Plac ze Srebrnym Kłosem

DWA POLSKIE LAURY NA FESTIWALU W VALLADOLID

Miłe wieści mogę przesłać ze słonecznej Hiszpanii. Na renomowanym 52. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Valladolid polski film „Plac Zbawiciela” w reżyserii Krzysztofa Krauze i Joanny Kos-Krauze zdobył drugą co do ważności nagrodę Espiega de Plata – Srebrny Kłos. Nie dość tego, jury w którym zasiadał m.in. zamieszkały w USA polski reżyser Wiktor Grodecki, nagrodę dla najlpszej aktorki przyznało grającej główną rolę w tym filmie Jowicie Budnik. Złoty Kłos dla najlepszego fabularnego filmu festiwalu przypadł hiszpańskiemu obrazowi „14 kilometrów” w reż. Gerardo Olivaresa.

Polskie nagrody na uroczystej gali zamknięcia w Teatro Calderon z udziałem Sofii Loren odbierała samotnie Joanna Krauze, bo mąż już musiał wyjechać z Valladolid do Hanoweru by przyjąć inny laur dla ich ostatniego filmu, jak wiadomo także laureata Złotych Lwów na XXXI Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w ub. roku. – Nagroda na Seminci, jak nazywają ten festiwal Hiszpanie, stanowi dla nas absolutne zaskoczenie, bo tu zawsze preferuje się filmy hiszpańskojęzyczne i latynamerykańskie i wiem jaka walka toczy się o nie na obradach jury a wszyscy wiemy jak fantastyczne filmy robią Hiszpanie – powiedziała Kurierowi uszczęśliwiona Joanna tuż po ogłoszeniu werdyktu na sobotniej konferencji prasowej. – Dla nas to fantastyczny laur, bo pośrednio gwarantuje dystrybucję „Placu Zbawiciela” na terenie całej Hiszpanii. A prywatnie cieszę się nagrodą dla Jowity, bo uważamy, że to jedna z najlepszych aktorek i wciąż ją namawiamy do powrotu do filmu. Ona porzuciła zawód i została agentką aktorek, m.in. Joanny Brodzik i uważa, że nie wypada jej z nimi konkurować na castingach. Nam z Krzysiem udaje się ją nakłonić do współpracy na planie filmowym i Budnik zawsze grała u nas jakieś epizody a teraz tę kapitalną rolę – dodała Asia Krauze.

Nie jest to pierwszy valladolidzki sukces małżeństwa filmowego, doskonale znanego w Lublinie nie tylko ze swych ekranowych prac, bo i z wystaw w zaprzyjaźnionej Galerii Sztuki Wirydarz Piotra Zielińskiego. W 2005 r. w festiwalowym konkursie znalazł się ich poprzedni film „Mój Nikifor”, pierwsze od niepamiętnych lat polskie dzieło zakwalifikowane do niego. Grająca w nim tytułową rolę niezapomniana Krystyna Feldman, tak jak teraz Jowita Budnik, została uznana za nalepszą aktorkę. Pojawienie „Nikifora” w konkursowym zestawie było jednym z pierwszych symptomów porotu – po ogromnej przerwie – międzynarodowych festiwali do zainteresowania polską kinematografią. – „Nikifor” wygenerował zupełnie nową sytuację – mówi Joanna Kos-Krauze. – Wyobraź sobie, że on był prezentowany aż na 160 festiwalach na całym świecie! „Plac Zbawiciela” dotychczas był zaproszony na ok. 30 festiwali. To działa lawinowo. Amarykanie o takich sytuacjach mówią: „Raz pod lupą – na zawsze pod lupą” – śmieje się Joasia i dodaje, iż cieszy się z tego, że ich dzieło jest pierwszą polską nagrodą dla filmu od czasu, gdy 30 lat temu, w 1977 r., w Valladolid Główwą Nagrodę Złotego Kłosa otzymała „Ziemia obiecana” Andrzeja Wajdy.

W tym roku w Valladolid był jeszcze jeden – rzadki dotychczas – polski akcent. Przewodniczącym jury FIPRESCI był znany krytyk Andrzej Werner. To ciekawe, ale był on jednym z niewielu w Polsce, który pisał o „Placu Zbawiciela” chłodno. W Hiszpanii gremium obradujące pod jego szefostwem laur Miedzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych przyznało filmowi francusko-tajlandzkiemu „Le voyage du ballon rouge” w reż. Hou Hsiao Hsiena z Tajwanu.

Andrzej Molik

z Valladolid

RAMECZKA

Joanna i Krzysztof Krauze w czasie pracy nad filmem „Mój Nikifor” przyłożyli ręki do zorganizowania przez Piotra Zielińskiego w Galerii Sztuki Wirydarz przy Narutowicza 8 wystawy prac słynnego prymitywisty z Krynicy. Rok temu po powrocie z Indii, gdzie odkryli tamtejszego prymitywistę, malującego jak Nikifor na ulicy Kashinata Chenchena, przywieźli jego prace do Lublina i 8 grudnia 2006 w Wirydarzu odbył wernisaż malarstwa Hindusa z ich kolekcji.

Kategorie:

Tagi: / /

Rok: