Widelski przemieniony

Trzeba mieć dużo odwagi, żeby w wieku 48 lat, w pełni rozkwitu twórczego, gdy spojrzenie na własną sztukę jest niemal skończenie ukształtowane, warsztat opanowany do granic nawyku a rozum, zimno kalkulując, podpowiada mechaniczne, co najwyżej trochę modyfikowane powielanie wyśmienicie znanych chwytów formalnych i metod zaskarbiania sobie odbiorców – żeby wtedy dokonać zupełnego zwrotu w swej twórczości, zdecydować się na istną rewolucję na uprawianym przez siebie malarskim poletku. A na taką desperację – i, od razu powiedzmy, chwała mu za to! – zdobył się Andrzej Widelski.

Widelski jest artystą w Lublinie – i nie tylko -dobrze znanym. Jeszcze dwa lata temu na wystawie w Galerii MatMarT, w serii ekspozycji zorganizowanych wraz z dwójką przyjaciół, pokazywał doskonale rozpoznawalne obrazy, głównie z cyklu Przygody mistyczne, dzieła o proweniencjach sakralnych z charakterystycznymi, mnie osobiście wciąż fascynującymi przeciągnięciami pędzla wychodzacymi na ramy, ramy pomalowane przeważnie na ten sam kolor co tło dramatycznych scen. Napisałem wówczas sążnistą i – co tu kryć – entuzjastyczną recenzję a jeden z obrazów Andrzeja wisi na honorowym miejscu w mym domu, bo tego fabularyzującego malarstwa z ukrytą anegdotą i znamieniem immanentnie zawartej w nich tajemnicy nie można nie lubić i nie można nie cenić.

Każdy zatem kto zna sztukę Widelskiego, wchodząc do Galerii Pod Podłogą na wystawę jego najnowszych prac, doznaje prawdziwego szoku. Już na schodach wiodących w podziemie pod sklepem-galerią Art, spotyka dzieło, które przy baczniejszym przyjrzeniu się mu, zapowiada niezwykłą niespodziankę sprokurowaną nam przez artystę. „Stary” tryptyk w czerwieniach, oflankowany został dwoma nowymi częściami i stał się Pentaptykiem Apokaliptycznym. Te dodatkowe skrzydła są forpocztą Wielkiej Nowiny, artystycznego przemienienia (tu, z wiadomych względów, nie ośmielę sie użyć dużej litery) malarza, jakiego stajemy się świadkami po wejściu do szczupłych ekspozycyjnych salek galerii ZPAP.

W klarownie skomponowanej wystawie dominują akrylowe prace z nowego cyklu Pejzaż ezoteryczny (mam nadzieję, że w podpisach pod reprodukcjami w katalogu nastąpił błąd i użyte tam słowo „egzoteryczne”, nie ma nic wspólnego z egzegezą, bo wówczas miałbym w głowie istny interpretacyjny mętlik o podłożu biblijnym). Najważniejsze wiszą w największej z sal. Uderza barwa z absolutną dominacją wszelkich odmian błękitów i forma – zamaszysta, swobodna, fakuralna. Dłuższe obcowanie z novum stopniowo łagodzi szok. Ustępuje on zadziwieniu, jak konsekwentnie Andrzej Widelski przprowadza te swoje przemienienie, jak radośnie, w nagłym natchnieniu odkrywa inne możliwości ekspresji i samorelizacji.

Wertykalne smugi, które zdominowały obrazy, przypominają oczywiście deszcz, wszak symbol żywiołu i ulotności, tego nigdy nie możliwego do przewidzenia cudu natury i boskiego oddziaływania, który wyzwala nową optykę a świat naznacza tajemnicą, tu znamionowaną przez abstrakcyjne, labiryntowe, geometryzujące kształty wycinające się mocniejszą barwą ze zlewy dynamicznych strug. Te pejzaże są – jeśli można użyć tego słowa do określenia czegoś nieuchwytnego, ulotnego jak zjawa – rzeczywiście ezoteryczne, tajemne i mające moc katharsis. Artysta jest szamanem, demiurgiem, siłą sprawczą powodującą naszymi emocjami. Poddajemy się mu, bo nie wolno nie ulec czarownikowi, tym bardziej, że chcielibyśmy wpaść w podobny trans. I wpadamy.

Ma rację Mariusz Drzewiński, przyjaciel autora cyklu Pejzaż ezoteryczny, twierdząc, że Andrzej Widelski dokonał niezwykłego wyboru, który pozwolił mu stać się prawdziwym malarzem nie ograniczonym wcześniej narzuconymi sobie kanonami i konwencjami. Ta niespodziwana wystawa, wraz z bardzo ciekawym, dopełniającymi ją grafikami z cyklu 12 bram, tworzonymi we własnej, autorskiej technice rysografii, jest jego wyzwoleniem na artystę swobodnego, porywająco twórczego, poszukującego i dającego nam ogromną nadzieję na kolejne zaskoczenia. I ja czekam na nie, a póki co, polecam wizytę na ekspozycji, która będzie jeszcze czynna w Galerii Pod Podłogą przez dwa tygodnie.

Andrzej Molik

Andrzej Antoni Widelski. Malarstwo: cykl Pejzaż ezoteryczny. Grafika: cykl 12 bram. Wystawa w Galerii ZPAP Pod Podłogą, otwarta 25 maja 2001.

Kategorie:

Tagi: / / /

Rok: