Pawła Huelle czuła pieśń

Piąta rocznica śmierci Bohumila Hrabala

W ubiegłym tygodniu minęła piąta rocznica tajemniczej (samobójczej?, przypadkowej?) śmierci Bohumila Hrabala. Jest okazja ku temu, żeby napisać o książce, która już stała się bestsellerem, a którą jak najgoręcej można polecieć tym, którzy jeszcze do niej nie dotarli, osobliwie całym zastępom polskich hrabalistów, fanatyków prozy autora Postrzyżyn, Obsługiwałem angielskiego króla, Takiej głośnej żałoby.

Lektura opowieści Pawła Huelle Mercedens Benz. Z listów do Hrabala bo o tej książce oczywiście mowa – w czasach gdy trudno oczekiwać nowych tłumaczeń prozy genialnego czeskiego pisarza może być dla nich plastrem na serce, rozkoszą prawdziwą, nurzaniem się w atmosferze jaką – zdawałoby się – tylko on potrafił wyczarować. Nie chodzi przy tym jedynie o bezpośrednie nawiąznie przez autora Mercedesa do pysznego opowiadania Wieczorna lekcja jazdy z tomu Bar Świat, który w Polsce ukazał się już w 1968 roku (to najbardziej zaczytana książka w mojej bibliotece). Nie chodzi też wyłącznie o zapożyczoną przez Huelle metodę pisarską, z jakiej – używając, o czym sam mówił, freudowskiej zasady rejestracji strumienia świadomości – tak twórczo korzystał Hrabal w Lekcjach tańca dla starszych i zaawansownych, gdy 60-stronicowe opowiadanie napisane jest w – o ile pamiętam – dwóch zdaniach, a także później, np. w Vita nuova z tomu Wesela w domu.

Czytanie Mercedesa, to dla fanów Hrabala przede wszystkim uczta poruszania się po tropach jego opowiadań, powieści, śledzenie, gdzie też gdański pisarz utkał narrację nawiązaniami do twórczości jego mistrza. To są te bezbłęnie rozpoznawane drobiazgi sprawiające radość oswojenia. Kiedy Huelle pisze o instruktorce nauki jazdy pannie Ciwle, że nie wyglądała, jak to pan kiedyś ślicznie ujął (forma bezpośredniego zwracania się do pana Bohumila obowiązuje w całej książce), ani na cycówę, ani tym bardziej na dupiarę, to od razu wiemy, że to hrabinie z Pociągów pod specjalnym nadzorem przypisywne były oba te przymioty. Kiedy czytamy, że szczęście to ta krótka chwila, której nie oddalibyśmy za skarby świata całego, to wiemy, iż to po prostu tytuł ostatniej opowieści z tzw. trylogii nymburskiej poświęconej matce pisarza. Kiedy trafimy na zdanie o weselach na Libni, to od razu powraca opis Hrabalowego ślubu z Wesel w domu. Kiedy…

Ten wykaz tropów można by prowadzić w nieskończoność i bawić się tak, jak to opisał sam Paweł Huelle we fragmencie o gronie zbierającym się w barze „U Irlandczyka”, gdy ktoś rzucał głośno cytat, a reszta odgdywała, czy jest to zdanie ze Skarbów świata całego. czy może z Pociągów, albo z Obsługiwałem…, lub z Przerw w zabudowie i ten, który zgadł pierwszy, otrzymywał nagrodę, wszyscy stawiali mu ekstra kolejkę, lecz jeśli wyskoczył z odpowiedzią błędną, musiał postawić kolejkę wszystkim. To jest właśnie ta rozkosz.

Mercedes Benz jest rzecz jasna wartością samą w sobie, cudowną, dowcipną opowieścią o dziadkach pisarza z takim – wzorowanym oczywiście na mistrzu – opisem ulic Trójmiasta, że jego mieszkańcy powinni postawić Pawłowi Huelle pomnik, ale przy rocznicy odejścia Bohumila Hrabala warto chyba wyakcentować ten niezwykły, może najpiękniejszy hołd złożony przez polskiego pisarza twórcy, o którym sam in extenso, wkładając słowa w usta gościa baru mówi, że był najbardziej nowoczesnym, najbardziej awangardowym prozaikiem dwudziestego wieku (polecam dopełnienie tego zdania na str.131-132). Otrzymaliśmy my, wszyscy zaprzysięgli hrbaliści, książkę, która jest czułą pieśnią pochwalną wielkiego mistrza z Pragi. Paweł Huelle ma u mnie duże piwo. Nawet pięć. Nawet staropramena „U Zlateho Tigra” gdzie pan Bohumil tak lubił gościć (miałem szczęście go tam widzieć) i gdzie tacy jak my, panie Pawle, pielgrzymują dziś z pokorą poczytując sobie to za wielkie szczęście.

Andrzej Molik

Paweł Huelle Mercedes Benz. Z listów do Hrabala. Wydawnictwo Znak. Kraków 2001.

Kategorie:

Tagi: /

Rok: