Z wojennego pokolenia
Andrzej Molik: Panie prezydencie, na planie realizowanego w Lublinie poświęconego Pana osobie filmu ”Wszystko co nasze…” rozmawiał Pan m.in. z aktorami. Jakie to uczucie spotkać ludzi, którzy grają Pana?
Ryszard Kaczorowski, były prezydent RP rezydujący w Londynie: Grają przedstawicieli pokolenia, którego byłem członkiem. Jego przeżycia powtarzały sie w różnych okazjach, okresach, plenarach i większość Polaków musiała przez to przejść.
Który z tych okresów wydaje się Panu dziś najważniejszy?
Z każdym z nich, nie ulega wątpliwości, zwiazane są bardzo głębokie przeżycia. Mając np. 19 lat zostałem komendantem hufca Szarych Szeregów, co wtedy było dla mnie wydarzeniem ogromnym. Zdawałem sobie sprawę z odpowiedzialności i moich możliwości. Na szczęśćie byli starsi, z ktorymi spotykałem się w konspiracji i na których mogłem liczyć. To samo było w wojsku. Każda z przygód wojennych miała swoją wartość, każdą przeżywałem.
* Na lubelskiem Starym Mieście była kręcona scena z Ancony. Co się tam wydarzyło?
W Anconie przypadkowo wzięłem do niewoli niemieckich jeńców. To czysty przypadek, bo byłem żołnierzem łączności i nie miałem okazji, żeby w jakimś szturmie brać do niewoli Niemców. A tu, wykonując swoje zadanie bojowe znalazłem się w miejscu gdzie oni zostali otoczeni i jak się okazało byli gotowi się poddać.
* Chyba ma Pan prezydent ogromne zaufanie do Jana Tarczyńskiego powierzając mu w pewnym sensie swój życiorys, by mógł napisać scenariusz filmu?
Ja mu nie powierzyłem. On się tym zainteresował, a ja go do tego nie szukałem, nawet nie namawiałem go. Wprost przeciwnie, próbowałem ostudzić jego zapał, ale on był przekonany, że warto się tym zająć i robi to.
* Jest Pan w Lublinie także z innej okazji, czwartkowej premiery filmu Jana Tarczyńskiego ”Dla niepodległej”.
Nie możemy mówić o premierze, której jeszcze nie widziliśmy.
* Ale frapujący jest temat zakamuflowanego Wojska Polskiego działającego po wojnie na Zachodzie. Czy Pan ten temat znał?
Znałem bardzo dobrze, bo byłem wtedy komendantem ZHP, a do Brygadowego Koła Młodych Pogoń, bo o nim mowa, należeli też harcerze. Sam jestem ciekaw jak to wszystko zostanie przedstawione w filmie. Fot. Emilia Szumowska
Kategorie: Kurier Lubelski
Rok: 2004