Zagości Hermenegilda Kwiatkowska

Wkrótce wielkie wydarzenie w Teatrze Osterwy

Oczywiście ten tytuł to żart. Oczywiście chodzi o to, że przesłynna Irena Kwiatkowska wcieli się w rolę Hermenegildy Kociubińskiej w spektaklu Zielona Gęś według Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego zrealizowanego w Teatrze Polskim w Warszawie, który już wkrótce, bo 27 kwietnia pokazany zostanie dwukrotnie na scenie naszego Teatru im. Juliusza Osterwy.

Jak już wstępnie informowaliśmy, tego dnia nasz teatr udaje się do stolicy, by po niedawnym sukcesie na 27. Opolskich Konfrontacjach Teatralnych Klasyka Polska (przypomnijmy: jedna z trzech głównych nagród aktorskich dla Jacka Króla i nagroda za rolę drugoplanową Anny Bodziak) zaprezentuje w Teatrze Polskim Dziady w reżyserii Krzysztofa Babickiego. W tym czasie, na zasadach partnerskiej wymiany, zjawi się u nas zespół teatru warszawskiego, który zaproponował w Lublinie pokazanie słynnej już Zielonej Gęsi, która premierę miała w maju dwa lata temu i wciąż się cieszy ogromnym powodzeniem.

O tym powodzeniu rzecz jasna decyduje przede wszystkim kreacja Ireny Kwiatkowskiej, aktorki o niespożytych siłach, wciąż wspaniale prezentującej swój kunszt. Kobietom nie zaględa się do metryk, ale w tym przypadku chyba można zrobić wyjątek, bo wiadomość, że pani Irena skończy we wrześniu 90 lat jest wręcz porażająca. Tylko można podziwiać energię artystki, ktorą zapewne nie tylko ja pamiętam z dzieciństwa (mówię o latach pięćdziesiątych tamtego wieku!) z audycji radiowych, w tym z… Teatrzyku Zielona Gęś. W przedstawieniu towarzyszą jej: Ewa Gołębiowska, Agnieszka Sztuk, Bogada Baer, Jacek Kawalec, Krzysztof Kołbasiuk, Krzysztof Kumor, Michał Lesień, Ryszard Nawrocki Paweł Rozbicki. Innym atutem spektaklu jest to, że muzykę do niego skomponował Grzegorz Turnau. Scenariusz, reżyseria i scenografia to dzieła Jarosława Kiliana, dyrektora artystycznego Teatru Polskiego.

A teraz trochę o treści. Teatrzyk Zielona Gęś był to cykl małych scenek dramatycznych, które w latach 1946 – 1950 drukował tygodnik Przekrój. Teatrzyk miał stałych, groteskowych bohaterów, jak hermetyczno – sympatyczna poetka Hermenegilda Kociubińska, fenomen nonsensu Alojzy Gżegżółka, nestor angelologii Profesor Bączyński, cudowne dziecko Piekielny Piotruś i zwierzęta – ekscentrycy Osiołek Porfirion i Pies Fafik. Obok nich pojawiały się przeróżne postaci literackie, historyczne lub ożywione przedmioty.

Dziś Najmniejszy Teatrzyk Świata stał się właściwie klasyką, ale wciąż nie przestaje bawić i kpić z naszego życia. Epizody Zielonej Gęsi pełne absurdalnego humoru, najczystszej liryki i swojskiego nadrealizmu warte są przypomnienia nie tylko pokoleniu polskich inteligentów wychowanych na poezji Gałczyńskiego. Sarkastyczno – liryczna poetyka Najmniejszego Teatru Świata bliska jest wrażliwości współczesnych młodych Polaków. Scenariusz warszawskiego przedstawienia został poszerzony o groteskowe i liryczne wiersze poety. Znajdują się tu także piosenki. Nonsensowny, irracjonalny, liryczny i inteligentny dowcip Gałczyńskiego nie pozostawia obojętnym ani czytelnika ani widza.

Teatr proponuje taki oto slogan: Zielona Gęś to teatr jest wspaniały. Zielona Gęś dziś w Kameralnym gra. Zielona Gęś najlepsze ma kawały: Zielona Gęś, Zielona Gęś, Zielona Gęś – Ha! Ha! O tym właśnie będziecie się mogli Państwo przekonać oglądając nową adaptację Zielonej Gęsi przygotowaną przez Jarosława Kiliana, z muzyką Grzegorza Turnaua, w znakomitej obsadzie aktorskiej, z Ireną Kwiatkowską na czele! – obiecuje stołeczny teatr. A na koniec dla zachęty jeszcze cytat z samego Mistrza Ildefonsa: Nie mam pieniędzy, ni realności / Lecz to, co mam, to weź, / Ten podarunek prawdziwej miłości, / Moją nierealną Gęś.

(tam)

Kategorie:

Tagi: /

Rok: