Andersen współczesny

PRZED PREMIERĄ SPEKTAKLU ”OKULARY PANA ANDERSENA” W TEATRZE JEGO IMIENIA ROZMAWIAMY Z AUTORKĄ ADAPTACJI I REŻYSER EWĄ SOKÓŁ-MALESZĄ

Andrzej Molik: W sobotę w Teatrze im. Hansa Christiana Andersena kolejna premiera w Pani reżyserii. Tytuł przedstawienia ”Okulary Pana Andersena” wskazuje, że nie jest to adaptacja konkretnej baśni.

Ewa Malesza-Sokół: Nie. Scenariusz powstał na podstawie sześciu czy siedmiu mniej znanych opowiadań Andersena.

* Co je skleja, łączy?

Łączy je wątek okularów, które nie są okularami Andersena, bo oczywiście chodzi o pokazanie pewnego jego widzenia świata. Może są to rzeczy mniej znane w adaptacjach teatralnych, ale świadomie sięgnęłam do innych opowiadań. Opowiadań, jako, że sam Andersen swoje 33 zeszyty z twórczością opatrywał tytułem ”Baśnie i i opowiadania”. W spektaklu magiczne okulary przekazuje głównemu bohaterowi, Poecie, Babka z ”Trzewików szczęścia”, u nas dosyć specjalnie potraktowana. Ma gabinet wtajemniczeń, gdzie bohater przechodzi kurs sztuki poetyckiej.

* Kto gra Poetę?

Bardzo młody aktor, zatrudniony w lubelskim teatrze od poprzedniego sezonu Bartosz Siwek.

* A Babkę?

Ilona Zgiet. Ona też łączy ją z grą drugiej postaci pozostającej z ścisłym związku z Babką – kreuje Błotną Wiedźmę.

* Kiedy kilka lat temu realizowała Pani tu, na lubelskiej scenie pamiętne ”Opowieści z królewstwa Lajlonii” Kołakowskiego, postawiła Pani wraz z mężem Mikołajem Maleszą, autorem scenografii, na teatr czysto lalkowy. Jaka konwencja będzie obowiązywać w ”Okularach Pana Andersena”?

Robię spektakl, który sama nazywam ”nie wiadomo co”. Ma coś wspólnego z kabaretem i łączy żywy plan z lalkami. Bardzo lubię pracować w lalkach, ale tu konwencja bawienia się formami sprzyja graniu z dystansem. Gra właściwie cały zespół Teatru Andersena. Wioletta Tomica wciela się w Papugę Lorcię. Siedem postaci to chórek albo tłumek. W sumie w żywym planie gra 10 aktorów. Maria Perkowska i Marian Kłodnicki tylko pomagają animacyjnie i nie są widoczni. Scenografię przygotowuje Mikołaj Malesza, muzykę Waldemar Wróblewski, który z nami współpracował też przy ”Lajlonii”, a za choreografię odpowiada Władysław Janicki.

* Kabaret z twórczości Andersena, to co najmniej zaskakujące…

Chciałam z jednej strony pokazać Andersena jako twórcę o olbrzymim poczuciu humoru, co może zaskakiwać, bo przeważnie postrzega się go jako smutnego. Tymczasem on potrafił być bardzo dowcipny i ten spektakl to akcentuje. Jenocześnie, z drugiej strony, ma to być – a zobaczymy czy to się uda – spektakl z przesłaniem, a więc ma łączyć lekkość z powagą.

* Pretekstem do jego powstania niewątpliwie jest przypadająca na przyszły rok 200 rocznica urodzin Andersena. Nie wygląda jednak na to, żeby stawiała go Pani z tej okazji na wielkim piedestale.

Chciałam coś zrobić z tej okazji, bowiem bardzo sobie Andersena cenię. I myślę, że przedstawienie, na którego premierę zapraszam lubelską publiczność pozwala go zobaczyć jako ciekawego, bardzo współczesnego autora. Poprzez jego można współczesność lepiej zrozumieć.

Kategorie:

Tagi: /

Rok: