Pozwól, Panie…

Mówi się: „W obliczu ogromu tej tragedii…”. I ma to – niestety – brzmienie kompletnie wyświechtanego sloganu. Mówi się… Tak wiele się mówi… I słów pokornie do sytuacji przystających się nie znajduje.

Już sporo lat temu młodziutki (wiąż młody), kilkunastoletni wówczas lubelski bard Marcin Różycki w dojmującej Modlitwie wyrzucił z siebie naznaczone prawdziwą iluminacją pytanie. Z czasem – wadząc się cudownie z Damą Mego Serca i Muzą Słów Najodpowiedniejszych – upierałem się strasznie, że najważniejszy w songu jest słynny metaforyczny okrzyk o wielkiej nośności: “U Ciebie wszystko jest na krzyż!”. Ona zawsze twierdziła, iż dużo ważniejsza pozostaje kwestia inna.

Od wczoraj, od dnia narodowej traumy o niewyobrażalnym dla setek nacji ciężarze, mam pewność absolutną, że tak jest! Że to Jej racja. Wszyscy, którzy przez całą sobotę 10 kwietnia 2010 roku od strasznej godziny 8.56, od pierwszych – kilka, kilkanaście minut potem potwierdzonych już oficjalnie – tragicznych wieści. Wszyscy, którzy nie pogodzą się zapewne już nigdy z tym, że miejsce kaźni sprzed 70 lat stało się w rocznicowym momencie ołtarzem całopalnym kolejnego pokolenia „kwiatu narodu polskiego”. Wszyscy zadumani, załmani, zatrwożeni i porażeni tym, co się stało, utożsamią się z bardem-poetą. I powtórzą za nim cisnące się na usta, boleśnie drążące mózg, wypowiedziane w ich imieniu słowa:

“Pozwól, że zadam Ci pytanie, Panie, w jaką ruletkę światem grasz?”.

Kategorie:

Tagi: /

Rok: