Powozownia prawie jak w Łańcucie
W sobotę dzień otwartych drzwi w Kozłówce
W Muzeum Zamoyskich w Kozłówce wielkie święto. Po niedawnym oddaniu do użytku pięknie odrestaurowanej kaplicy pałacowej, w sobotę nastąpi otwarcie Powozowni. Uroczystość, która rozpocznie się w samo południe będzie w muzeum częścią dnia otwartych drzwi, w czasie którego piękne karety i wozy oglądać będzie można za darmo a zwiedzać pałac i kaplicę wykupując bilet jedynie ulgowy.
Otwarcie Powozowni stało się dla dyrekcji Muzeum Zamoyskich pretekstem do zorganizowania pikniku wiosennego. W Kozłówce odbędzie się zlot starych automobili, nastąpi prezentacja najnowszych modeli samochodów firmy Ford, koncertować będzie Miejska Orkiestra Dęta ze Zwolenia, a w parku przyjezdni będą mogli kupować potrawy z grilla i napoje. Najmłodszym udostępniony zostanie plac zabaw.
Powozownia kojarzy się nam od razu z pałacem w Łańcucie. Kozłowiecka jest może mniejsza, ale także ciekawa, bo prezentowane hipomobile pochodzą właśnie z tej największej polskiej kolekcji konnych pojazdów zabytkowych muzeum łańcuckiego. Budynki dawnej wozowni i stajni w Kozłówce wybudowano w drugiej ćwierci XVIII wieku i zajmują dwa położone naprzeciw pawilony w zespole pałacowo-parkowym. W pawilonie południowym prezentowana będzie wystawa historycznych pojazdów konnych, ekwipunków podróżnych, oporządzenia końskiego i akcesoriów jeździeckich z XIX i początku XX wieku.
Pomieszczenia ekspozycyjne zajmują tę część budynku, o których A. Brzozowski w Kozłówce w moich wspomnieniach pisał: Wozownia pełna beczek, powozów i sanek, a gdzieś około roku 1925 doszedł samochód wuja Adama. Był to Ford typu T – czarna kwadratowa kareta. Jak informuje pięknie wydany kolorowy minifolder, wśród zgromadzonych obecnie hipomobili można zobaczyć pojazdy podróżne i wyjazdowe, m.in. karetę coupe z warszawskiej fabryki Filipa Loretza, efektowne lando, powóz victorię z firmy Józefa Golińskiego również z Warszawy, wagonette-omnibus do przewozu ludzi i bagażu, oryginalną dwukółkę motyl do powożenia jednym koniem, sanie i sanki, a także bryczkę zwaną wózkiem lubelskim, wykonaną w Lublinie w fabryce Stefana Gąsiorowskiego.
Ekspozycję uzupełniaja kufry, walizy, torby, pudła na kapelusze, zegary podróżne, sepet i samowar ze zbiorów Muzeum Łowiectwa i Jeżdziectwa i Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie oraz własnych Muzeum Zamoyskich, a także parokonne uprzęże, latarnie powozowe, siodła, munsztuki, wędzidła, ogłowia, dzwonki janczarowe, strzemiona, ostrogi, wreszcie rowery z cienkimi lanymi gumami i prawdziwy zabytkowy bicykl z dużym przednim kołem. Nic, tylko zwiedzać i zanurzać się w piękną historię.
Andrzej Molik
Kategorie: Kurier Lubelski
Rok: 2002