Uroki manieryzmu

Fakt,to akt!

Poprzedni odcinek poświęcony dziełu Salmakis i Hermafrodyt autorstwa Barholomausa Sprangera (1546-1611) kończył się słowami: „Z obrazu emanuje typowo dworski erotyzm podkreślony przez niezwykłą pozycję jej (Salmakis) ciała. O tym kto zainspirował Srangera do takiego przedstawiania aktów napiszę za tydzień przy okazji omawiania innego jego mitologicznego obrazka”. Dziś obietnicę wypada spełnić, chociaż jeszcze nigdy w tym rozbieranym serialu nie zdarzyło się, żebym w kolejne soboty pochylał sięnad pracami tego samego artysty. No, ale pierwsze koty za płoty!

Tym razem dzieło nazywa się Wulkan i Maja, pochodzi z tego samego wiedeńskiego Muzeum Historii Sztuki, ale jest zdecydowanie mniejszych rozmiarów i zostało namalowane rzadką techniką oleju na miedzi, co powoduje, że w jakiś sposób przypomina malunki z chińskiej laki. Z tematem mitologicznym tu przedstawionym byłem zdecydowanie bardziej obznajomiony niż w przypadku nimfy Salmakis i jej ukochanego, którzy złączeni stali się Hermafrodytą. Jesteśmy na terytorium mitologii rzymskiej, do której Wulkan, władca ognia i cudowny kowal trafił od Etrusków, a dopiero z czasem zaczął być utożsamiany z greckim Hefajstosem. Podobnie rzecz się ma z Mają, italską boginią przyrody, matką Merkurego (kóry nie był jednak synem tu widocznego Wulkana, tylko Jowisza), posiadającą gracki prototyp o tym samym imieniu.

A teraz wreszcie o urokach manieryzmu, o tych niezwyczajnych, nader prowokacyjnych pozach dam z obrazów największego niderlandzkiego przedstawiciela tego kierunku (od cesarkiego dworu w Pradze, na którym Spranger działał od 1580 r. mówi się nawet o manieryzmie rudolfińskim – artystów Rudolfa II). Fachowcy już dawno spostrzegli, że na malarza urodzonego w Antwerpii miała wpływ nie tylko francuska szkoła Fontainebleau, ale przede wszystkim znane z wyrafinownych póz rzeźby niejakiego Giambologny, czyli Giovanniego da Bologny. Skąd zaś mógł płynąć sentyment naszego Bartholomausa do tego mistrza? Stąd otóż, że pochodził on z jego rodzinnego kraju, bo chociaż Giovanni pracując we Włoszech działał też w Bolonii, w jego nazwisku chodzi o flamandzkie miasteczko Bologne. W Italii północny chłód przekuł w żar południa, który inni, tak jak Spranger podpatrywali i który w przypadku naszej scenki antycznej zdecydowanie bardziej bije od prowokacyjnej Mai (cóż za seks!) niż od władcy ognia.

Andrzej Molik

Bartholomaus Spranger „Wulkan i Maja” (fragment),
1575-80,
olej na miedzi 23 x 18 cm.
Kunshistorisches Museum, Wiedeń.

Kategorie: /

Tagi: / / /

Rok: