Z Lebensteinem w rok 2000

Lublin bez wątpienia zasłużył na to piękne wydawnictwo. Za miesiąc, 10 lutego minie pierwsza rocznica otwarcia na Zamku Lubelskim wielkiej retrospektywnej wystawy dzieł Jana Lebensteina p.t. Etapy, która – po paryskiej premierze – u nas rozpoczynała trimfalny marsz po kraju, ale i której nigdy na przykład nie zobaczyła Warszawa, więc można mówić o pewnych lubelskich przewagach w tym względzie.

Wielki, zmarły 28 maja tego roku artysta w ogóle miał u nas wielu przyjaciół, był częstym gościem w Lublinie i niejako naturalnym skutkiem tego była jego współpraca z Wydawnictwem Test, które obecnie ma moralne, ale i wynikające z umów autorskich prawo do „eksploatownia” spuścizny po Lebansteinie. To w wydawnictwia Bernarda Nowaka, dzięki jego osobistym kontaktom z zamieszkałym w Paryżu malarzem, doszło w 1995 roku do wydania unikatowego tomu Rytmów albo wierszy polskich Mikołaja Sępa – Sarzyńskiego z fascynującymi gwaszami Jana Lebensteina. Artysta zdążył przed śmiercią przygotować także dla Testu ilustracje do Uwag o śmierci niechybnej wszystkim pospolitej. Wierszem wyrażonych przez X. Bakę SJ Profesora poetyki, których wydanie lubelski edytor planuje na rok 2000.

To właśnie w oparciu o te ilustracje powstał chyba najpiękniejszy lubelski kalendarz jaki otrzymujemy na milenijny rok 2000. Wydawnictwo Test we współpracy z Birem Projektów Urbanistyki EM sp. z o.o. wykorzystało 10 gwaszy ilustrujących poezję słynnego księdza Baki i dwa z Rytmów Sępa. Ilustracje są bardzo typowe dla twórczości Lebensteina. Znaleźć w nich można elementy obecne w jego cyklu Bestiarium, są „szkaradne kreatury” pojawiajace się w Karnecie intymnym, widoczne jest zauroczenie artysty duchem baroku i jest ta charakterystyczna, rozpoznawalna nawet przez profanów kreska stanowiaca o niepowtarzalności Lebensteinowego dzieła. To rozwinięcie ilustracujnych fascynacji paryskiego samotnika, których najznakomitszymi przykładami były opracowania plastyczne do Folwarku zwierzęcego Orwella oraz do Apokapisy Księgi Hioba w tłumaczeniu Miłosza. Sama przyjemność!

Autorzy projektu i opracowania kalendarza Bernard Nowak, Marek Popielnicki Marek Górecki też dobrze przyczynili się do jego wyglądu (a zatem i do odbioru przez użytkowników), bo wprowadzili szczęśliwy pomysł edytorski. Otóż oprócz głównej ilustracji danego miesiąca i fragmentów poezji, na karcie pojawia się takkże mały obrazek anonsujący gwasz z kolejnej strony kalendarza. Otrzymaliśmy również wiadomość, że jakość reprodukcji ilustracji będzie w masowym wydaniu kalendarza lepsza niż w egzemplarzu, który jest w naszej dyspozycji. Jan Lebenstein, jeden z największych artystów polskich XX wieku na to zasługuje!

Andrzj Molik

Kategorie:

Tagi: / /

Rok: