrzydło wschodnie zajął nowopowstały Ośrodek Animacji KulturyInkubator Kultury (oba podmioty później przekształciły się w obecne Warsztaty Kultury)”, gdzie m.in. Rafał „Koza” Koziński, najbardziej energetyczny i cudnie szalony kreator lubelskiej kultury początków XXI w. wymyślał obecną dumę miasta – Noc Kultury. I to jest ta niepodważalna już, genialna rola tego miejsca w Lublinie, o której pisałem w INTRODUKCJI. Miejsca działającego jako kulturalny rozsadnik, wulkan, którego najlepsze erupcje wydały na świat wielkie osobowości już nie tylko lubelskiej kultury i takież zespoły. Tak skutecznie, że władze grodu postanowiły, iż kultura będzie stanowić dominantę i priorytet jego promocji, przyciągającej do nas gości z kraju i świata.

A co do pominięć… Cóż, mam tylko dwa usprawiedliwienia. Jedno, że nie chciałbym, żeby ktoś czytający ten tasiemiec, tak jak ja kończąc pisać po całej nocy o 10 rano, nie zasypiał nad nim na siedząco. Drugie należy do bardziej okrutnych. Jestem przede wszystkim krytykiem teatralnym i na teatrach koncentruję swą uwagę, bowiem „bliższa koszula ciału”. Zresztą na podobnej niecnej zasadzie, pominąłem w zapisie wieloletnią obecność w powizytkowskim zabytku, w sąsiedztwie z instytucjami kulturalnymi dominującymi swym rozmachem, Miejskiej Biblioteki Publicznej im. H. Łopacińskiego. Sorry!

Tagi: / / /

Rok: