Z inspiracji Schulzem

W piątek 13 listopada o godz. 13 Leszek Mądzik – który sam zaznaczył, że uparł się na taką poniekąd symboliczną datę, mieszcząc się przy tym w oktawie rocznicy śmierci autora „Sanatorium Pod Klepsydrą” – otworzył w baraku nr 56 na terenie Muzeum na Majdanku swoją wystawę „Pokoje pamięci Brunona Schulza„. Twórca Sceny Plastycznej KUL osobiście też wprowadzał kolejnych zwiedzających za kurtynę, po przekroczeniu której wkraczało się w ciemności i ustawiał przed rodzajem obrotowych drzwi o pomarszczonej strukturze skrzydeł. Za nimi, po dwóch stronach wąskiej szklanej rampy, odbijającej lustrzanie mdłe światła z góry, która wyznaczała szlak wędrówki, zwiadzania, czy raczej przeżywania tej przestrzeni emocji, na – jak w Mądzikowym teatrze – granicy widzialności dostrzec się dało owe tytułowe pokoje. Wzrok, powoli przyzwyczajający się do mroku, wydobywał z niego motywy plastycznej głównie twórczości Schulza: Ojca artysty lewitującego na stołem, Adelę, której obmywane są stopy, dwóch kanciastogłowych ludzików nad blatem stolika… Powiększone rysunki autora „Xsięgi Bałwochwalczej”, Mądzik dopełnił, „skomentował” obiektami z rekwizytorni swego tak osobnego teatru. Wprowadził też w tę przestrzeń aktorkę, podkreślając cielesność sekwencji z jej milczącym, znieruchomiałym jak u modelki udziałem.

Autor „Zielnika”, „Bruzdy”, „Wilgoci” i licznych innych spektakli, stosuje podobny zabieg dosyć często. W zależności od tematu ekspozycji, miesza elementy swych scenografii, tasuje, ustawia w różne konfiguracje i przydaje im zaskakujące niekiedy konteksty. Myślę, że ma on nawet pewien problem z odbiorcami świetnie znającymi jego twórczość, bo się im poniekąd podkłada, wystawia na zarzut jedynie żonglowania motywami swych dzieł, byle by tylko powstała kolejna ekspozycja. W tym samym baraku na terenie byłego obozu koncentracyjnego, o czym zapewne pamięta już niezbyt wiele osób, pięć lat temu, podczas ostatniego chyba VII Międzynarodowego Triennale Sztuki Majdanek 2004, pokazywał on wystawę ”Leszek Mądzik i jego Teatr _mroku_94. Wcale nie wątpię, że pod tymi samymi szkłami, po których teraz stąpaliśmy, leżeli wówczas, jako „cytaty” z teatralnych wizji Leszka, półnadzy aktorzy Sceny Plastycznej, a drewniane rzeźby z ruchomymi kończynami, tu powtarzające za rysunkiem Schulza motyw ludzików przy stoliku, miały tam swą inną, tę podstawową rolę. Stało się jednak na wernisażu coś ważnego, co oddala pokusę do pochopnego osądzenia postępowania Mądzika. Publicznie, pierwszy raz w ponad 40-letniej artystycznej karierze, przyznał się do inspiracji w swej pracy twórczością Brunona Schulza. Leszek nie krył nigdy zafascynowania pracami Józefa Szajny, jednym ze spektakli złożył hołd wobec dzieła Aliny Szapocznikow (jest do niej nawiązanie – w sposób negatywowy – na schulzowskiej wystawie), ale np. bardzo długo nie chciał się przyznać do inspirowania Tadeuszem Kantorem. Ba! Potrafił przed śmiercią autora „Umarłej klasy” kręcić nosem na jego realizacje (a tu powtarza gest twórcy Cricot 2 i wprowadza sam widzów w przestrzeń artystyczną). Od tej pory możemy inaczej spojrzeć na całokształt Mądzikowego dzieła, śledzić zaczerpnięte z autora „Sklepów cynamonowych” wątki i sposoby obrazowania, wskazywać oddziaływanie, a wystawa na Majdanku dowodzi, że wpływów jest wiele.

W takim układzie, wprowadzenie na wystawę o pokojach pamięci Schulza elementów ze spektakli Sceny Plastycznej i zapełnienie nimi tych pokojów, zdefiniowanie ich po Mądzikowemu, było jak najbardziej uprawnione. Podobnie jak, w przeciwieństwie trochę do – o czym pisałem gdzie indziej po premierze odbywającej się w Teatrze Osterwy na drugi dzień po wernisażu w obozowym baraku – spektaklu „Noc wielkiego sezonu” wg prozy Schulza, był uprawniony Leszek Mądzik do gestu posadowienia tej ekspozycji na terenie byłego obozu. Wyraził przez to, że tak jak jego więźniowie, był Schulz ofiarą Holocaustu, którego nadejście przewidział w swym dziele. Tam, w teatrze na spektaklu w reż. Krzysztofa Babickiego zazgrzytało dosłownością. Na Majdanku groza otoczenia, prawdziwa sceneria, w której dokonywała się Zagłada, wpisywała dobitnie los drohobyckiego nauczyciela, samotną śmierć Schulza na ulicy, w krąg milionów żydowskich ofiar Shoah.   

Kategorie:

Tagi: / / /

Rok: