Za Suwalską Fudżijamą

Już sama nazwa lasu za mijanymi Suwałkami wiele obiecuje – Szwajcaria! Zaraz droga na północ, na Rutkę Tartak, przetnie Prudziszki i Jeleniewo, przez 20 lat XVIII w. miasto co się zowie. A jak 5 km dalej w Gulbieniszkach zobaczymy po lewej regularny stożek Cisowej Góry, wiemy już, że jesteśmy u siebie.

Za tą Suwalską Fudżijamą, jak nazywana jest góra, lub jak kto woli Polską Fudżijamą, lub Górą Gulbieniską, lub Górą Sypaną (u jej stóp leży jezioro Kopane, więc i powstała miejscowa legenda o kopaniu-sypaniu) rozciągają się tereny zapierającego dech swymi widokami Suwalskiego Parku Krajobrazowego. W jego największej wiosce, Smolnikach, spotkamy kamień upamiętniający powstanie parku w 1976 r. To będzie nasz punkt odniesienia w wędrówkach po okolicy.

Turystyczne ożywienie

To zadziwiające, ale w „Przewodniku po Polsce” z 1963 r., który potrafi mi wciąż dobrze służyć, bo np. zabytki mamy ciągle te same, nazwa Smolniki nie pojawia się w ogóle. Dziś wysyłam pocztówkę z tamtejszego punktu widokowego na rozsławione przez filmy Konwickiego i Wajdy jeziora kleszczowieckie o pięknych nazwach Kojle, Perty, Purwin (obok jeszcze niewidoczny stąd Purwinek), a Ela i Leszek, współwłaściciele Hadesu, do których była adresowana, mówią mi potem, że nie mogli się nadziwić, bo gościli w Smolnikach podczas wypadu spod Ełku czy Gołdapi do słynnego wiaduktu w Stańczykach (poand 25 km dalej) dosłownie tydzień przede mną. I do nich dotarła sława tego miejsca. Postanowili je odwiedzić i ani przez moment tego nie żałowali. Pisałem już niedawno w Kurierze, że lubelskich turystów, harcerzy, wczasowiczów goszczących w licznych gospodarstwach agroturystycznych można na Suwalszczyźnie spotkać moc. I oczywiście nie tylko lubelskich. Zważywszy na walory krajobrazu nie można się temu dziwić. Dziwi co najwyżej te późne ponowne odkrycie tych murenowych, bajecznie pofałdowanych ternów. Późne, bo – też o tym pisałem – już przed wojną prekursor polskiej turystyki krajoznawczej dr Mieczysław Orłowicz uznał wspomniane wyżej trzy akweny kleszczowieckie za najpiękniejsze zgromadzenie jezior w Polsce poza wodami tatrzańskimi.

Dawkowanie emocji

Kierując się wypróbowaną zasadą stosowaną przy zwiedzaniu galerii i muzeów, że nie wolno przy pierwszej wizycie póbować zobaczyć wszystko co w nich pokazują, bo się nie zobaczy nic, polecam spokojne dawkowanie emocji, rozsmakowywanie się w bajecznościach SPK. Na dzień dobry, nawet przed dojechaniem do celu podróży (w moim przypadku agroturystyczne gospodarstwo na 22. kilometrze od Suwałk w Sidorach nad jez. Krejwelek, tuż po skręceniu w drogę do oddalonych o 4 km Smolników) można zatrzymać się w Gulbieniszkach na specjalnie do tego celu przeznaczonym „cisowym” parkingu i wdrapać się na wyniesioną 256 m n.p.m. Cisową Górę. Długo uważano, że geologicznie to kem, ale nowsze badania wskazują, że jest to morena czołowa o fascynująco regularnym kształcie. Rozpościera się z niej rozległa panorama na park z Zagłębieniem Szeszupy, rzeczki płynącej z pobliskiej wioski Szeszupki aż na Litwę, do Niemna. Dno zagłębienia pokrywają liczne jeziora, łąki, torfowiska oraz wzniesienia, tworząc ów niepowtarzalny krajobraz, który dziś tak wabi turystów. Zobaczymy stamtąd i Smolniki i cudowne jez. Kojle z lustrami dwóch jego towarzyszy i perłę SPK – jez. Jaczno z wiszącymi torfowiskami przy jednym brzegu i dalej, na zachód – główną atrakcję okolicy, Hańczę, nasze najgłębsze jezioro. Na Cisowej można – wodząc palcem po krajobrazie i mapie – wszystko sobie zaplanować, ustalić gdzie powędrujemy w czasie naszych wycieczek.

Dotyk historii i…

Już po wyjściu z domu w Sidorach natknęłem się nieopdal na znaną od XVII w. wieś Kleszczówek, nadaną przez Zygmunta Augusta dworzaninowi Janowi Buszkowskiemu. Z dawnego młyna na Szyszupie i założonego obok folwarku stawowego zostały zrujnowane zabudowanie, ale historia się kłania. Pobliskie Smolniki zawdzięczają ponoć swoją nazwę smolarzom, którzy w XVI w., w środku Puszczy Mereckiej zakładali pierwsze, niewielkie osady przemysłowe zwane budami. Przyjmuje się, że wieś powstała w roku 1549. W ciągu kolejnego wieku powstała tu 13-to włókowa wieś, należąca do starostwa wiżajneńskiego. Przywilejem z maja 1659 r. król Jan Kazimierz nadał Smolniki plebanowi Z Wiżajnów. Odrębną parafię w Smolnikach utworzono dopiero w 1919 r. W latach 70. XX w.zbudowano tu kościół o dosyć nieszczęśnie nowoczesnej architekturze, w miejsce drewnianego, zniszczonego przez pożar. Stoi natomiast nadal drewniana kapliczka cmentarna, pochodząca z XVIII w. Bar Jaćwing nawiązuje nazwą do starszych dziejów. Przecież to w tych okolicach znajdowały się centra plemienne Jaćwingów, zamieszkujących w okresie wczesnego średniowiecza Jaćwież – obejmującą dzisiejszą Suwalszczyznę oraz tereny rozciągające się od Wielkich Jezior Mazurskich na zachodzie po rzekę Niemen na wschodzie, dorzecze Szeszupy na północy i Biebrzę na południu.

… kalejdoskop widoków

Nasyccie się widokami tej historycznej krainy, ich kalejdoskopem. Idźcie w dół za bar Jaćwing nad ulubione przez lubelskich harcerzy jez. Czarne (dalej łączy się z Białym). Obejdźcie szlakiem perełkowe Jaczno. I powędrujcie te 6-7 km nad jez. Hańcza, majgłębsze nie tylko w Polsce, ale i na Niżu Środkowo- Europejskim, sięgające dna na 108,5 m. Te typowe jezioro rynnowe o powierzchni 304 ha, długości prawie 5 km i szerokości 1 km w maksymalnym miejscu jest i dlatego ciekawe, że lustro wody leży na wysokości 229 m n.p.m. a brzegi ma pokryte licznymi głazami. No i przez nie przepływa marzenie kajakarzy, Czarna Hańcza. Kąpiel w jeziorze na płyciźnie od strony wioski o tej nazwie (obok dawny park dworski z XVII w. aleją lipową – pomnikiem przyrody) to przeżycie niezapomniane, tak jak te okonii, które brodzącym w wodzie podgryzają palce. I na początek, żeby się nie zachłysnąć, wystarczy tyle z magicznej Suwalszczyzny za rodzimą Fudżijamą.

Za Suwalską Fudżijamą

Kategorie:

Tagi: / /

Rok: