Wzruszjąca podróż

Po promocji Weekendu wspomnień Mirosława Dereckiego

Gazeta w Lublinie w kilka miesięcy po śmierci stałego współpracownika, co tydzień publikującego na jej łamach swoje teksty nieodżałowanego Mirosława Dereckiego, doprowadziła do publikacji ich zbioru pod tytułem takim samym, pod jakim ukazywały się w gazecie – Weekend wspomnień. Szefowstwo i załoga dziennika spłacili w ten sposób dług zaciągnięty wobec znakomitego dziennikarza, który przez ostatnie lata życia niezmiennie wiernie dostarczał do GwL co tydzień artykuły, a uzbierało się tych tygodni dobrze ponad 300. Gest to redakcji godny pawdziwego uznania.

Nie zamierzam rozwodzić się nad walorami osobowości i pióra Mirka, bo i czyniłem to już wielokrotnie i zrobili to inni, na benefisie, którym cieszyliśmy się razem z nim, a który odbył się na początku tego roku, w filmach i programach telewizyjnych, w radiu i na gazetowych łamach. Powiem tylko tyle, zagłębiając się w lekturę czternastu wspomnień pomieszczonych w książce, że czytanie Dereckiego to jak podróż sentymentalna, w którą zabrało się przewodnika wyposażonego w pamięć dużo lepszą niż nasza, cicerone, który potrafi wydobyć szczegół otwierający za chwilę nowe obszary tych naszych osobistych zasobów pamięci. Tacy prawdziwi artyści historii, należący do absolutnej rzadkości, sprawiają, że odbywamy wzruszjącą podróż w przeszłość, do młodości, albo do tego, o czym nam tylko opowiadano czy o czym czytaliśmy w starych annałach.

Więcej o niezprzeczalnych walorach tej lektury nie będzie. Powiedzieć natomiast wypada słów kilka o samej publikacji. Dzięki opracowaniu graficznemu Jerzego Durakiewicza, zdjęciom archiwalnym wydobytym od przyjaciół i gazety i Mirka, a także fotogramom Iwony Burdzanowskiej stała się książka pięknym albumem obrazującym lubelską przeszłość i odpryski tej przeszłości funkcjonujące do dziś, bo fotoreporterka GwL penetrowała swym obiektywem miejsca niekiedy zupełnie zapomniane i często nawet mieszkańcom Lublina nie znane. Walące się podwórka, rudery lubelskich slumsów, zaułki nie z przewodników i szczegóły architektury nie te, które trafiają na widokówki to materia tych zdjęć. Przy takim podejściu, nawet pojawienie się na jednej z fotografii całkiem aktualnych lubelskich klezmerów z kapeli Va Banque działajacej w kawiarni Szeroka 28, odsyła raczej do historii niż do współczesności. Co ciekawe, to fotosy Burdzanowskiej mają w książce charakterystyczną dla starych fotografii barwę sepii a – na odwrót – stare zdjęcia zreprodukowano w czerni i bieli.

Nie ustrzegł się niestety wydawca małych niedoróbek w albumie-wspomnieniu. Nie za bardzo wiadomo, dlaczego zdjęcia historyczne ponumerowano, skoro nie jest ta numeracja żadnym odsyłaczem do źródła ich powstania czy kolekcji, z jakiej pochodzą. Zupełnie inaczej jest z fotografiami dzisiejszymi, te nie posiadają żadnych podpisów i zapewne nie pomoże to nawet wielkim miłośnikom miasta w odkrywaniu, gdzie, w jakim miejscu fotoreporterka (tu prawdziwa artystka obiektywu) znalazła takie obiekty, pamiątki przeszłego czasu.

W miniony czwartek w Kawiarni Artystycznej HADES odbyła się promocja Weekendu wspomnień. Przybyli przyjaciele Mirka, śpiesząc na te krótkie spotkanie nawet z Kazimierza. Przyszli też ludzie, którzy zwyczajnie go kochali za to, co i jak piasał. Zaprezentowano ciepły, bardzo interesujący telewizyjny film Mirosława Dereckiego sposób na życie zrealizowany przez Nataszę Ziółkowską-Kurczuk. Stał się on powodem innych wzruszających wspomnień, bo jeszcze raz można było zobaczyć Mirka żywego i jeszcze raz przypomnieć sobie, że nie tylko pisarzem wspaniałym on był a i gawędziarzem również, jeśli nie bardziej. Nim za wieczór podziękowała ledwie kryjąca łzy wdowa po redaktorze, Ewa Derecka, posłuchaliśmy jeszcze trzech wspomnień, o Rusałce, o dorożkach i o lubelskich dawnych choinkach i ongisiejszym świętowniu Bożego Narodzenia odczytanych przez aktora Teatru Ostrwy Macieja Polaskiego.

I była to kolejna zachęta do lektury książki i do powrotów na stronice Weekendu wspomnień. A prezent dla najbliższych pod choinkę Anno Domini 1998 to wręcz wymarzony, szczególnie jeśli ci kochają Lublin tak, jak kochał go Mirosław Derecki.

(tam)

Mirosław Derecki Weekend wspomnień. Redaktor: Małgorzata Bielecka-Hołda. Wydanie: Gazeta w Lublinie 1998.

Kategorie: /

Tagi: / /

Rok: