Ten radosny surrealizm

MIKULSKI W GALERII SCENY PLASTYCZNEJ

Skoro organizatorzy przedłużyli termin wystawy prac Kazimierza Mikulskiego czynnej od lipca w Galerii Sztuki Sceny Plstycznej KUL przy Rynku 8 i można ją oglądać jeszcze przez tydzień do niedzieli 8 września, warto do niej powrócić. Warto, tym bardziej, że jest ewenementem, bo zmarły w 1998 r. artysta poruszał się po rzadko eksplorowanej przez polskich plastyków dziedzinie surrealizmu. Ba! To bodaj nasz surrealista najwybitniejszy.

Mikulski nie jest mistrzem techniki malarskiej. O jego olejach można co najwyżej powiedzieć, że są pod tym względem poprawne. Ale nie dotyczy to wszystkich, bo podziwiana przez oglądających „Chwila przed burzą” z już złamanym piorunem drzewem i okiem na pajęczej nici łypiącym na krajobraz z kotem i aktem jest malowana perfekcyjnie. Ale urok tych prac zawiera się przede wszystkim w przedstawieniach, w tym radosnym purenonsensie osiąganym jeśli nie zestawieniami przyrody, zwierząt i ludzi, to dopełniającymi je, zaskakującymi tytułami. Zwracąją szczególnie uwagę „Nocne pokusy”, naga Ewa niemal wrośnięta w drzewo z owocem kuszenia – jabłkiem i poetycki „Dzwon dla zabłąkanych” ze spowitą mgłą samotną wyspą i nagą oczywiście jej mieszkanką.

Jeszcze ciekawsze są collages i rysunki. Tu się Mikulski czuł najlepiej. „Lelki znowu śpiewają” z Wenus Botticellego i „Finis” z przetworzeniami jego „Primavery” to czysta kolażowa fantzja, zaś kolorowy rysunek z 1977 r. to piękny ukłon w stronę Salvadora Dali. Inne, zwłaszcza te z 1998 r., to owoc perfekcjonizmu, do którego wielki artysta doszedł u krańca życia, życia twórczo nieprawdopodobnie owocnego.

ANDRZEJ MOLIK

Kategorie:

Tagi: /

Rok: