Bardzo wolny zawód

Rozmowa z członkami Grupy MoCarta

W poniedziałek w filharmonii odbył się rewelacyjny, bardzo dobrze przyjęty przez rozbawioną do łez publiczność koncert Grupy MoCarta. Przed występem udało się nam przeprowadzić krótką rozmowę z członkami zespołu.

Andrzej Molik: – Czy akademicko wykształconym muzykom skłaniającym się w stronę kabaretu trudno jest rezygnować z muzyki klasycznej?

Michał Sikorski (skrzypce): – To się u nas wbrew pozorom przenika. Może jedynie kabaret to za mocne słowo w naszym przypadku. A w ogóle, każdy kto się para muzyką ma duży rozmach w głowie jeśli chodzi o humor, bo to bardzo wolny zawód.

Bolek Błaszczyk (wiolonczela): – Gdyby się przyjrzeć, to w życiu zawodowymym poważnego muzyka jest dużo sytuacji humorystycznych. Niestety, musi on śmiech tłumić, przywdziewać poważną maskę i to się kumuluje. Często różnych zabawowych bodźców dostarczają dyrygenci, którzy stosują przedziwne skróty myślowe. Miałem takiego, nazwiska nie wymienię, który na przykład krzyczał: „Waltornie zlejcie się pod drzewo”.

Michał Sikorski: – Ty zawsze musisz znaleźć jakieś drastyczne przykłady.

Bolek Błaszczyk: – Innych nie znam.

* Wy postanowiliście nie kumulować w sobie śmiechu i przeniść go na estradę, podzielić się nim z widzami. W czyjej głowie zrodził się pomysł tego lekkiego potraktowania muzyki poważnej?

Filip Jaślar (skrzypce): – W głowie nieżyjącego już niestety Artura Reniona. Wracaliśmy z rozmów w telewizji Canal+, która szukała młodych zdolnych, którzy prezentowaliby muzykę klasyczną w sposób prosty i zabawny. Pamiętam gdzie to się stało – na Rondzie de Gaulle’a koło dawnego Domu Partii. Wcześniej byliśmy na poważnych kursach mistrzowskich w Łańcucie, gdzie postanowiliśmy dla żartu zagrać „Eine Kleine Nacht Musik” po góralsku i przyjęte zostało to bardzo dobrze. Grywaliśmy takie rzeczy prywatnie i obiektywnie nam się to podobał, ale gdy ktoś nas zaprosił jako przrywnik na kabaretowy przegląd PaKa i nieobiektywna krakowska publiczność zgotował nam owacje, zaczęliśmy myśleć o publicznych prezentacjach tych naszych prywatnych grywań. Debiutowaliśmy jako MoCarta 8 maja 1997 r. w klubie Gęba w Zielonej Górze.

* I satysfakcjonuje was to żartownie muzyczne?

Paweł Kowaluk (altówka): – Krótko? Tak, lubimy to. Jakbyśmy nie lubili, to nie robilibyśmy tego. Jak najbardziej pozostajemy też w klasyce, tego nie zrywamy i gramy także koncerty poważne. W Lublinie będzie też przenikanie – pół poważnego, pół z przymrużonym okiem. Troszczymy się również, żeby proporcje pomiędzy żartem a muzyką nie zostały zachwiane, żeby muzyka wręcz dominowała. Pamiętajmy i o tym, że Mozart uprawiał w swoich czasach muzykę rozrykową właśnie.

Michał Sikorski: – Taki nasz swing bardziej niż…

Filip Jaślar: – Niż ktoś inny?

Michał Sikorski: – Miałem na myśli, że to był bardziej swing niż, powiedzmy Ich Troje.

* Współpracujecie też z innymi wykonawcami, jak z nasza Lubelską Federacją Bardów przy tzw. koncercie papieskim.

Michał Sikorski: – Pierwsza taka współpraca była z nieistniejącym już kabaretem Potem w koncercie zamykającym jego działalność, w którym wystąpili też m.in. zespół Raz Dwa Trzy i Kabaret Moralnego Nipokoju. Ostanio nagrywaliśmy płytę z waszym Markiem Andrzejewskim. Zapraszają nas do współpracy gwiazdy ze środowiska muzyki pop, Edyta Górniak, Kayah, Natalia Kukulska, Maryla Rodowicz, Grupa Pod Budą, Robert Janson a także kabaret Czerwony Tulipan. Jeździmy na koncerty, gdzie występuja trzy podmioty: Czerwony Tulipan, Artur Andrus z radiowej Trójki i MoCarta, a kariera Artura jako śpiewaka zatacza niepokojące kręgi.

* Czujecie się prekursorami?

Bolek Błaszczyk: – Wcale nie. Pamiętajmy, co robi Waldemar Maalicki a wcześniej robił w TV Maciej Niesiołowski. Wielką satysfakcją było dla nas to, że pan Waldemar, który – tak się nam wydawało – wcześniej trochę patrzył na naszą działalność krzywym okiem, zaprosił nas na organizowany przez siebie I Festiwal Żartu Muzycznego w Nowym Sączu. Tam się okazało, że jest mnóstwo młodych ludzi, młodych, nieznanych zespołów uprawiających pokrewną dziedzinę sztuki, zaczynając od popisów typu granie pięcima smykami na kontrabasie. Konkurencja rośnie, trzeba się starać, żeby nas nie prześcignięto.

* Czego – dziękując za rozmowę – szczerze życzę.

Andrzej Molik

Bardzo wolny zawód

Kategorie:

Tagi: / /

Rok: