Schulz tasiemcowy

POLSKA-UKRAINA SPEKTAKL GALICIANY

Scena-studium Galiciana pokazała w piątek w ramach II Polsko-Ukraińskiego Festiwalu Kultury spektakl „Plac św. Trójcy. Performance o Trzech Końcach” oparty na utworach Brunona Schulza. Aleksander Owerczuk, autor adaptacji i wykonawca, podszedł do jego twórczości z takim nabożeństwem, że oglądaliśmy monodram nieznośnie długi, wręcz tasiemcowy.

Proza Schulza to niezwykłe wyzwanie dla każdego realizatora próbującego ją przenieść na ekran czy na scenę. Udaje się to tylko niektórym i nawet wizjonerskie, zbierające szereg pochwał filmowe „Sanatorium Pod Klepsydrą” Wojciecha Hasa ma swoich zagorzałych przeciwników. Na scenie nie tak dawno oglądaliśmy „Ku dobrej ciszy” Lubelskiego Teatru Tańca z choreografią i w wykonaniu Anny Żuk i Ryszarda Kalinowskiego i ta próba zmierzenia się z Schulzem robiła ogromne wrażenie. Spektakl inspirowany rysunakami z Xsięgi bałwochwalczej rysował opowieść subtelną, pełną poezji i refleksji na temat zarówno uczuć jak i losu artysty, a szerzej człowieka.

Może lubelscy tancerze odnieśli sukces dlatego, że siegnęli wyłącznie do schulzowskiej twórczości plastycznej. Artysta z Ukrainy postawił sobie ambitne zadanie adaptacji wielu fragmentów ze „Sklepów cynamonowych” i „Sanatorium Pod Klepsydrą” i zgubiło go nabożeństwo z jakim je potraktował. Najwyraźniej obawiał się, że przy bardziej zdecydownym podejściu do materiału, częstszym używaniu nożyczek, uleci duch lirycznej prozy Schulza. Nic bardziej błędnego. Proponując spektakl jednego aktora o długości meczu piłkarskiego wraz z przerwą (tak, tak, godzina i trzy kwadranse!) zapieścił tę niezwykłą twórczość na śmierć. No i wymęczył do granic wytrzymałości publiczność zamkniętą wraz nim w pudle sceny w Chatce Żaka.

A wszystko zapowiadało się bardzo pięknie. Chociaż aktor rozpoczął swe kwestie od języka ukraińskiego, szybko przeszedł na polski i okazało się, że posługuje się nim sprawnie. Tak jak w opowiadaniach Schulza Owerczuk prostymi środkami teatralnymi budował świat fantastyczny. Poruszał się w scenerii przypominającej marzenie senne. Zdezelowana maszyna do szycia wybuchała terkotem i świeciła reflektorem. Miotła przepoczwarzała się w pochodnię. Ekran stawał się witryną sklepu optyka, parawanem czy kulisą, ale i spełnił swą podstawową rolę, gdy pojawił się na nim jak memento wyświetlony obraz człowieka w pasiaku. A wszystkiemu towarzyszył co pewien czas śpiew kantora i blusy ilustrujące fantasmagorycznych opowieści o Murzynach.

Te metafory podobnie jak u Schulza opisywały świat taki, jakim jest on w poczuciu narratora naprawdę: ruchliwy, migotliwy o niograniczonej zdolności do metamorfozy. W powietrzu czuło się poezję. Problem w tym, że z czasem ona wyparowała. W Galicianie zabrakło życzliwej duszy, która Owerczukowi doradziłaby zdecydowane cięcia. Mógł powstać dużo lepszy spektakl.

ANDRZEJ MOLIK

„Plac św. Trójcy. Performance o Trzech Końcach” według Brunona Schulza. Realizacja i wykonanie – Aleksander Owerczuk. Spektakl Sceny-studium Galiciana prezentowany w ACK UMCS Chatka Żaka w ramach II Polsko-Ukraińskiego Festiwalu Kultury 24 maja 2002 r.

Kategorie: /

Tagi: / / /

Rok: