Chrystus na palmie

Andrzej Molik: W historii sztuki jest niezliczona ilość zobrazowań Pasji, cyklu kolejnych scen Męki Pańskiej, w tym Ukrzyżownia. Na ogół realizują pewien kanon i Chrystus na krzyżu wciąż pozostaje w różnych kulturach obnażonym Chrystusem przybitym do krzyża. A jednak spotykamy niekiedy obrazy czy rzeźby z tą dramatyczną scenę zaskakujące nas. W pewnym benedyktyńskim monasterio, to znaczy klasztorze w Hiszpanii zobaczyłem kiedyś ukrzyżowanego Chrystusa, który miast przepaski na biodrach ubrany był w rodzaj haftowanej i drapowanej halki. Okazało się, że dzieło trafiło do klasztoru od braci tego zakonu działających w Ameryce Południowej, gdzie takie ubieranie Zbawiciela nie jest czymś niezwykłym. Wiem, że w lubelskiej bazylice należącej do kompleksu Waszego zakonu też kryje się rzadko spotykane Ukrzyżowanie…

Ojciec Tomasz Dostatni, dominikanin: Ma Pan rację, w naszym kościele, a tak naprawdę w gotyckiej zakrystii znajduje się bardzo ciekawy krzyż nazywany „Ukrzyżowany na palmie”. To krzyż barokowy, zresztą świeżo po konserwacji. Nie jest on taki dziwny w sensie teologii i w sensie przesłania, dlatego, że o mówi o jednej rzeczy: że drzewo krzyża, drzewo na którym umiera Chrystus, Zbawiciel Świata, jest drzewem życia. Co to znaczy? Że chrześcijaństwo od samego początku patrzyło na śmierć Chrystusa jako na moment, poprzez który przechodzi on do życia wiecznego, a przede wszystkim traktowało jako zbawienie za grzechy wszystkich ludzi. Chrześcijańska sztuka próbowała jakoś to wyrażać.

* O ile wiem, to palma ma znaczenie symboliczne?

No, właśnie. Palma ma znaczenie symboliczne jako drzewo, które rozkwitło i wydaje owoce. Jest to przedstawienie rzadkie, ale spotykane. Istnieje słownik wydany przez jezuitów w Krakowie pokazujący w Piśmie Świętym Starego i Nowego Testamentu rzeczy związane z przyrodą – drzewa, owoce. I tam znajduje się m.in. ten nasz lubelski krzyż, jak również są zobrazowania palm z terenów biblijnych. Znam jeszcze troszeczkę inne spojrzenia w ikonografii chrześcijańskiej. Na przykład widzimy grób jakiegoś świętego, z którego wyrasta drzewo życia – zielone i kolorowe – i na jego konarach są pokazani potomkowie duchowi, powiedzmy założyciela zakonu, św. Dominika. U nas mamy podobnie – z martwego drzewa wychodzi palma. Ciekawe jest jeszcze to, że krzyż u samego początku chrześcijaństwa nie występował. Jego pojawienie się jest kwestią dopiero początków III wieku.

* Dlaczego?

Dlatego, że krzyż był narzędziem potwornej zbrodni. Potrzeba było mniej więcej dwóch wieków chrześcijaństwa i myślenia, że to nie była tylko zbrodnia sądowa, ale że Chrystus zmienił ten krzyż w drzewo życia. Zatem przez dwa wieki nie znajdzie pan w ikonografii chrześcijańskiej krzyża jako symbolu.

* Czyli we wczesnej sztuce starochrześcijańskiej się go nie spotka?

Powiem dlaczego, bo to chyba ciekawe porównanie. To jest mniej więcej coś takiego, jak byśmy dzisiaj w domu zamiast krzyża wieszali szubienicę lub gilotynę. Rodziłoby się skojarzenie, że to jest narzędzie zbrodni, a nie znak chrześcijaństwa. Krzyże pojawiają się gdy chrześcijanie odkrywają poprzez pisma, poprzez ich interpretację odczytują, że krzyż jest po prostu miejscem, na którym umiera Chrystus i on zmienia znaczenie tego narzędzia zbrodni. Odkrywają, że ta śmierć była dobrowolna, że była przez niego wybrana i że miała charakter zbawczy. Jeden z najstarszych zobrazowań Chrystusa na krzyżu ma coś wspólnego z dominikanami, przynajmniej pośrednio, bo jest znacznie starszy niż ten zakon, który powstał w XIII w. Na drewnianych drzwiach do rzymskiej bazyliki św. Sabiny, gdzie od średniowiecza mieszkają dominikanie i jest to klasztor generała naszego zakonu, znajduje się w jednej z kwater krzyż, pochodzący bodajże z VII w. Jest to jedno z najstarszych zobrazowań Chrystusa na krzyżu. Wcześniej Chrystus był pokazywany inaczej, jako dobry pasterz, ale nie z krzyżem.

* A skąd mógł trafić a do waszego zakonu, do Lublina „Ukrzyżowany na palmie”? Czy znane są jakikolwiek koleje jego losu?

– Nie potrafię powiedzieć bezpośrednio, ale intuicja mi mówi, że jeśli to są czasy baroku czy późnego renesansu, no to z południa, to znaczy z basenu Morza Śródziemnego. Dlatego, że u nas palm nie było i nie ma, chyba, że ta, co stoi w Warszawie, sztuczna, na jakimś rondzie. To musi być bezpośrednie nawiązanie do krajów sodziemnomorskich i krajów biblijnych, gdzie palma jest normalnym drzewem.

* Jednak z drugiej strony, mamy Niedzielę Palmową i nawiązanie do palmy.

Ale to już jest inny rodzaj palmy. My to nazywamy palmami, bo tak jest zapisane w Nowym Testamencie, że jak Chrystus wjeżdżał do Jerozolimy to rzucano mu palmy. Tylko, że my coś innego rozumiemy pod słowem palma. To są te nasze, wytwarzane sztucznie palmy, bo my je tak nazywamy. A palma jako drzewo jednak dość konkretnie wygląda i u nas po prostu nie rośnie.

* Są jeszcze w tutejszym klasztorze inne zobrazowania krzyża?

– Ależ oczywiście. Jest to bazylika Krzyża Świętego, ponieważ cały sens istnienia tego kościoła i tej bazyliki – przynajmniej od czasów Kazimierza Wielkiego, od czasów od kiedy tu się znajdują relikwie Krzyża Świętego – to jest krzyż. Jak pan przejdzie się po naszym kościele, to stary relikwiarz, który został przed laty skradziony znajduje się w wielu, wielu miejscach, począwszy od portalu nad wejściem do kościoła. Jest na kilkunastu obrazach, które się tu znajdują, ale i jest na przykład na starych szatach liturgicznych. I myślę, że dla Lublina jest bardzo ważne, że tu jest Sanktuarium Krzyża i że tutaj tradycja Krzyża w taki sposób w dziełach sztuki była przedstawiana. Wystarczy spojrzeć na znajdującą się za ołtarzem kaplicę Tyszkiewiczów, gdzie znajdują się wspaniałe obrazy, które pokazują historię odnalezienia Krzyża przez cesarzową Helenę. One są dosyć ciemne, chociaż od roku są pięknie oświetlone. Pochodzą także z czasów wczesnego baroku. Zresztą to jest jedna z najstarszych kaplic, renesansowa, dobudowana do kościoła od strony Podwala.

* To na jej sklepieniu wymalowano Sąd Ostateczny, niewidoczny niestety dla wiernych?

On też pochodzi z tego samego okresu. Ale wracając jeszcze do tradycji Krzyża, myślę, że warto ciągle przypominać, iż jest to kult bardzo żywy. Jako dominikanie bardzo mocno to odczuwamy zawsze w Wielki Piątek, kiedy jest Liturgia Męki i przychodzimy adorować Krzyż a przychodzi także bardzo dużo mieszkańców Lublina. Dwa czy trzy lata temu zaprosiliśmy na Odpust Podwyższenia Krzyża kardynała Macharskiego, emeryta, który w swojej religijnej świadomości bardzo mocno zakorzenione ma, że tutaj jest bazylika Krzyża Świętego. Jest też tutaj bardzo piękne zdjęcie kardynała Wojtyły, zrobione przez Adama Bujaka, właśnie przy starym relikwiarzu Krzyża. Często mylimy, że to zdjęcie było zrobione tutaj, ale relikwiarz jeździł też po Polsce i wykonano je w Krakowie, gdy przyszły Ojciec Święty był jeszcze arcybiskupem krakowskim.

* A czy ojciec sam prywatnie, jeśli można tu mówić o jakiejś prywatności, ma jakieś zobrazowania Chrystusa na Krzyżu, wobec których czuje osobisty sentyment?

Tak, byłoby kilka takich. Na pewno bliski mi jest krzyż jerozolimski, czyli krzyż o równych ramionach. Drugim jest krzyż lednicki, najstarszy polski krzyż znaleziony na Ostrowie Lednickim w Wielkopolsce, na wyspie, gdzie znajduje się jeden z najbardziej wiekowych grodów piastowskich, wybudowany przez Mieszka I dla jego żony, Dąbrówki. W pobliżu odbywają się wielkie dominikańskie spotkania młodzieży nad Lednicą. Ten krzyż jest starszy niż polskie chrześcijaństwo, albo z jego początków, bo to jest jeszcze krucyfiks bardzo wyraźnie nawiązujący do tradycji greckiej. Bliska jest mi również tradycja krzyży pochodząca od św. Franciszka z Asyżu, to znaczy krzyże, które są ikonami, krzyże drewniane, na których znajdują się malowane kwatery, pokazujące elementy Pasji.

* Podziwiałem taki obraz w kształcie krzyża ze scenami Pasji anonimowego mistrza ze Szkoły Toskańskiej z II połowy XII w. we florenckiej Galerii Uffizi.

A dominikanie przed kilkoma laty zamówili taki krzyż u Jerzego Nowosielskiego i jest to ostatnie dzieło, które wykonał, aczkolwiek nie dokończył. I ten krzyż Nowosielskiego, właśnie w tradycj ikony, pochodzącej od świętego Franciszka w kościele łacińskim, ale w kościele wschodnim też bardzo często występujący, znajduje się w naszym dominikańskim kościele na warszawskiem Służewie. Tak, że tych moich krzyży jest kilka, czyli krzyż jerozolimski, lednicki i ten krzyż jako ikona. I bez wątpienia, od czasu kiedy mieszkam w Lublinie, a to już jest ósmy rok, należy do nich „Ukrzyżowany na palmie”. Nawet wczoraj wysyłałem komuś kartkę za granicę i właśnie wybrałem kartkę z nim, bo uważam, że stanowi coś, co dla chrześcijaństwa jest bardzo ciekawym przesłaniem: że jednak krzyż jest drzewem życia.

 

Tomasz Dostatni

Urodzony w 1964 r. w Poznaniu. Dominikanin, publicysta, duszpasterz inteligencji, rekolekcjonista. Studiował filozofię i teologię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Kształcił się w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. W latach 1990-1995 mieszkał w Pradze, gdzie pełnił funkcje mistrza nowicjatu, proboszcza Polskiej Parafii Personalnej, korespondenta Radia Watykańskiego i Katolickiej Agencji Informacyjnej. Założył także Ośrodek Kultury Chrześcijańskiej. W latach 1995-2000 pełnił funkcję dyrektora Wydawnictwa „W drodze” w Poznaniu. Jest autorem kilkudziesięciu programów telewizyjnych z cyklu “Rozmowy w drodze”. Publikuje także w prasie świeckiej i katolickiej. Jest członkiem rady redakcyjnej czeskiego czasopisma teologicznego Salve. W Lublinie prowadzi dominikańską Fundację Ponad Granicami. Z ACK UMCS Chatka Żaka współorganizuje od kilku lat program „Przekraczać mury”, a w ramach Sceny Konfrontacji Teatralnych stały cykl spotkań „Jak żyć?”. Organizuje ponadto w bazylice przy Złotej “Debaty Dwóch Ambon”. Jest współautorem trzech książek i autorem kolejnych trzech.

Kategorie:

Tagi: / / / /

Rok: