Stopki nie ma już

Niestety, po ostatnich, złowróżebnych komunikatach nadchodzących z warszawskiego szpitala, spodziewaliśmy się tej hiobowej wieśći. Nie było litości. Dotarła. O godz. 00.13 związany serdecznie i zawodowo z zespołem Voo Voo kolega przez sms zawiadomił: Drodzy, z niewyobrażalnym smutkiem Was informuję, że Stopek nie żyje… Mniej więcej w tym samym czasie rozdzwonił się w domu inny telefon. Zaprzyjaźniony dziennikarz z radiowej Trójki potwierdził, że od tego wyroku odwrotu już nie ma,

Nie ma..

Nie ma już, zatem, wśród żyjących Piotra Żyżelewicza, pieszczotliwie nazywanego przez kolegów nie tylko z Voo Voo Stopą. Perkusisty, także członka zespołów Izrael, i 2Tm2,3, a w przeszłości Toya Bluest Band, Kultura, Armia, Brygada Kryzys, Moskwa. Artysty, który wystąpił w książce Marcina Jakimowicza Radykalni. Muzyka, który debiutował już w szkole średniej w zespole punkowym SALT-10.

To jakieś koszmarne odium. Ledwo na początku roku odszedł od nas wieloletni menadżer Voo Voo Mirek Olszówka, a już nagle do tamtego świata zabrał się Piotrek, młodszy trochę od kolegi, zaledwie 46-letni cudowny człowiek. Jeśli w niezbadanych wyrokach Tego, który je wydaje, szukać jakiejś sprawiedliwości, to ta obeszła się ze Stopką bardziej niż obcesowo. Nie wiem – będąc w pełni świadom, że każda śmierć, jak ta, wciąż niewyobrażalna mego przyjaciela Mirka, traumatycznie swą niesprawiedliwością rani i nigdy nie wyzwala od bólu – czy szybko znalazłbym przykład człowieka, który bardziej by zasługiwał na życie. Po tragicznej śmierci pierwszej żony, Stopek spotkał drugą – tak się tajemniczo ułożyło – Kasię. Mieli (ona, samotna dziś do bólu, wciąż je ma) troje cudownych, jak opowiadał, wciąż małych dzieci. Zmienił dla nich młodzieńcze i artystowskie obyczaje. Nieustannie dopingował Wojtka, Karima i Mateusza, kolegów z grupy, żeby jak najszybciej wracać do domu, do uwielbianej przez Piotrka prywatności, do Kasi i dumy i miłości najprawdziwszej – dzieciaków.

Ból. Dławiący ból. Ale ponieaż już nie jesteśmy w stanie pomóc i zrobić cokolwiek, myślę sobie Piotruś, że nie byłoby głupie poszukać w tym Lepszym Świecie kompla Mirka. I przy jego, jak zwykle twórczym udziale skompletować combo, w którym stopa Stopki uruchomiłaby znowu pedały dużego bębna i breakmaszyny, a ręce by się rozszalały pałeczkami nad werblem, bębenkami i czinalemi, zamieniając w anielską muzykę.

Ja ją już słyszę! Tylko – na litość boską!– nie wzywającie jeszcze do siebie totalnie, tak ja my, poranionych chłopaków z Voo Voo!

Kategorie:

Tagi: /

Rok: