Renowacja z edukacją

FELIETON ZADOMOWIONY

Mudejar, izabelin, plateresco… Nawet miłośnicy sztuki muszą się sporo nauczyć jadąc do Hiszpanii, bo te architektoniczne style w Europie poza Półwyspem Iberyjskim nie są znane. A jeśli już są, to noszą inną nazwę. Późny gotyk, gdzie indziej zwany z francuska flamboyant – płomienisty, Hiszpanie określają jako estilo florido – styl kwiecisty.

Ostatnim razem pisałem w tym miejscu o przykładzie jeszcze jednego stricte hiszpańskiego stylu herreresco (herrero) – katedrze w Valladolid. Charakteryzuje się on surową i ciężką, klasyczną formą a nazwa pochodzi od twórcy tej świątyni oraz Escorialu Juana de Herrery. Wspomniałem wtedy, że katedra w stolicy Kastylii i Leonu długo – aż do tegorocznej renowacji – mnie nia zachwycała. Dziś będzie o cacuszkach, które zachwyt wzbudziły natychmiast w momencie gdy 14 lat temu pierwszy raz przed nimi stanęłem i odtąd, przez kolejne lata pobytu na valladolidzkim festiwalu filmowym pielgrzymka do nich jest i corocznym świętym obowiązkiem i prawdziwą przyjemnością. To iglesia de San Pablo i pozostające w tym samym kompleksie budowli dominikańskie Colegio San Gregorio. Ich cudowne portale stworzono w przebogatym stylu izabelino – izabelińskim, a – co ciekawe – herreresco katedry był reakcją na bogactwo tego wcześniejszego stylu, bo przyszły już czasy fanatycznie ascetycznego katolika Filipa II, podgotowane wcześniej przez inkwizytorską działalność Torquemady, który zresztą jako kardynał dołożył ręki do przebudowy w 1483 r. obiektu mego zachwytu – tegoż kościoła św. Pawła. Jeszcze ciekawsze jest, że Torquemada był spowiednikiem królowej Izabeli Katolickiej, a to od jej imienia pochodzi nazwa stylu izabelińskiego. Widać wtedy liczyła się jeszcze krzykliwa – bo taki, nie ma co kryć jest ten styl – forma światyń stawianych na chwałę Boga.

W średniowieczu w architekturze Kastylii dominował styl romański, ale jednocześnie następowała symbioza sztuki budowlanej muzułamńsko-chrześcijańskiej, dając ziemi hiszpańskiej piękne przykłady stylu mozarabskiego i stylu mudejar. Równolegle towarzyszzła temu również ewolucja form gotyckich. Późny gotyk, ów wspomniany styl kwiecisty (florido), wzbogacany elemantami mudejar, stworzył właśnie bogaty styl izabelino. Z kolei styl ten pod wpływem prądów włoskich dał odmianę plateresco, tzn. styl złotniczy – wielce wyszukany i drobiazgowy w formie i w Palacio de Pimentel – miejscu urodzenia Filipa II – położonym tuż obok kościoła San Pablo podziwiać można cudowne narożne okno w tym stylu. Świętego Pawła zaczęto budować w 1267 r. Zdumiewająca izabelińska elewacja autorstwa Simona de Colonii pochodzi z końca XV w. To istne retablo – ołtarz jak Juana de Juni w katedrze, z koronkową kompozycją i masą szczegółów, tyle, że gigantyczny, rzeźbiony w kamieniu i flankowany dwoma surowymi wieżami. Główny portal jest ukształtowany w tzw. ośli grzbiet, ujęty w wielki, szeroki łuk koszowy, charaterystyczny później dla plateresco. A idąc wzdłuż bocznej ściany koscioła natrafimy tuż za nim na drugi – ustawiony pod katem prostym w stosunku do tamtego – równie imponujacy portal dawnego kolegium św. Jerzego (autor M. Carpintero). Dziś mieści się tam uwielbiane przez Leszka Mądzika, bardzo inspirujace twórcę Sceny Plastycznej KUL Museo Nacional de Escultura z rzeźbami takich mistrzów jak Alonso de Burruguete, Gregorio Fernandez czy wspomniany de Juni. Portal kolegium, też w stylu izabelin ma z kolei kształt wielolistnego łuku ukoronowanego ogromnym herbem królewskiem.

Przez minione dwa, trzy lata nie mogłem tym cudem się sycić, bo potral renowowano. Teraz odzyskał dawny blask i można cieszyć nim oczy. Przyszedł natomiast czas na nadszarpnięty zębem wieków, a głównie chyba przez gołębie guano fronton San Pablo. Ale w Hiszpanii – i do tago cały czas tu zmierzam – nie ma zwyczaju przeganiania turystów widokiem zabytku kompletnie zasłoniętego rusztowaniami i materiami ochronnymi. Większa część jest widoczna za otaczającego świątynię płotu, bo prace konserwatorskie są prowadzone punktowo. Na dodatek z remontu zrobiono edukacyjny spektakl, co już kiedyś widziałem we Francji w odnawianej gotyckiej katedrze w Amiens. Na płocie wiszą projekty kolejnych etapów renowacji i fotograficzne zbliżenia zniszczonych elementów, mało dostrzegalne spod stóp monumentalnego frontonu-ołtarza. Obok też postawiono pomieszczenie, gdzie gości wita przewodnik i zaprasza do zobaczenia tego wszystkiego w formie pokazu multimedialnego. Przysięgam jako ten, który stawał pod San Pablo wielokrotnie, że po takiej lekcji wiem o portalu dużo więcej niż po latach nań patrzenia i analizowania kolejnych wspaniałych jego szczegółów. Jak mawiał mój dawny kolega redakcyjny: – A gdyby tak robić w Lublinie?

Andrzej Molik

Kategorie: /

Tagi: / / /

Rok: