Uczcie się francuskiego!

Nasza krótka recenzja

W ramach trwającego Miesiąca Kultury Francuskiej dzięki ośrodkowi Alliance Francaise UMCS w poniedziałek w Kawiarni Artystycznej HADES wystąpił – zresztą nie po raz pierwszy w Lublinie – piosenkarz a w zasadzie pieśniarz znad Sekwany Jacques Grillot. Śpiewał piosenki swego wielkiego imiennika, Jacquesa Brela.

W naszym kraju nie ma dziś sensu organizować miesiaca brytyjskiego czy amerykańskiego, bo język angielski jest wszechobecny. Nawet na korytarzach hadesowych częściej w poniedziałek dało się słyszeć mowę Szekspira niż Moliera. Ale w przepełnionej do cna kawiarni obowiazywał już weyłącznie francuski i niżej podpisany, chociaż uwielbia paryski śpiewanie od czasów Greco, Piaf, Brassensa czy Brela właśnie, czuł się najczęściej jak na tureckim kazaniu, bo mamusia do szkół kształcących w tym jednym z najpiękniejszych języków świata w odpowiedniej porze nie wysłała. Słuchanie sprowadzało sie zatem do tego samego, co w czasach, gdy Lucjan Kydryński co tydzień przybliżał w radiu atmosferę egzystencjonalistycznych kawiarenek Montmartru czy Dzielnicy Łacińskiej. Do łapania atmosfery pieśni i sposobu jej interpretacji.

Tu Jacques Grillot dał popis klasycznego, wręcz encyklopedycznego sposobu wykonywania piosenki literackiej z tym paryskim esprit, polotem, który trudno określić, ale który emanuje z każdej pieśni, z każdej jej nuty. Do tego dołączył się zupełnie fantastyczny, godny odrębnego potraktowania fortepianowy akompaniament Sebastiena Jaudon. Kiedy się słyszało ich razem w utworze niemal katarynkowym, można było się poczuć jak pod słynną karuzelą na Trocadero a kiedy zabrzmiał przebój o porcie w Amsterdamie – poczuć morska bryzę na twarzy. I tylko tego żal, że nie docierały do mnie, tak jak docierały do większości bardzo zromanizowanej publiczności, mądre słowa Brela. Ja już nie mam złudzeń, ale wszystkim, którzy pragną docenić pełnię tego, co się nazywa piosenką francuską, mogę jeno zakrzyknąć: – Uczcie się francuskiego!

Molik

Kategorie: /

Tagi: / /

Rok: