Trzech gigantów i jeszcze jeden

JUBILEUSZ 40 LAT DZIAŁALNOŚCI ANDRZEJA MROCZKA NA WERNISAŻU WYSTAWY „POSTAWY” W BWA

W dwóch galeriach Biura Wystaw Artystycznych otwarto w piątek złożoną z trzech odrębnych części ekspozycji „Postawy” gigantów polskiej sztuki współczesnej – Jana Świdzińskiego, Jerzego Beresia i Jurgena Blum-Kwiatkowskiego. Wernisaż stał się okazją do uczczenia jubileuszu 40 lat działalności Andrzeja Mroczka, którego także można nazwać gigantem, z tym, że tej sztuki propagowania. Prezydent Lublina Adam Wasilewski wręczył jubilatowi Medal Unii Lubelskiej i ogromny bukiet kwiatów, serdecznie gratulując sukcesów na niwie artystycznej. Zaczęły się one w w 1967, gdy świeży absolwent histori sztuki na KUL w BWA zrealizował m. in. wystawy indywidualne Jana Berdyszaka, Jana Dobkowskiego, Tomka Kawiaka, Kajetana Sosnowskiego czy Konrada Zarębskiego. Od 1974 kierował Galerią Labirynt, która zajęła istotne miejsce na arenie międzynarodowej, a w 1981 został szefem BWA i jest nim do dziś.

Wszyscy trzej przezentowani obecnie artyści należący do starszego, przedwojennego pokolenia są stałymi gośćmi lubelskiego BWA, chyba trzeba nawet rzec – ulubieńcami Andrzeja Mroczka, idealnie wpisującymi się w jego koncepcję galerii. Koncepcję – dodajmy – wyrazistą, doskonale rozpoznawalną w całym kraju i bardzo cenioną za styl i niebywałą koonsekwencję. Jej program artystyczny opiera się na tradycji sztuki konstruktywistycznej prezentując jednocześnie sztukę mentalną lat 60. i 70. i oczywiście najnowszą. Mroczek, już jako kurator ekspozycji, podkreśla że każdy z trzech autorów „Postaw” jest odrębną, wyraźnie skrystalizowaną osobowością artystyczną i wypowiada się poprzez zupełnie inną formę. Ale dostrzega to, co ich jednoczy. – Ogladając ich dzieła przekonujemy się jak wiele niewidzialnego kryje się pod widzialnym. Inaczej to ujął w swoim mini credo Blum-Kwiatkowski, mówiąc: – Sztuka jest po to, żeby pobudzać wrażliwość na to, co niewyobrażalne.

Jan Świdziński, nestor wśród polskich twórców (urodzony w 1923 r.!), artysta intermedialny, twórca sztuki kontekstualnej, performer, krytyk sztuki i filozof był gościem Mroczka wielokrotnie. W archiwum naszego BWA odnotowanie wystaw, warsztatów, sympozjów i indywidualnych wystąpień Świdzińskiego zajmuje bodaj najwięcej stron. Ostatnie wystawy, w których uczestniczył u nas to „Starość nie radość” w nieistniejącej już Galerii Starej w 2004 i w ub. roku „Jeszcze raz gesty” w Galerii Grodzkiej. Traz w Galerii Labirynt 2 pokazuje nostalgiczną wideo instalację „Wspomnienia uciekają”. Na sfilowanym symetrycznie w odbiciu szyby warszawskim Placu Zbawiciela, obok którego artysta mieszka i przesiaduje na papierosku w kawiarni, objawia się nagle w centrum tramwaj odpływający na lustrzanej zasadzie w dwie strony i w dal, niczem owe wspomnienia. Na innym, ukrytym w wejściu do podziemi obrazie drżaca ręka seniora kreśli tytułową sentencję. W dwóch prostych obrazach powiedziane jest więcej o starości niż w uczonych ksiegach. Przesympatyczny Pan Jan okrasił Kurierowi tę refleksję anegdotą. Opowiedział jak to jego mistrz prof. Tatarkiewicza studentki ongiś spytały, że skoro tyle żył, to zapewno znał ogromną ilość pięknych kobiet. A profesor na to: – Cóż z tego, wszystkie nieboszczki!

Jerzy Bereś u Mroczka bodaj ostatni raz pokazał się w 2004 r. w wystawie programowej BWA „Labirynt – Galeria Labirynt 2 prezentuje współczesną sztukę polską”. Jego prace i przedsięwzięcia, mają często charakter wypowiedzi polityczno-etycznej, więc teraz też powrocił do swojej Mszy Romantycznej, prezentowanej w karakowskiej Galerii Krzysztofory w 1978 r. z okazji 10. rocznicy wydarzeń marcowych. Stanowiąca jej główny element rzeźnba „Ołtarz spełnienia” jak wtedy zabrzmiała znaczącym gongiem, tym razem uruchomionym ręką artysty. Większą z sal Galerii Grodzkiej z pracami Beresia otaczają fragmenty zgrzebnych tunik, w które był ubrany podczas rozpoczętych w 1968 r. manifestacji artystycznych, całego cyklu wystąpień, będących komentarzem do polityki, religii, sztuki i filozofii. Jest wśród nich swoisty plakat „Ołtarza autorskiego” z 2 maja 73 r. w naszym BWA. Ale, że ostatnio Bereś powraca chętnie do rzeźby, znalazła się w jego części „Postaw” najnowsza – „Ołtarz spełnienia” z bieżącego roku. Dwa skrzydła tej swoistej Nike – czerwone i niebieskie – to symbole postaw polityków, którzy chcieliby wzlecieć do nieba, ale cugle w mocno zaciśniętych pięściach, trzymają ich na ziemi i na to nie pozwalają. Widać, że polityczne zaangażowanie nie opuściło artysty pomimo jego 77 lat.

Równolatek Beresia Jürgen Blum-Kwiatkowski, obecnie mieszka w niemieckim miasteczku Hunfeld, gdzie popularyzuje idee międzynarodowego ruchu artystycznego, zwanego sztuką redukcyjną. U Mroczka wystawiał chociażby w 1994 r. na ekspozycji „20-lecie programu artystycznego Galerii Labirynt”, dwa lata później prezentował swoje Museum Modern Art założone w Hünfeld, a w 2001 brał udział w zbiorowej wystawie o tytule zbliżonym do aktualnej „Postawy – szczególne powołanie artysty”. To artysta, który jest też teoretykiem sztuki, dlatego potrafi pięknie o niej mowić. Same jego prace pokazane w drugiej z sal Grodzkiej, zgodnie ze wspomnianym credo artysty, otwieraja ogromne pole dla wyobraźni, wrażliwości odbiorcy. Poniektórzy na wernisażu byli nawet szczęśliwi, że Blum podpowiedział, iż dwa wielkie koła z odwróconymi litrami w centrum, obrazują zasadę, że wszystko się kręci, jest względne.

Wystawa będzie czynna do 6 stycznia przyszłego roku.

Andrzej Molik Fot. autor

Kategorie: /

Tagi: / / /

Rok: